Biegnie zajączek przez las. Z naprzeciwka biegnie też skunks. Nie zauważyli się, wpadli na siebie i stracili przytomność. Po pewnym czasie dochodzą do siebie.
- Co się stało? Kim ja jestem? - pyta zajączek.
- Jesteś mały, masz długie uszy, to chyba jesteś zajączek.
- A ja kim jestem? - pyta skunks.
- Jesteś mały i śmierdzisz, to ty chyba jesteś mały Rumun.
Lekcja biologii.
- Jak się nazywa największy zwierz mieszkający w naszych lasach?
Pyta się pani Jasia.
- Dźwiedź.
- Chyba niedźwiedź?
- Jeśli nie dźwiedź, to ja nie wiem.
 
Wywiad z bacą:
- Baco, jak wygląda wasz dzień pracy? - Rano wyprowadzam owce na hale, wyciągam flaszkę i pije...
- Baco, ten wywiad będą czytać dzieci. Zamiast flaszka mówcie książka.
- Dobra. Rano wyprowadzam owce, wyciągam książkę i czytam. W południe przychodzi Jędrek ze swoją książką i razem czytamy jego książkę. Po południu idziemy do księgarni i kupujemy dwie książki, które czytamy do wieczora. Wieczorem idziemy do Franka i czytamy jego rękopisy.
Historia ponoć autentyczna
Na Uniwersytecie Jagiellońskim było czterech bardzo dobrych
studentów, radzili sobie świetnie na wszystkich egzaminach
i testach. Zbliżał się egzamin z chemii, miał być w
poniedziałek o 8.00, wszystkim z ocen wychodziła 5. Byli tak
pewni siebie ze przed egzaminem zdecydowali poimprezowac u
kolegów z uniwersytetu w Poznaniu. Było super, ale zapili ryja
w weekend i jak zasnęli w niedziele popołudniu, obudzili się w
poniedziałek koło 12.00. Na egzamin oczywiscie nie
zdazyli,postanowili zabajerowac profesora. Tlumaczyli sie ze w
weekend pojechali do kolegow na uniwersytet do Poznania aby
poglebic wiedze i wymienic doswiadczenia. Niestety w drodze
powrotnej gdzies w lasach zlapali gume, nie mieli kola
zapasowego i dlugo nie mogli znalezc nikogo do pomocy. Dlatego
niestety przyjechali dopiero kolo poludnia. Profesor przemyslal
to i mowi:
- OK mozecie przystapic do egzaminu jutro rano.
Studenci zadowoleni ze sie udalo go zbajerowac, pouczyli
się jeszcze troche w nocy i na drugi dzien przyszli jak zwykle
pewni siebie. Profesor posadzil ich w czterech osobnych
pokojach, zamknal drzwi, a asystenci rozdali pytania.
Caly test byl za 100 punktow. Na pierwszej stronie bylo
zadanie za 5 punktow, ktore wszyscy rozwiazali bez wysilku. Na
drugiej stronie bylo tylko jedno pytanie za 95 punktow:
- Ktore koło?
W szkole. Trzecia klasa, lekcja matematyki. Miasto - Cieszyn.
- Aniu, co robi twój tata?
- Jest nauczycielem w przedszkolu.
- A ile zarabia?
- 760 zł.
- A mama?
- Mama jest bibliotekarką i zarabia 640zł.
- To ile wynosi wasz budżet?
- 1400 zl miesięcznie.
- Bardzo dobrze, piątka. Jasiu, a twój tata?
- Mój tata jest celnikiem na przejściu kolejowym i zarabia 900 zł,mama pracuje w izbie celnej na przejściu samochodowym i zarabia 850 zł, nasz budżet wynosi 9000zl miesięcznie.
- Eh, Jasiu, no źle, znów będę ci musiała jedynkę postawić...
- Ch*j mnie to boli, przynajmniej żyjemy jak ludzie...
NIECH ŻYJA FRAJERZY!

- dzien dobry, tu centrum weryfikacji platnosci kartami
kredytowymi banku .XY.. otrzymalismy informacje ze jest
realizowana platnosc w ... (drugi koniec Polski) - prosze o weryfikacje.
Klient: nie! jestem zupelnie gdzie indziej [sprawdzil - karty
nie ma] rany! karta zostala mi skradziona!
- czy zyczy pan sobie zablokowac karte?
- tak oczywiscie
- prosze o podanie pelnego numeru karty.
- przykro mi nie pamietam
- bez tego nie mozemy zablokowac karty, a kwota oczekujaca
wlasnie na akceptacje jest bardzo wysoka.
- to co ja mam teraz zrobic???
- hmmm... wlasciwie nr karty jest niezbedny - musimy otrzymac od
pana jakas informacje, ktora jednoznacznie potwierdzi, ze to
wlasnie pana karta.... na pewno nie pamieta pan numeru?
- nie...
- ...hmmmm... a moze chociaz PIN pan pamieta?
- tak.
- prosze podac
> > > > > - xxxx
- dziekuje. [piiip....piiip....piiip....piiip....]
Nad rzeczką był camping. Taki sobie zwyczajny - kilka domków, parę namiotów i kibelki nad wodą. Poniżej rzeczka wpływała do lasu. W lesie, na pochylonym tuż nad wodą pniu siedziały dwie wiewiórki i majtały nóżkami. Duża i mała. Duża - ojciec wiewiórka mówi do mniejszej:
- Synu, nauczony doświadczeniem wielu pokoleń, wieloma rozczarowaniami i upokorzeniami, chcąc oszczędzić ci ewentualnych przykrych chwil, oto przekazuję ci jedną z ważniejszych wskazówek. Popatrz tam - Pokazuje łapką coś płynącego wodą. - Widzisz, to brązowe?
- Widzę
- To NIE jest szyszka...
Podchodzi facet do laski i pyta:
- Mariolka zrobisz mi loda?
- Ale ja nie mam na imię Mariolka
- A ja nie o to pytałem...

(: poprzednia | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | ... | 65 | następna :)