Mój syn przyszedł dzisiaj ze szkoły z jednym ze swoich nowych przyjaciół.
- To jest Mohammad, tato. Jest trochę przybity, jego tata umarł niedawno.
- Strasznie przykro mi to słyszeć, Mohammad. Jak się zabił? Dużo było ofiar?
W środku nocy mamę budzi krzyk dziecka, szybko podbiega do niego:
- Co się stało Marysiu? - pyta mama
- Nie mogę zasnąć bo Jasiu chrapie w drugim pokoju
- Jak nie możesz spać to licz barany
- Jeden Jasiu, drugi Jasiu, trzeci Jasiu...
 
Wpada zajaczek do lisiej nory i pyta:
- Jest ojciec?
- nie ma..
- Jest matka?
- nie ma..
- A chcecie w te rude ryje?!
Wraca Stoch po MŚ do domu, a tam żona przygotowała przyjęcie na jego cześć. Są wszyscy: Tajner, Kruczek i Mateja, Małysz, Hula, Murańka Miętus, Kot, Żyła, Zniszczoł, komentatorzy...oraz sąsiedzi i górale. Dla rozluźnienia atmosfery Tajner zaczął wspominać dobre czasy: „A wiecie czym różnił się Małysz od Matei?” ….cisza, więc mówi dalej… „Skupieniem, ...skupieniem na belce… a poza tym miał dłuższego fijasa, taaak…, na Fijasie dorobił się Fortuny, na tym polegał cały Kruczek i za to należy mu się Pochwala!!! W pewnym momencie skończyły się Harnasie...Żona mówi do Stocha: "Kamil, - skocz po piwo do sklepu". Stoch na to: "Dla mnie za blisko, niech Miętus skoczy"...Na to Miętus: "Dla mnie za daleko, niech Żyła skoczy". Żyła mówi: "Ja? Dlaczego ja? Jak byłem w wojsku zawsze skakał najmłodszy, czyli Kot". Na to Kot: "Ale najmłodszy jest Murańka, niech on skoczy". Klimek zaczyna nieśmiało:" Jaaa??? Przecież nie sprzedadzą mi piwa! Może... niech skoczy najstarszy i najlepszy, Adam!"...Wszyscy patrzą na Małysza. Szpakowski podpuszcza: "Leeć, Adam, leeżeć….!" A Małysz: "Ja już dawno nie skaczę... Teraz jeżdżę. Poza tym jak ostatnio Hołowczyc etap wygrał tośmy tak zawalczyli, że o mało cały Dakar nie zwrócił i jeszcze potem mówił: Pamiętaj Adam - pijesz, nie jedź, więc nie jadę. Niech Stefan hula". Ale impas…, potrzebny jest jakiś Kruczek, Łukasz mówi: "Stefan, no nie bądź Żyła, nie daj się prosić"....I Stefan skoczył, :-)... Wraca ośnieżony i chlipie coś pod nosem: "Fortuna nam nie sprzyja, wziąłem z belki ostatnie Harnasie, ale jak wychodziłem z progu coś mnie z boku zawiało, nie wiem jak to się stało, alem w punkcie K wszystkie Harnasie Zniszczoł, a w telemarku Miętusy pogubiłem”.
Jaś idzie drogą i słyszy słowo kurwa.
Wraca do domu i pyta co to znaczy .
-Mucha- odpowiada mama
Idzie Jasio drogą i słyszy słowo huj.
Wraca do domu i pyta co to znaczy .
-Przepraszam- odpowiada mama
Na następny dzień do Jasia przyjeżdżają goście.
- Mamo! W mojej zupie jest kurwa- krzyczy Jaś.
-Przeproś -rozkazuje tata.
- Huj
Jasio idzie do mamy i pyta:
- Mamo! Jak sie robi syna?
- eee... Idź synku do taty on Ci powie.
Idzie Jasio do taty i pyta:
- Tato! Jak sie robi syna?
