W pewnej mieścinie był piekarz, który piekł pieczywo nienadające się w ogóle
do jedzenia. W sekrecie przed nim zebrali się mieszkańcy i postanowili
uradzić co z nim zrobić...
Radzą tak kilka godzin i nic nie moga wymyśleć... w pewnym momencie wstaje
kowal, chłop wielki i barczysty jak wół i mówi :
- Może mu j***nę ?!...
na co ludzie mówią:
- Nie no... tak nie można... w końcu mamy tylko jednego piekarza, nie możemy
zostać w ogóle bez... i dalej debatują...
za jakiś czas znowu wstaje kowal i mówi:
- To może j***nę stolarzowi... mamy dwóch...