Wesele studenckie.
Panna młoda siedzi smutna nie pije i nic nie je.
Do pana młodego podchodzi znajomy i pyta:
- Ty stary dlaczego Twoja żona nic nie je i nie pije?
- Bo się nie składała.
Ginekolog pyta bardzo wysoką (1,95 wzrostu) młodą panią:
- Jak się pani zabezpiecza przed ciążą?
- Wiadrem po marmoladzie.
- Jak to może działać - dziwi się lekarz.
- To proste. Mój mąż ma 160 cm wzrostu. Podczas sexu stoi na wiadrze, a jak mu oczy zaczynają się błyszczeć, to w tym momencie kopię w wiadro.
 
Pewien facet budzi się po imprezie na głębokim kacu, patrzy na swoje ręce, a one są całe we krwi. O kurde, myśli, kogoś zabiłem. Leci do łazienki umyć ręce, patrzy w lustro.... usta policzki zakrwawione, przerażony krzyczy: O k***a i zjadłem!!!
Zasłyszane od wujaszka (nie Karola):

Kolega opowiedział koledze w ciul śmieszny dowcip, że aż koleś pękł ze śmiechu. Wsadzili go do aresztu no i oskarżyli o zabójstwo. Na rozprawie sędzia kazał facetowi opowiedzieć ten dowcip, żeby ocenić, czy to możliwe, że kogoś zabije, czy po prostu to tylko wymówka. Oskarżony przestraszony, że pozabija jeszcze sędziów nie zgodził się. Sędzia wyznaczył więc komisje, która ów dowcip wysłucha i oceni. Zasiedli w niej prokurator, świadek i policjant. Gość opowiedział im kawał, a prokurator i świadek pękli. Sędzia uniewinnił gościa, no bo faktycznie to nie zabójstwo, tylko taki smieszny kawał. Po miesiącu w gazecie ukazał się artykuł, że na skrzyżowaniu niespodziewanie pękł policjant.

Ba dum tss.
Rano żona do śpiącego męża:
- Kochanie , dzwonił budzik
- Taaaakkk? A co chciał?
Mąż wraca z pracy i ma wielka ochotę przyłożyć swojej żonie.
Szuka pretekstu.
- Zupa !
Wydaje polecenie.
W tym samym momencie na stole pojawia się talerz gorącej, pachnącej zupy.
- Drugie danie !
W tym samym momencie na stół podane zostaje ulubione drugie danie męża.
Ten jest wściekły, że żona mu utrudnia.
- Pod stół !
Potulna żona wskakuje pod stół.
- Szczekaj!
- Hau, hau...
Odzywa się z pod stołu żona.
- Na swojego szelmo szczekasz...!!!
Zdradzony mąż był ciekaw co zrobi jego żona, gdy on umrze. Któregoś dnia zaczął udawać... nieboszczyka. Gdy zobaczyła go żona, zaraz pobiegła po kochanka. Oboje zdjęli mu garnitur, a ubrali w dres, gdyż uznali że szkoda nieboszczyka grzebać w nowym ubraniu. Zdjęli mu też buty, założyli trampki i w takim ubiorze ułożyli w trumnie. Wieczorem nad trumną zebrała się rodzina, aby opłakiwać nieboszczyka.
Żona chcąc pokazać swój ból po utracie męża woła:
- Dokąd odchodzisz mój najmilszy?
Mąż podnosi się z trumny i mówi:
- Na olimpiadę dz**ko jadę!!!
- Muszę Ci coś powiedzieć. Twoja żona sypia z ludźmi za pieniądze.
- Co?! Skąd wiesz?!
- Widziałem ją wczoraj w burdelu.
- Nie wierzę… ona jest prostytutką…
- Tak. Przykro mi stary.
- Mówiła coś?
- Niewiele. „Rżnij mnie mocniej” i takie tam.

(: poprzednia | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | ... | 131 | następna :)