Sąsiadko, gdzie pani mąż? - Poszedł na ryby. - A czy on kiedyś coś złowił i przyniósł do domu? - Tak. Raz przyniósł dwa buty. Ale tylko lewe, bo prawe tamtego dnia nie chciały brać...
Po tym jak moja żona tragicznie straciła obie ręce w wypadku samochodowym, staram się jej pomóc jak tylko mogę.

Nawet przywiązałem gąbkę do jej twarzy, żeby pomóc jej myć naczynia...
 
Lodówka zrobiła imprezę. Nazapraszała samych znajomych.
Wszyscy bawią się nieźle: odkurzacz się nawciągał, kaloryfer już rozgrzany, kuchenka daje ostro w palnik, pralka się rozkręca, w łazience wiatrak dmucha suszarkę, impreza na całego. Gospodyni chodzi po mieszkaniu i rozdaje zimne drinki. Patrzy a pod ścianą stoi smutny Trabant. Podchodzi do niego i mówi:
- Ej trabant, a co Ty taki smutny stoisz i się nie bawisz?
Masz tu seteczkę walnij sobie to się od razu rozruszasz.
A trabant na to:
- Nie mogę, jestem samochodem.
Przez pustynie biegnie gromada arabów a za nimi biegnie murzyn.
- Ty, dlaczego uciekamy.
- Nie widzisz, murzyn nas goni.
- Ale on jest jeden a nas tylu.
- A bo to wiadomo komu pierwszemu da w mordę.
Winnetou i Old Sutherhand zabłądzili na pustyni. Zmęczony Old Sutherhand mówi do swego przyjaciela: - Wystrzel, może nas ktoś usłyszy. Winnetou wystrzelił, jednak nikt się nie zjawił. Po chwili Old Sutherhand mówi znów: - Wystrzel jeszcze raz. Może teraz ktoś usłyszy. Winnetou znów wystrzelił. Czekają dłuższą chwilę i znów nikt się nie pojawia. - Wystrzel jeszcze raz!! - Dobrze, ale to już ostatnia strzała!
Do baru wchodzi mężczyzna i zamawia setkę wódki. Z kieszeni wyjmuje naparstek i odlewa trochę do niego. Z drugiej kieszeni wyjmuje małego, kilkucentymetrowego ludzika i podaje mu naparstek. Barman zdziwiony mówi: - Panie, skąd pan wytrzasnął takiego krasnala? - Wie pan, byliśmy razem w Afryce... Idziemy przez dżunglę, a tam na polanie tubylcy tańczą dookoła ogniska. W środku jakiś pomazany na kolorowo wywija grzechotkami. I jak ty mu, Wacuś, powiedziałeś? Że on jest dupa nie czarownik?
Spotykają się dwa bąki w d*.*: 1: Musimy się pożegnać, jutro wyjeżdżam... 2: No to cześć!... Następnego dnia wieczorem znowu się spotykają w tej samej d*.*... 2: No i co?... Miałeś wyjechać?... 1: Tak, ale nie zdążyłem na tego stolca o trzynastej...
- Ilu z was pracuje? - Z majstrem siedmiu. - Czyli bez majstra sześciu? - Nie, bez majstra to nikt nie pracuje.

(: poprzednia | 670 | 671 | 672 | 673 | 674 | 675 | 676 | ... | 986 | następna :)