Przychodzi Jasiu do apteki:
- Poproszę tabletki na sex dla taty.
Dostaje tabletki z informacją:
- Jedna tabletka na 6 dni.
Wraca do domu i pomylił się mówiąc:
- 6 tabletek na dzień.
Po kilku dniach przychodzi do apteki a pani pyta:
- I co? Pomogły tabletki tatusiowi?
- Tak, mama w ciąży, siostra w ciąży, mnie dupa boli, a ojciec siedzi na dachu i rżnie gołębie.
Nauczycielka pierwszej klasy, miała kłopoty z jednym z uczniów.
• Jasiu, o co ci chodzi?
• Jestem za mądry do pierwszej klasy. Moja siostra jest w trzeciej klasie a ja jestem mądrzejszy od niej! Myślę, że też powinienem być w trzeciej klasie!
Nauczycielka zabrała Jasia do gabinetu dyrektora, wyjaśniła dyrektorowi całą sytuację. Dyrektor postanowił zrobić chłopcu test i jeśli nie odpowie na pytania to będzie musiał wrócić do pierwszej klasy i nie sprawiać więcej żadnych kłopotów. Nauczycielka się zgodziła. Jasiowi wytłumaczono wszystkie warunki i zgodził się na przeprowadzenie testu.
Dyrektor pyta:
• Ile jest 3 x 3?
• 9.
• Ile jest 6 x 6?
• 36.
I Jasiu odpowiadał na każde pytanie, które wymyślał dyrektor.
• Myślę, że Jasiu może iść do trzeciej klasy.
Nauczycielka spytała czy i ona może zadać Jasiowi kilka pytań? Zarówno dyrektor jak i Jasiu zgodzili się.
• Co krowa ma cztery, czego ja mam tylko dwa?
• Nogi.
• Co ty masz w spodniach, a ja tego nie mam ?
• Kieszenie.
• Co zaczyna się na "K" kończy na "S", jest owłosione, zaokrąglone, smakowite i zawiera białawy płyn?
• Kokos
• Co wchodzi twarde i różowe a wychodzi miękkie i klejące?
Oczy dyrektora otworzyły się naprawdę szeroko ale zanim zdążył powstrzymać odpowiedź Jasia, Jasiu powiedział.
• Guma do żucia.
• Co robi mężczyzna stojąc, kobieta siedząc, a pies na trzech nogach?
Dyrektor ponownie otworzył szeroko oczy ale zanim zdążył się odezwać... Jasiu:
• Podaje dłoń.
• Teraz zadam kilka pyta z serii "Kim jestem?".
• OK - powiedział Jasiu
• Wkładasz we mnie swój drąg. Przywiązujesz mnie. Jest mi mokro wcześniej niż tobie.
• Namiot
• Palec wchodzi we mnie. Bawisz się mną, kiedy się nudzisz. Dróżba zawsze ma mnie pierwszą.
Dyrektor patrzy niespokojnie i widać, że jest nieco spięty.
• Obrączka ślubna
• Mam różne rozmiary. Gdy nie czuję się dobrze, kapię. Kiedy mnie dmuchasz, czujesz się dobrze.
• Nos
• Mam twardy drążek. Mój szpic zagłębia się. Wchodzę z drżeniem.
• Strzała
Dyrektor odetchnął z ulgą i mówi:
• Wyślijcie Jasia od razu na studia! Ja sam na ostatnie dziesięć pytan źle odpowiedziałem!
 
Nowy ksiądz byl spięty jak prowadził swoją pierwszą mszę w parafi, więc
prosił koscielnego żeby mógł do swiętej wody dołożyć kilka kropelek wódki, aby
się rozluźnic.I tak się stało. Na drugiej mszy zrobił tak samo i czuł się tak dobrze ( a nawet lepiej ) jak na pierwszej mszy, ale gdy wrócił do pokoju
znalazł list:

