W pewnym małym amerykańskim miasteczku budynek kościoła protestanckiego już się sypał. Trzeba było go zburzyć i zbudować nowy. Wierni zaczęli zbiórkę pieniędzy. Przyszli i do największej firmy w miasteczku, tartaku starego Gerszelmana. Proszą go o datek. Ten w zamyśleniu potarł łysinę; z jednej strony - to jego pracownicy, klienci, jakże im odmówić? Ale z drugiej - jak może bogobojny Żyd dać na kościół? Nagle - olśniło go:
- Zanim zbudujecie nowy kościół, musicie stary zburzyć?
- Tak.
- A ile to będzie kosztować?
- Jakieś piętnaście tysięcy dolarów.
- A ile już macie?
- Pięć tysięcy.
- No to macie tu czek na dziesięć tysięcy.
U wybrzeży Somalii płynie ogromny tankowiec. W pewnym momencie podpływa do niego wydrążona w pniu baobabu łódka, a w niej goły murzyn z łukiem. Krzyczy:
- Wszyscy co tam jesteście! Jazda zbierać wszystkie pieniądze i kosztowności! Płyniecie ze mną!
Po minucie wychyla się bosman i krzyczy:
- Wypi*rdalaj stąd, jeb*ny czarnuchu!
Ten opuścił głowę i mruknął pod nosem:
- Kur*a, znowu się nie udało.
 
Neurolodzy to dziwni ludzie - idziesz do takiego z walącym sercem, a on w tym kołataniu widzi coś sympatycznego.

(: poprzednia | 42 | 43 | 44 | 45 | ... | 45 | następna :)