Leci sobie samolot. nagle zaczyna tracić wysokość. wychodzi pilot z kabiny pilotów i podchodzi do amerykanina.
-przepraszam pana bardzo jest problem tracimy wysokość musi pan wyskoczyć z samolotu.
na co amerykanin
-prosze pana pan chyba oszalał nigdzie nie skacze
-musi pan. na flage. na flage niech pan skoczy
Amerykanin wyskoczył.
Pilot podchodzi do Szwajcara
-przepraszam pana bardzo jest problem tracimy wysokość musi pan wyskoczyć z samolotu.
na co Szwajcar
-nie ma takiej opcji co pan zgłupiał
-na ser. niech pan skacze na ser. to bardzo ważne. Na Seeer!
wyskoczył.
Pilot podchodzi do Polaka
-przepraszam pana bardzo jest problem tracimy wysokość musi pan wyskoczyć z samolotu.
na co Polak
-ochujałeś pan chyba! nie skacze nigdzie pierdol sie!
-prosze pana ale to naprawde ważne. skacz pan.
-nie
-dobra to pan nie skoczy..
-Ja nie skocze??!!!
Policjant po wypadku, do kierowcy auta, który walnął w drzewo i siedzi nieruchomo jak posąg, ale żyje:
- No widzi pan! Jak to dobrze, że zapiął pan pasy! Siedzi sobie pan tutaj nienaruszony, a pana żona - nie zapięła i teraz leży tam w krzakach… poharatana... z chujem w zębach...
 
Do knajpy wchodzi facet ze strusiem, zamawia u kelnera setę i zapojkę.
- Płaci pan 5 złotych i 30 groszy - mówi kelner.
Facet sięga do kieszeni i wyjmuje dokładnie 5,30. Następnego dnia sytuacja się powtarza
tylko rachunek za zamówione potrawy wynosi 17,60. Gość znowu sięga do
kieszeni i daje kelnerowi odliczoną sumę.
- Jak pan to robi - pyta kelner - że zawsze wyciąga pan tyle ile wynosi rachunek?
- Aj panie - odpowiada gość - złowiłem złotą rybkę i ta przyrzekła mi
spełnić dwa życzenia. Poprosiłem, żebym zawsze miał w kieszeni tyle
pieniędzy, ile mi potrzeba. No, to teraz, czy kupuję Mercedesa, czy zapałki,
zawsze mam odpowiednią ilość szmalu.
- Ale super - woła kelner zachwycony - A jakie miał pan drugie życzenie?
Facet spogląda smętnie na strusia i mówi:
- Chciałem, żeby wszędzie towarzyszyła mi dupa z długimi nogami.
Historia autentyk:

Moja 1.5 roczna córeczka mówi wszystko i wyraźnie, ale niestety ma duże problemy z chodzeniem. Jest grubiutka i leniwa, a my martwiliśmy się strasznie, że mimo swojego wieku nie zrobiła jeszcze swojego pierwszego kroczku. Ostatnio przy rodzinnym obiedzie, siedziała i bawiła się zabawkami na podłodze. Dookoła niej jak oszalały biegał jej kuzyn-rówieśnik, który ma odwrotny problem-rusza się za dużo a mało mówi. Biegał tak w kółko powtarzając "glupa sinia, sinia" (chodziło mu o grubą świnie), kiedy jego mama miała wstać i wytłumaczyć mu, że źle się zachowuje, ku zdziwieniu wszystkich moja córcia wstała, zrobiła pierwsze kroki, uderzyła chłopca w twarz i powiedziała głośno i wyraźnie: "Nie mówi się glupa sinia tylko gruba świnia, ty tępy ch*ju." Mój mąż- wierny fan kapitana bomby turlał się po podłodze ze śmiechu, a ja chciałam zapaść się ze wstydu pod ziemię, kiedy czułam na sobie wzrok teściów.
Przychodzi facet do lekarza i mówi: " panie doktorze... ten rozrusznik mi się coś zepsuł."
Pan doktor zaniepokojony pyta: " No ale co się z nim dzieje? Skąd pan wie?"
Pacjent: " No bo jak kicham to się brama do garażu otwiera"
Przychodzi Rusek do dentysty. Dentysta ogląda i widzi same złote zęby, diamentowe koronki, w końcu nie wytrzymał:
-Właściwie nie wiem co mam panu tu zrobić?
-Chciałbym alarm założyć.
Wpada niemiecka mysz do baru siada na stołku i się wydziera do barmana:
- Kufel Heinekena proszę!!!
- Mogę ci nalać ale pod barem śpi kot - rzecze barman polerując kieliszki...
- To poproszę pól kufelka i znikam - wyszeptała wystraszona mysz.
Wpada francuska mysz do baru siada na stołku i się wydziera do barmana:
- Lampkę Chatou proszę!!!
- Mogę ci nalać ale pod barem śpi kot - rzecze barman polerując kieliszki...
- To poproszę pól lampeczki i znikam - wyszeptała wystraszona mysz.
Wpada polska mysz do baru siada na stołku i się wydziera do barmana:
- Setkę wódki proszę!!!
- Mogę ci nalać ale pod barem śpi kot - rzecze barman polerując kieliszki...
- Hmm... to jeszcze 2 sety i budzić S[********]iela!!!
Arabski dyplomata wizytujacy pierwszy raz USA byl na obiedzie w Departamencie Stanu. Wielki Emir nie byl przyzwyczajony do takiej ilosci soli w jedzeniu (frytki, sery, salami itp) wiec co chwila wysylal swojego sluzacego Abdula po szklanke wody. Raz po raz Abdul zrywal sie i wracal z pelna szklanka, az pewnego razu wrocil z pustymi rekami.
- Abdul, synu brzydkiego wielblada, gdzie moja woda?? - zazadal wyjasnien Wielki Emir!
- Tysiackrotne przeprosiny, O Najjasniejszy - wyjakal zalamany Abdul.
- Bialy czlowiek siedzi na studni!

(: poprzednia | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | ... | 80 | następna :)