DROGI BRACIE
-Następnym razem dolóż kropelki wódki do wody, a nie kropelki wody do
wódki;
-Na początku mówi się "Niech bedzie pochwalony", a nie "kurwa mac"
-Po drugie, Jezusa ukrzyżowali Żydzi, a nie Indianie,
-Po trzecie Kain nie ciągnal kabla, tylko zabił Abla,
-Po czwarte po zakończeniu kazania schodzi sie z ambony po schodach, a
nie zjeżdża po poręczy.
-A na koniec mówi sie Bóg zapłać a nie Ciao
-Krzyż trzeba nazwać po imieniu a nie to "duze t"
-Nie wolno na Judasz mówic "ten skurwysyn"
-Na krzyżu jest Jezus a nie Che Guevara
-Jest 10 przekazań a nie 12;
-Jest 12 apostołów a nie 10;
-Ci co zgrzeszyli idą do piekła, a nie w pizdu;
-Inicjatywa aby ludze klaskali była imponujaca ale tańczyć makarene i
robić "pociąg" to przesada;
-Opłatki są dla wiernych a nie na deser do wina;
-Pamiętaj że msza trwa godzinę, a nie dwie polówki po 45 minut;
-Poza tym Maria Magdalena była jawnogrzesznicą a nie kurwą;
-Jezusa ukrzyżowli, a nie zajebali
-Ten obok w "czerwonej sukni" to nie byl transwestyta, to byłem ja,
Biskup.
-I w końcu Jezus byl pasterzem a nie pierdolonym domokrążcą!
Żona wróciła wcześniej do domu i zastała męża w wyrku z piękną, młodą
seksowną dziewczyną.
- Ty niewierna świnio - wydziera się na całe mieszkanie.
- Jak śmiesz to robić MI, matce twoich dzieci ?!? Wychodzę, chcę rozwodu
Mąż woła za nią:
- Poczekaj chwilkę, wyjaśnię ci jak to było...
- Nie wiem w sumie na co mam czekać, ale to będzie ostatnia rzecz jaką
od ciebie słyszę, streszczaj się.
- Jadąc do domu z pracy zobaczyłem jak ta młoda dama łapie stopa,
zlitowałem się i zabrałem.

Już w samochodzie zauważyłem, że jest chuda, obskurnie ubrana i brudna. Wyznała mi, że nie jadła od trzech dni. Tak się wzruszyłem, że przywiozłem ją do domu i dałem jej twoją wczorajszą kolację, której nie zjadłaś bo się odchudzasz. Biedaczka pochłonęła ją w dosłownie dwie minuty. Popatrzyłem na jej umorusaną twarz i zapytałem, czy nie chce się wykąpać. Kiedy brała prysznic, zauważyłem, że jej ubrania też są brudne i jest w nich pełno dziur więc dałem jej twoje jeansy, których nie nosisz od kilku lat bo w nie nie wchodzisz.
Dałem jej też koszulkę, którą kupiłem ci na imieniny, ale ty jej nie nosisz bo twierdzisz, że "nie mam dobrego gustu". Dałem jej sweter, który dostałaś od mojej siostry na święta a ty go nie nosisz tylko dlatego żeby ją denerwować. Do kompletu dorzuciłem jeszcze buty, które kupiłem ci w drogim sklepie a ty ich nie nosisz od czasu jak zauważyłaś, że twoja psiapsiuła ma takie same...

Była mi bardzo wdzięczna i kiedy odprowadzałem ją do drzwi zapytała się ze łzami w oczach: "ma pan jeszcze coś, czego żona nie używa?

_________________
2010 rok dzwoni dowódcza wojsk armii Chińskiej do USA i proponuje wojnę
- Witajcie Amerykanie chcemy wypowiedzieć wam wojnę, co wy na to?
- Amerykanin - na dzień dzisiejszy jest to nie możliwe nasze wojska są w Iraku i Afganistanie, więc ze względów ekonomicznych odpada, zadzwoń do Rosji myślę, że oni się zgodzą.
Chińczyk dzwoni do Rosji i zaczyna rozmowę w ten sam sposób
- Witajcie bracia Rosjanie chcemy wypowiedzieć wam wojnę, co wy na to?
- Rosjanin - w obecnych czasach nie ma takiej możliwości u nas ciągle niewyjaśniona jest sytuacja z Gruzją i Czeczenią, więc o nowych konfliktach zbrojnych nie ma mowy.
- Chińczyk - to, z kim wreszcie możemy walczyć?
- Rosjanin - dzwoń do Polski!!!
- Chińczyk - gdzie? Do Polski? A co to za kraj?
- Rosjanin - to nasi sąsiedzi, bardzo waleczny naród około 40 mln ludności z bogatą historią wojenną. Oni na pewno wam nie odmówią.
Chińczyk dzwoni do Polski i rozpoczyna rozmowę.
- Witajcie dzwonię z Chin. My Chińczycy chcemy wypowiedzieć wam wojnę ?
- Polak - nam Polakom ?
- Chińczyk - tak wam Polakom
- Polak - a ile was jest ?
- Chińczyk - 3 mld
- Polak - ile ?
- Chińczyk - 3 mld uśmiecha się Chińczyk
- Polak - ku....a, tylko gdzie my was będziemy chować.

