Jeden z pasażerów ciągle krytykował sposób jazdy kierowcy autobusu. A to że za szybko, za wolno, że chyba wcześniej woził ziemniaki, bo szarpie, hamuje gwałtownie, zakręty bierze zbyt mocno, itd, itp.W pewnym momencie kierowca zatrzymał autobus, zerwał się ze swojego miejsca chwycił torbę z drugim śniadaniem i przez zęby powiedział do krytykanta:
- To se pan sam prowadź ten autobus! I wyszedł.Krytykant niezrażony siadł za kierownicą i ruszył.
Ludzie w popłochu rzucili się do drzwi chcąc w panice wysiadać. Nowy kierowca rechotał pod nosem.
Gdy mijał poprzedniego, teraz już spacerującego wzdłuż jezdni, machnął łapą i krzyknął przez okno:
- Na razie Waldek, żebyś widział ich miny. Jutro ty mnie tak zmieniasz.