Jedzie gazda z gazdzina furmanka. Nagle niebo się zachmurzyło, rozszalała się burza. Z nienacka 20 metrów przed furmanką uderzył piorun. A gazda patrzy w niebo, palec podnosi i mówi:
- Nooooooo.
Jadą dalej. Po chwili następny piorun uderzył 5 metrów za furmanką. Gazda znów podnosi palec i mówi:
- Noooooooooooooo.
Znowu jadą dalej. Nagle kolejny piorun uderza w gazdzine jadącą na furmance, a gazda:
- No!!!
Baca poszedł się wysikać przed chatę i po chwili wraca cały mokry.
Na to jego baba:
- Co, leje?
- Nie, halny wieje!
 
Baca popijał z turystą japońskim w gospodzie. Jak popili, to postanowili się sprawdzić w walce. Japończyk szybko pokonał bacę. Góral podnosi się z ziemi i pyta:
- Co to było?
- Dżu-dżitsu!
Wypili znów a po chwili Japończyk znalazł się na podłodze. Kiedy po tygodniu oprzytomniał w szpitalu, spytał bacę:
- Co to było?
- Ciu-pa-ga!
Przyjechał turysta w góry. Nocuje u Bacy. Rano Baca pyta:
- Czy wy w nocy nic ze sobą nie robicie, ze się światło cały czas pali?...
- Baco, przy świetle to dopiero przyjemność!
Na drugi dzień turysta pyta Bacę:
- No i jak, lepiej przy świetle?
- Lepiej, lepiej - i ile dzieci miały uciechy!
Spotyka baca przyjaciela - lekarza:
- Eee Franuś złoperuwoł byś mojo babe una tako brzydko - mówi baca.
- Ja nie dam rady ale zapytam lekarzy z Krakowa za 10 baniek napewno ją zoperują.
Po tygodniu:
- Mówiłem, za 10 baniek zgodzili się ci pomóc.
- E niy,wiys cu ,gajowy za 5 stówek zgodził się jom rozstrzylać w lesie.
Turyści poszli sobie w góry. Po pewnym czasie znaleźli studnię. Chcąc sprawdzić, czy jest w niej woda, wrzucili do niej mały kamyczek. Nasłuchują, a tam nic.
- No nic... - pomyśleli - wrzucimy większy kamień.
Przynieśli jakiegoś wielkiego kamola, wrzucili, a tam dalej nic. Zobaczyli szynę kolejową.
- Jak to wrzucimy, to na pewno będzie słychać.
Wspólnym wysiłkiem przytachali tę szynę i wrzucili ją do studni. Nagle widzą barana, który biegnie przez pole dupą do przodu i wpada do studni. Zdziwieni patrzą w głąb studni, gdy podchodzi do nich baca:
- Panocki, a nie widzieli wy mojego barana?
- No, przed chwilą widzieliśmy go jak biegł przez pole i wskoczył do studni.
Baca zdziwiony kręci głową i mówi:
- Jakże mógł mi uciec, jak był do szyny przywiązany...
Baca miał problem z usypianiem swojego dziecka więc zgłosił się z tym do lekarza.
B- Co ja mom zrobić doktorze, ja mu śpiwom kołysonki a on nic. płace i płace całą noc.
D- A jakie kołysanki mu baco śpiewasz
B- No jok każde, dla maluśkich.
D- Prosze zanuć mi baco jedną
B - ....Śpij maluśki śpij.... na podusi słodko śpij.. HEJ !
Turysta zaczepia bace w lesie: - Gdzie jest giewont? - Łot.. - turysta zdziwiony, ale pyta po angielsku: - Łer is giewont baco? - Łot.. - odpowiada baca - turysta swoje: - Łer is giewont? - - Łodpierdolzesie niewidzis ze leje!!!

(: poprzednia | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | ... | 14 | następna :)