Idze sobie niedzwiedz z zajaczkiem przez las, nagle zajaczkowi zachciewa sie siku i mowi do niedzwiedzia:
-ide sie wysikac, zaraz wroce
Poszedl za krzaczek i za chwile slychac:
- raz ! dwa ! trzy! cztery! piec! szesc! siedem!
Zajaczek wraca i wtedy niedzwiedz go pyta:
-ty co ty tam tak liczyles?
Wtedy zajaczek odpowiada mu:
- a wiesz, opracowalem taki specjalny system do sikania
- jaki system? pyta niedzwiedz
- no wiesz jak raz to rozpinam rozporek, dwa to wyciagam wacka, trzy sciagam skorke z niego, cztery sikam, piec zaciagam skorke spowrotem, szesc chowam wacka no i w koncu siedem zapinam rozporek
- aha - odparl niedzwiedz i nie mija chwila i niedzwiedziowe zaczyna chciec sie siku i mowi do zajaczka:
- zajaczku ide sie wysikac i przyokazji wyprobuje ten twoj system
I poszedl niedzwiedz za krzaczek i po chwili slychac z zza krzaczka:
- raz! dwa! trzy! piec! trzy! piec! trzy! piec! ...
Piętnastoletni chłopak był w lesie i widział, jak przyjechał samochód i wysiedli facet i dziewczyna. Facet mówi do dziewczyny:
- No, złotko, teraz cnotka albo piechotka.
Dziewczyna odpowiedziała:
- Piechotka.
Facet wsiadł do auta i odjechał. Dziewczyna poszła piechotą. Chłopak też przygadał sobie dziewczynę, ale nie miał auta. Wziął ja na ramę roweru, przywiózł do lasu i mówi:
- No, złotko, teraz cnotka albo piechotka.
- Cnotka - mówi dziewczyna.
Chłopak zastanowił się chwilę i mówi:
- No to weź rower, a ja pójdę piechotą.
 
Amerykańscy turyści wybrali się na spacer do rosyjskiego lasu. Spotykają niedźwiedzia. Wrzask, panika, rzucają się do ucieczki. Niedźwiedź za nimi.

Nieopodal, na polance biesiaduje grupa Rosjan. Kocyk, wódeczka, zakąska, flaszeczki chłodza się w strumyku. Pełna kultura, nie wadzą nikomu. Nagle na polanę wpada wrzeszcząca zgraja i przebiega przez środek pikniku. Kocyk zdeptany, wódka rozlana - granda! Rosjanie gonią więc intruzów i spuszczaja wszystkim wpie..ol.

Już trochę uspokojeni wracają na miejsce imprezy. Jeden zauważa mimochodem:
- Ten w futrze to nawet nieźle się napi...dalał...
Zima. Legowisko niedzwiedzi. Maly niedzwiadek budzi starego siwego misia:
- Dziadku! Dziadku, opowiedz mi bajke!
- Spij... - mruczy dziadek - ...nie czas na bajki...
- Ale dziadku! No to pokaz teatrzyk! Ja chce teatrzyk! - krzyczy maly.
- No dooobrze... - sapie dziadek gramolac sie pod lozko i wycigajac
stamtad dwie ludzkie czaszki. Wkłada w nie łapy i wyciagajac je przed
siebie mówi:
- Docencie Nowak, co tak halasuje w zaroslach?
- To na pewno swistaki, panie profesorze...
Po udanym polowaniu odbywa się suto zakrapiana alkoholem impreza, w której biorą udział wszyscy myśliwi oraz gospodarze - leśniczy z żoną.
Jedną z rozrywek było rozpoznawanie, przez śmiałków z przepaskami na oczach, ubitej zwierzyny leżącej pokotem na środku podłogi.

Pierwszy odważny myśliwy, choć na lekkim gazie, podszedł do trofeów, obmacał jedno zwierzątko, zamyślił się i rzecze:
- To sarna. Trzylatka. Trafiona z obu rur z sześćdziesięciu metrów. Strzał prosto w komorę.
- Brawo! - zawołali biesiadnicy, albowiem była to prawda.

Drugi, również doświadczony myśliwy (aczkolwiek mocno już wstawiony) obmacał następną zwierzynę i powiada:
- To szarak. Półtoraroczniak. Trafiony w biegu z dwudziestu metrów niemieckim śrutem od Bauera.
- Brawo!! - rozległy się oklaski. I ten myśliwy wykazał się biegłością.

Oto czas na trzeciego. Padło na młodego kandydata na myśliwego, który w ten właśnie sposób miał zdać przed kolegami ostateczny egzamin. Poprawił przepaskę na oczach i ruszył zataczając się, bo był już nawalony jak worek, w kierunku rozłożonej dziczyzny. Niestety, potknął się i poleciał kilka metrów na wprost ryjąc głową pod spódnicę żony leśniczego. Obmacał ją i pewny siebie z uśmiechem zerwał się na równe nogi wołając:
- Wiem, mości panowie! To jest jeż. Zginął okrutnie łopatą cięty!
Idą ulicą paranoik i schizofrenik. Nagle paranoik mówi:
- Ty, chodźmy na drugą stronę, z naprzeciwka idą dresiarze, jeszcze nas zleją.
- Spoko, nie paranoizuj, idziemy dalej.
Zrównali się z dresiarzami, ci ich zaczepili, szast-prast-chlast - schizofrenik pozamiatał dresami ulicę, idą dalej. Paranoik pyta:
- Ty, ćwiczyłeś jakieś sztuki walki czy coś?
- Skądże. To proste. Ich było pięciu, a mnie - dziesięciu.
Pani pyta dzieci w klasie które z nich kibicuje Arce Gdynia. Zgłasza się cała klasa, tylko Jaś nie podnosi ręki... Pani lekko zdziwiona tym, że Jaś się wyłamuje, pyta:
- Jasiu a ty czemu się nie zgłaszasz?
- Bo ja kibicuje Lechii Gdańsk!
- ale dlaczego? zobacz jasiu tu cała klasa jest za Arka, nawet ja...
- ale ja kibicuje Lechii Gdańsk!-upiera się Jaś
- no dobrze, ale powiedz chociaż dlaczego?
- ponieważ mój tatuś kibicuje Lechii, moja mamusia kibicuje Lechii, mój brat kibicuje Lechii... wiec i ja biorę z nich przykład i jestem wierny Lechii Gdańsk!

nauczycielka nieco zdziwiona, ale nie daje za wygraną i dalej próbuje przekonać Jasia, że jego wybór jest niewłaściwy:
- no ale Jasiu, nie zawsze warto brać przykład ze starszych... a co byś zrobił gdyby twój tata był złodziejem, mama kurwą, a brat pedałem?
- hmmm, no w tedy pewnie kibicowałbym Arce Gdynia...
Przychodzi zajączek do burdelu.
- Jest lisica?
- Nie ma.
- A wilczyca?
- Nie ma.
- A może smoczyca jest?
- Też nie ma.
- To kto kurwa jest?
- Pytonica.
- Ok, może być.
Wchodzi do pytonicy, ta gdy go tylko zobaczyła, od razu jednym kłapnięciem go połknęła. Ale leży i tak sobie myśli:
- Śniadanie już jadłam, obiad już jadłam, kolacja za 3 godziny... to pewnie to był klient!
Od razu go zwróciła. A zajączek, zdejmując z siebie śluz:
- Kurwa, pytonica, z tą laską to trochę przesadziłaś!

(: poprzednia | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | ... | 65 | następna :)