Sekretarka (blondynka) przychodzi spóźniona do pracy i rozpacza. Zatroskany szef pyta ją co się stało?
- Nieszczęście, umarła mi matka - informuje go blondynka.
Szef proponuje dzień wolny, jednak blondynka stanowczo odmawia, mówiąc, że wśród ludzi, przy pracy, zapomni o nieszczęściu. Po godzinie szef widząc zapłakaną nadal sekretarkę pyta o samopoczucie. Blondynka odpowiada:
- Kolejne nieszczęście szefie, dzwoniła moja siostra - jej matka też nie żyje...
Poszedł ksiadz na targ kupić cos do jedzenia, bo miał mieć w parafii wizytację biskupa i biskup miał zostać na kolację.Podszedł do goscia z rybami i mówi:
- O jaka piękna, duża ryba!
Sprzedawca na to:
- Pięknego skurwiela złapałem - co?
Ksiadz się obruszył:
- Panie, ja wszystko rozumiem. Piękna duża ryba, ale żeby zaraz przy
księdzu takie epitety. Wstyd!
Sprzedawca wyjasnia:
- Alez proszę księdza - skurwiel to jest nazwa tej ryby, tak samo jak
płotka, okoń czy pstrag.
- Aaaa, no to w porzadku. Poproszę tego skurwiela.Przygotuję go na kolacje z biskupem.
Przychodzi ksiadz na parafię pokazuje rybę siostrze zakonnej.
Zakonnica:
- O jaka piękna duża ryba.
A ksiadz na to:
- Ładnego skurwiela kupiłem co?
Zakonnica:
- Ale co ksiadz - takie słownictwo?
A ksiadz wyjasnia, że to ta ryba się nazywa skurwiel - jak inne,węgorz czy szczupak.
- Aaaa, to rozumiem.
Ksiadz polecił zakonnicy, żeby ta przygotowała skurwiela na kolację z
biskupem.
Stoi zakonnica w kuchni, skrobie rybę a tu wchodzi kucharka.
- O jaka piękna, duża ryba - mówi kucharka.
Siostra na to:
Piękny skurwiel - prawda?
- Ależ co siostra? Nie poznaję! - oburza się kucharka
A siostra, że to ta ryba tak się nazywa - jak inne nazywaja sie karp czy lin.
Siostra kazała przygotować skurwiela na kolację z biskupem.
Wieczorem przyjeżdża biskup, siada przy stole z księdzem i zakonnicą.
Kucharka wnosi główne danie - rybę.
Biskup:
- Jaka piękna, duża ryba!
Na to proboszcz:
- To ja tego skurwiela znalazłem i kupiłem.
Odzywa się zakonnica:
- A ja tego skurwiela skrobałam.
Na to włacza się kucharka:
- A ja skurwiela usmażyłam i przyrzadziłam dla ksiedza biskupa...
Ksiadz biskup usmiechnał się, wyjał z torby litr wódki
i mówi:
- Kurwa, widzę, że tu sami swoi!!
Trzy zakonnice rozmawiają.
Pierwsza mówi:
- Wczoraj, gdy sprzątałam biuro księdza, znalazłam tam stos pornosów!
- I co zrobiłaś z nimi? - spytały się zakonnice
- Wywaliłam je do śmietnika.
Druga siostra:
- Gdy odkładałam wyprane ubrania księdza do szafy, znalazłam tam
opakowanie prezerwatyw.
- I co zrobiłaś? - spytały się znów zakonnice.
- Przedziurawiłam je szpilką.
Trzecia siostra zemdlała.

(: poprzednia | 1 | 2 | 3 | 4 | ... | 23 | następna :)