Pewnego dnia przychodzi facet do sklepu i prosi o kilogram sera. No to sprzedawca sprzedał mu kilogram sera. Ten sam facet wraca po godzinie i prosi sprzedawcę o 2 kg sera ... no to sprzedawca sprzedał mu te 2 kg sera no i facet taki szczęśliwy wyszedł ze sklepu. No i godzina 20, sprzedawca zamyka sklep i nagle przybiega znany już nam facet i zziajany do sprzedawcy:
- Szefie!!! 5 kilo sera proszę!
na co zdziwiony sprzedawca pyta:
- no ale Panie no po co panu tyle sera?
a ten mu na to:
-pójdzie pan ze mną to panu pokażę
no to zamknęli razem sklep no i poszli razem ... i facet zaprowadził ich nad wielką dziurę. no i wrzuca tam te 5 kilo twarogu no i słychać jak coś wcina ten twaróg ... na co zdziwiony sprzedawca pyta:
- Panie, co jest w tej dziurze?
a facet na to:
-nie wiem, ale zajebiście twaróg wpieprza!
Do lekarza przychodzi kobieta. Doktor pyta: - Co pani dolega? Pacjentka pokazuje mu gardło. - O, widzę, że trzeba pani wyciąć migdałki. Ma pani jeszcze jakieś dolegliwości? Kobieta pokazuje brzuch. Lekarz bada ją i stwierdza: - O,to wyrostek,trzeba wyciąć. Czy jeszcze coś panią boli? - Ostatnio bardzo boli mnie głowa - mówi drżącym głosem kobieta - ale już przechodzi...
 
Do starego Bacy przychodzi juhas i pyta na czym Ziemia stoi.
- Ona stoi na trzech betonowych filarach.
- A na czym stoją te filary?
- No, na takiej betonowej płycie.
- A na czym stoi ta płyta?
- Oj juhasie, juhasie! Cosik mi się zdaje, żeś przyszedł nie po nauki, ino żeby po pysku dostać!
Wywiad z bacą:
- Baco, jak wygląda wasz dzień pracy? - Rano wyprowadzam owce na hale, wyciągam flaszkę i pije...
- Baco, ten wywiad będą czytać dzieci. Zamiast flaszka mówcie książka.
- Dobra. Rano wyprowadzam owce, wyciągam książkę i czytam. W południe przychodzi Jędrek ze swoją książką i razem czytamy jego książkę. Po południu idziemy do księgarni i kupujemy dwie książki, które czytamy do wieczora. Wieczorem idziemy do Franka i czytamy jego rękopisy.
Przychodzi facet do okulisty, staje mu przed biurkiem i zaczyna odpinać pasek od spodni.
- Proszę pana, ale pan się chyba pomylił, ja jestem okulistą!
Moment, moment; i facet ściąga spodnie.
- Nie, no proszę pana; tu chyba zaszła pomyłka; przecież ja leczę oczy!
Spokojnie facet, momencik...; i gość ściąga majty.
- ...ale proszę pana, na pewno się pan nie pomylił?
- Słuchaj pan! Gość wypina na okulistę dupę. Widzisz pan te brązowe kuleczki przy dupie?
- ...no tak widzę ale nadal nie bardzo wiem o co chodzi?
- Panie, jak ja pociągnę za taką kuleczkę, to aż mi oczy łzawią!
Misiu prowadzi sklepik leśny. Klientem codziennym jest zajączek. Wchodzi, bębni paluchami po ladzie i pyta
- Czy są pomarańczki?
- Nie ma. -odpowiada misiu.
I zajączek wychodzi. Tak jest przez kilka dni z rzędu. Któregoś dnia, po wejściu zajączka, nim ten zdążył cokolwiek powiedzieć czy zrobić, wkurzony misiu krzyczy:
- Zając! Jeśli jeszcze raz wejdziesz i zabębnisz paluchami po blacie, to ci łapy do lady gwoździami poprzybijam! A pomarańczy nie ma!
Zając wyszedł. Następnego dnia przychodzi do sklepu i pyta
- Czy sa gwoździe?
- Nie ma - odpowiada misiu.
Po czym zając bębni paluchami i pyta:
- A są pomarańczki?
przychodzi stonoga do szewca, a szewc:
- nawet mnie nie wkurwiaj
Przychodzi mały Jasio do kiosku i mówi:
-poproszę gumę....
-do żucia? pyta kioskarka
-do żucia to ja daję bez gumy.....

(: poprzednia | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | ... | 79 | następna :)