Przychodzi facet do burdelu.
- Może blondynkę?
- r*chałem.
- To brunetkę?
- Już r*chałem.
- Rudą?
- r*chałem.
- Mulatkę?
- Już r*chałem.
- Azjatkę?
- Też r*chałem.
- Indiankę z Maniotoby?
- Już r*chałem.
- Kuźwa, gościu, bo policję wezwę!
- Też już r*chałem!
Siedzi w rosyjskiej stołówce Chińczyk, niestety nic po rosyjsku powiedzieć nie umie, a tak się nieoczekiwanie składa, że jest bardzo głodny. Wpadł zatem na taki oto pomysł: podsłucha, co zamawiają inni, a potem sam zamówi to samo.
Przychodzi młody chłopak, grzebie w kieszeni, wyjmuje w końcu drobne i mówi: „Czaj poproszę”. Chińczyk pobiega zaraz uradowany i zamawia: „Taj”. – Wypił kubek , ale jakoś się nie najadł.. Siedzi i czeka. Podchodzi do okienka dziewczyna. Chińczyk pomyślał: „Ha! Teraz sobie pojem!”. Dziewczyna: „Czaj, proszę”. Chińczyk automatycznie powtórzył: „Taj”. Znów się nie najadł.. Siedzi więc dalej zrezygnowany - coś by zjadł jakby nie było, a nie tylko wypił.
Do stołówki wchodzi nagle tłusty marynarz i już od progu krzyczy grubym głosem: „Makaron po marynarsku!!!”. Chińczyk próbuje natychmiast powtórzyć: „Nasrason po makaronsku!”
Na to kucharz: „Że, co kurna?!”
Chińczyk: „Eee... Taj!”.
 
Przychodzi baba do lekarza...

- Panie doktorze, kiedy sram to mi się zęby ruszają!

Lekarz zbadał pacjentkę i mówi:

- Następnym razem, kiedy będzie pani jeść roladę, proszę poprzecinać sznurki.
Przychodzi mąż do domu patrzy, a tu żona podłoge myje, d***ensję ma wypietą...
Spódnicę podwinął, majtki w dół i do dzieła. Po wszystkim żona odwraca głowę i mówi:
- Taki sam poj*bany, jak chłopaki w robocie...
Wujek Macieja był kiedyś na polowaniu w Afryce.
Zabił tam pięć słoni, z czego dwa były żółte, a pozostałe trzy szare.
Oto fragment jego opowiadania o sposobach polowania na słonie:
-... tak więc, jak ci zapewne Macieju wiadomo,
szarego słonia łatwo złapać w pułapkę, a potem zabić.
Jednak z żółtymi jest większy problem.
Żółte słonie charakteryzują się tym, że lubią cytryny.
Kupujemy więc kilka kulek, malujemy na żółto
i wieszamy na drzewie rodzącym cytryny.
Słoń przychodzi i myśli, że kulki to cytryny.
W ten sposób robimy słonia na szaro. A szarego już łatwo złapać...
Przychodzi mąż z pracy. Patrzy, a żona stoi przy garach i zeskrobuje bród z patelni teflonowej.
- Zgłupiałaś?! Czemu skrobiesz nożem po teflonie?
- Sam jesteś poteflon!
Przychodzi facet do sklepu z obuwiem i prosi o najdroższe buty, jakie są na składzie.
- Mamy takie ze skóry aligatora za 5 tys złotych - odpowiada sprzedawca.
Ale facetowi to nie wystarcza. Chce droższe. Sprzedawca zwietrzył interes i przypomniał sobie o specjalnym modelu ze skóry węża za 15 tys. złotych!
- To nie jest to, czego szukam. Potrzebuję jeszcze bardziej ekskluzywnych - upiera się facet.
Sprzedawca już się irytuje, ale nie odpuszcza. Prowadzi faceta na zaplecze, otwiera duży sejf, wyciąga parę butów i ścisza głos.
- To są buty z ludzkiej skóry. Bardzo rzadkie i drogie. 50 tys. złotych!
- I to jest to o czym mówię - ucieszył się gość. - Ale czy nie ma czarnych?
- Są. Ale czarne to po dwie dychy.
Firma Whirlpool chciała zdobyć ukraiński rynek, a w związku z tym, że
reklama to klucz do sukcesu, amerykańscy specjaliści od reklam
zaprosili do siebie, aby pokazać jak się robi reklamę - ukraińskich
filmowców. Zaprosili ich do kina i puścili film. Na pierwszym kadrze
widać super nowoczesny wieżowiec, dalej kamera zagląda do jakiegoś
pokoju całego białego, w którym na środku stoi piękna nowa pralka
Whirlpool.
Kolejna scena przedstawia jak do tego pokoju wchodzi wyluzowany
Amerykanin pięknej budowy ciała - rozbiera się do naga i ubrania
wkłada do pralki, następnie do tegoż pokoju wchodzi piękna kobieta,
która również się rozbiera - nastawiają program prania i na tej pralce
bara - bara...
Ostania klatka przedstawia napis:
"PRANIE Z WHIRLPOOL TO CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ"
Amerykanie zadowoleni z siebie, że taką fajną reklamę zrobili, mówią
do Ukraińców: "Teraz wasza kolej. Zrobicie reklamę na bazie tego, ale
z uwzględnieniem tradycji waszego kraju, żeby było u was zrozumiale."
Za kilka miesięcy przychodzi zaproszenie dla amerykańskich
specjalistów na projekcje reklamy do Lwowa:
Pierwszy kadr przedstawia z lotu ptaka Dniestr i stepy wokół rzeki.
Następnie kamera zbliża się i u wód Dniestru pokazuje Maszę,
która schylona, kijanką pierze bieliznę. Następny kadr pokazuje jadącą
sotnię Kozaków brzegiem rzeki. Kolejne ujęcia pokazują radość kozaków,
którzy zobaczyli Maszę, następne kadry przedstawiają, jak każdy po
kolei i na różne sposoby zabiera się za przerażone dziewczę...
Ostatni kadr filmu przedstawia ogromny napis:
"JEBALI, JEBIOT I BUDUT JEBAT, POKA NIE POKUPISZ PRALNOJ MASZINY WHIRLPOOL".

(: poprzednia | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | ... | 79 | następna :)