Idzie Ruski w jednym bucie, spotyka innego - bosego.
Bosy pyta:
- Co, zgubił?
- Nie, znalazł.
Student politologii przychodzi do burdelu:
- Macie Arabkę?
- Mamy.
- A Żydówkę?
- Mamy. Chce pan obie?
- Niech zrobią pokaz lesbijski. Piszę pracę semestralną o konflikcie arabsko-izraelskim.
 
Autokarem jedzie wycieczka z turystami. Wszyscy słuchają radia. w pewnym momencie nadają komunikat specjalny: - Uwaga, uwaga. Na Ziemię przyleciało UFO. Cechami charakterystycznymi są: mały rozmiar, zielony kolor. w razie kontaktu proszę poruszać się powoli, i okazywać oznaki przyjaźni. Po jakimś czasie autokar zatrzymuje się na parkingu. Jeden z turystów oddalił się na stosowną odległość, i zaczął lać. w pewnym momencie zauważa coś małego i zielonego. Powolutku skończył, co robił, i powolutku mówi: - Jj..ee..ss..tt..ee..mmmmmm ttturyyysta, iii sssssikaaaaammmm.... A to zielone: - A ja jestem gajowy i sram!
- Kochanie, co wolisz - banany czy truskawki?
- Na bazarze jesteś, skarbie?
- Nie, w aptece.
Był rok 1943. Spory konwój przemierzał wody północnego Atlantyku w drodze do Murmańska. Była jasna, księżycowa noc. Na mostku polskiego statku, kapitan wzywa bosmana i rzecze:
- Widzicie, bosmanie, ten ląd trzy mile na prawej burcie? Właśnie U-boot strzelił torpedę. Idziemy w ciasnym szyku bez możliwości manewru. Według moich obliczeń, torpeda ta trafi nas za pięć minut. Zejdźcie do załogi i przygotujcie marynarzy do opuszczenia statku. Nie ma dla nas ratunku.
Bosman, nie dyskutując, czym prędzej ruszył w głąb parowca by wykonać rozkaz. Ale że był osobnikiem nie pozbawionym humoru, a przy tym chłop jak niedźwiedź, postanowił obrócić całą sprawę w żart. Wszedł do pomieszczeń załogi, zebrał marynarzy i rzecze:
- Widzicie, chłopcy, ten stołek tutaj? Jak zaraz pier*.*nę w niego członkiem, to cały statek w drebiezgi pójdzie.
Marynarze, acz doskonale wiedzieli o mitycznej wręcz sile bosmana, tym razem wybuchnęli śmiechem, kiwając głowami z niedowierzaniem. Rozeźlił się bosman okrutnie i jak nie wrzaśnie:
- To się załóżcie, gnojki jedne, jak żeście tacy pewni, a w międzyczasie zakładać kamizelki ratunkowe.
Rozweseleni marynarze zaczęli zbierać pulę zakładu, zakładając przy okazji kapoki. Bosman odczekał chwilę, spojrzał na zegarek, nonszalanckim ruchem wyciągnął narzędzie, spojrzał pogardliwie wokoło i BUM!
Statek poszedł w drzazgi! Poród rozbitków, którzy uszli z życiem, byli bosman i kapitan. W pewnym momencie podpływa do bosmana kapitan, cały szary z przerażenia.
- Na Boga, bosmanie, co się stało? Torpeda minęła statek za rufą!!!
Przechodzień potyka sie o leżącą na chodniku kobietę.
Woła: Ej!-w odpowiedzi słychać słabe jęki.
-Pani poruszy lewą nogą!
Kobitka słabo ale porusza.
-Teraz prawą nogą!
Kobitka porusza
-Rękami pani poruszy!
Poruszyła jakoś
-Głowę pani uniesie!
Uniosła z trudem krzywiąc się z bólu.
Przechodzień ze zdumieniem szepszcąc do siebie
-Świat schodzi na psy, co za ludzie-całkiem dobrą jeszcze babę ktoś wyrzucił...
Żona do męża:
- Wychodzę na chwilę do sąsiadki. Rusz się i wykąp dziecko!
Po chwili w całym bloku rozlega się wrzask dziecka. Przerażona kobieta wbiego do łazienki i widzi męża trzymającego nad wanną dziecko za uszy.
- Co robisz idioto! Urwiesz mu uszy!
- A co, mam sobie ręce poparzyć!?
Pewnego dnia Jezus zwołał w niebie swoich apostołów, i powiedział:
- Na ziemi źle się dzieje. Słyszałem o rozprzestrzeniającej się tam pladze narkomanii, musimy coś z tym zrobić, lecz problem w tym, że niezbyt wiele o tym zjawisku tak naprawdę tutaj wiemy. W związku z tym wysyłam was wszystkich z misją na ziemię: idźcie i zdobądźcie próbki różnych narkotyków. Kiedy to się wam uda, wróćcie tutaj do mnie i razem przyjrzymy się z czym mamy do czynienia.
Jak postanowił, tak się też stało. Apostołowie udali się na ziemię i po jakimś czasie zaczęli powracać ze zdobytymi narkotykami.
Puk, puk! - rozległo się u drzwi Jezusa.
- Kto tam?
- Święty Piotr.
- Co przytargałeś?
- Marihuanę z Kolumbii.
- Ok. Wchodź.
Puk, puk!
- Kto tam?
- Święty Marek.
- Co przytargałeś?
- Haszysz z Amsterdamu.
- Ok. Wchodź.
Puk, puk!
- Kto tam?
- Święty Paweł.
- Co przytargałeś?
- Konopie z Indii.
- Ok. Wchodź.
Puk, puk!
- Kto tam?
- Święty Łukasz.
- Co przytargałeś?
- Opium z Indonezji.
- Ok. Wchodź.
Puk, puk!
- Kto tam
- Święty Krzysztof.
- Co przytargałeś?
- LSD i trochę trawki z jakichś akademików w Europie.
- Ok. Wchodź.
I tak po pewnym czasie zebrał się już prawie cały komplet.
Puk, puk! Rozległo się raz jeszcze.
- Kto tam?
- Judasz.
- Co przytargałeś?
- FBI!!! Łapska w górę, gębami do ściany i nie ruszać się!!!!

(: poprzednia | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | ... | 80 | następna :)