Rozmawiają dwie sąsiadki:
- Wiesz, mój mąż ma granatowego malucha.
- Kupił sobie?
- Nie, przytrzasnął.
Po nocy poslubnej żona mówi:
- Wiesz ... Jestes kiepskim kochankiem....
Na to oburzony maż:
- Skad możesz to wiedzieć? Po 30 sekundach?!
 
Jedzie Arab przez pustynie z żoną do lekarza. Arab oczywiście na wielbłądzie żona 50m za nim na piechotę. Jada tak już 3 dni i w pewnym momencie arab nagle staje odwraca się i pyta żony:
- Masz czarny mazak
- Nieeeee..
- To śmigaj do domu po mazak !
Po sześciu dniach zmizerniała żona powraca do swego wybrańca..
- Masz !!!
- Mam, mam, a biały masz
- Nieeee, nieee maaam..
- To jazda po biały mazak!
Znów mija sześc. dni, wraca..

- Masz !!!
- Mam, mam.
- To narysuj mi na plecach szachownice..
- !!!
- Nooo !
Mija chwila arab pyta:
- Narysowałaś ?
- Tak, narysowałam..
- Proporcjonalną, dokładną ?
- No pewnie..
- To podrap mnie w A4..
armer wezwał weterynarza do swojego konia, który zachorzał. Weterynarz zbadał konia i rzecze;
- Pański koń zaraził się paskudnym wirusem! masz tu pan lekarstwo. Trzeba mu je dawać przez trzy najbliższe dni. Za trzy dni przyjadę. Jeśli mu się nie poprawi trzeba będzie go uśpić.
Tę rozmowę usłyszała świnia.
Pierwszego dnia koń dostał lekarstwo, ale nic mu się nie poprawiło. Świnia podeszła do niego i mówi;
- Dawaj, dawaj! Wstawaj!!!
Drugiego dnia to samo - lekarstwo nie poprawiło samopoczucia konia.
- Wstawaj! - nakrzyczała na konia świnia. - Jak nie wstaniesz to Cię uśpią!
Trzeciego dnia koniowi znowu dali lekarstwo. Znowu bez żadnego rezultatu.
Przyszedł weterynarz i mówi:
- Niestety nie mamy wyboru!. Koń jest zarażony wirusem, który może się przenieść na pozostałe konie!
Usłyszawszy to świnia pobiegła do konia i mówi:
- Wstawaj!!! Weterynarz ju przyszedł! Ostatnia Twoja szansa! Teraz albo nigdy! Wstawaj!!!
A koń ostatnim wysiłkiem woli podniósł się na nogi i truchtem oddalił się na koniec pastwiska.
- Boszsz.... To cud!!! - krzyknął farmer zobaczywszy oddalającego się konika. - Musimy to oblać!!! Z tej okazji zarżniemy świnię!
Morał:
- Nigdy się nie wtrącaj w nie swoje sprawy...

Przychodzi kobieta do lekarza, wszędzie jest niebieska, zielona...
Lekarz: o boże, co się pani stało?
Kobieta: panie doktorze, juz nie wiem co mam dalej robić... Za każdym razem, kiedy mój mąż przychodzi do domu pijany, tłucze mnie.
Lekarz: hmm znam jeden absolutnie pewny iefektywny środek! W przyszłości, kiedy pani mąż przyjdzie pijany do domu, weźmie pani filiżankę herbaty rumiankowej i niech pani płucze gardło i płucze i płucze....
2 tygodnie później przychodzi ta sama kobieta do tegoż lekarza, wygląda jak kwitnące życie...
Kobieta: panie doktorze, wspaniała rada!!, zakażdym razem, kiedy moj mąż dobrze wcięty wtacza się do mieszkania, ja płucze i płucze gardło a on nic mnie nie robi..
Lekarz: Widzi pani, po prostu trzymać pysk zamknięty...
Spotyka się dwóch facetów:
- Ten twój kolega to ma szczęście! Dwie żony już pochował, bo struły się grzybami,
a teraz trzeci raz owdowiał.
- No, ale tym razem to był uraz czaszki.
- Tak słyszałem. Ponoć nie chciała jeść grzybów.
Czy rozmawiasz z żoną po seksie? Zależy czy mam przy sobie komórkę
Nauczycielka pyta się Jasia na lekcji polskiego:
- Jasiu, jeśli powiem, że "Ja wychodzę za mąż", to jaki to będzie czas?
- Najwyższy - odpowiada chłopiec.

(: poprzednia | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | ... | 131 | następna :)