- eee... Idź do dziadka jestem zajęty.
Idzie Jasio do dziadka i pyta:
- Dziadku! Jak sie robi syna?
- idź wnóczusiu do cioci ona wie.
Idzie Jasio do cioci i pyta:
- Ciociu! Jak sie robi syna?
- Zadaj cioci inne pytanie...
- kto może mi odpowiedzieć jak sie robi syna?
- Idź do babci ona ma dużo czasu.
Idzie Jasio do babci i pyta:
- Babciu! Jak sie kurwa robi tego cholernego syna!
- Wnóczusiu! z kąd takie epitety!
- Zamknij ryja i odpowiadaj suko!
- A dlaczego chcesz wiedzieć?
- No kurwa nikt mi nie chce do cholery odpowiadać a na religii sie uczyliśmy "W imie Ojca I syna..." i ja kurwa nie słuchałam tej suki katechetki i teraz kurwa nie wiem jak sie robi tego hujowego syna!
Pewnej parze urodził się bardzo śliczny i mądry synek.
Gdy poszedł do przedszkola, przedszkolanki były nim zachwycone. Tańczył, śpiewał, recytował... Rodzice postanowili kupić mu jakąś nagrodę. Zapytali się małego Jasia, co by chciał.
- Ja bym chciał trzy żółte kuleczki.
Rodzice się zdziwili, pomyśleli sobie, że mały żartuje i kupili mu ciężarówkę zabawkę.
Gdy Jaś poszedł do podstawówki wszyscy nauczyciele byli wniebowzięci. Świetnie liczył, pisał wspaniałe wypracowania z polskiego... Rodzice postanowili kupić mu jakąś nagrodę. Zapytali się małego Jasia, co by chciał.
- Ja bym chciał takie trzy żółte kuleczki.
Rodzice znów pomyśleli, że to żarty i kupili mu kolejkę i klocki.
Gdy Jasio poszedł do gimnazjum, był już świetny we wszystkim. Przynosił same dobre oceny, więc rodzice postanowili kupić mu jakąś nagrodę. Zapytali się Jasia, co by chciał.
- Ja to bym chciał trzy żółte kuleczki.
Rodzice nie mogli zrozumieć, po co Jasiowi te kuleczki, ale za to kupili mu najnowszy model komórki.
Gdy Janek poszedł do liceum, zaskoczył wszystkich nauczycieli. Był świetny z fizyki, biologii, nawet z WF-u. Rodzice postanowili kupić mu jakąś nagrodę. Zapytali się Janka, co by chciał.
- Bardzo bym chciał trzy żółte kuleczki.
Rodzice nie przejęli się tym zupełnie i kupili mu nowy, superszybki komputer.
Gdy Jan zdał wspaniale maturę i poszedł na studia, wykładowcy nie mogli uwierzyć własnym oczom. Jan był po prostu genialny we wszystkim za co się zabrał Dumni rodzice postanowili kupić mu jakąś nagrodę. Zapytali się Jana, co by chciał.
- Kochani rodzice, chciałbym trzy żółte kuleczki.
Rodzice pomyśleli sobie, że za tak wspaniałe wyniki należy mu się coś więcej i kupili mu samochód.
Niestety, gdy Jan jechał swoim nowym samochodem miał straszny wypadek i trafił do szpitala. Rodzice szybko przyjechali, aby zastać swojego kochanego Jasia w bardzo ciężkim stanie. Zapytali się go, jak mogą mu pomóc.
- Ja... chciałbym... te trzy żółte kuleczki...
- Ale Jasiu - powiedziała przez łzy matka - po co Ci te kuleczki?
- Te trzy... żółte kuleczki... były mi po to...
I umarł.
Nastolatek do ojca:
- Tato, jak Ci się podobał film który wczoraj Ci przyniosłem?
- Film ogólnie dobry, ale to miał by Rocky a nie Rocco!

(: poprzednia | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | ... | 96 | następna :)