Do Kowalskiego na środku jeziora podpływa policjant i pyta: - Ma pan kartę pływacką? - Mam - odpowiada Kowalski i wyciąga kartę. - Żarty pan sobie robi? Przecież to joker! - To nie wie pan, że joker zastępuje każdą kartę?
Kowalski poszedł do wojska. Nadszedł dzień skakania ze spadochronem. -Panie sierżancie - mówi przerażony Kowalski. - Co mam zrobić, jeśli pierwsza linka, za którą pociągnę nie otworzy spadochronu? - To ciągnijcie, Kowalski za drugą. - A jak druga się nie otworzy? - To machajcie rękami i krzyczcie: "Pegazie przybądź!". Kowalski skoczył. Piętnaście minut później puka do drzwi samolotu. - Jak ten koń ze skrzydłami miał na imię?
Przed operacją... - Panie ordynatorze, czy będzie mnie pan osobiście operował??? - Tak, lubię przynajmniej raz na rok sprawdzić, czy jeszcze coś pamiętam...
Mówi stary Szkot do synka: - Skocz no, Ken, do sąsiada i pożycz od niego siekierkę... Malec poleciał. Za kilka minut przylatuje i krzyczy: - Sąsiad nie chce pożyczyć! - A to kawał świni! Leć synuś do szopy i przynieś naszą!
Rozprawa w sądzie o przyznanie alimentów: - Baco, a znacie tę oto Marynę? - Ano znam. - A to dziecko, to wyście jej zmajstrowali? - Ano ja. - A co będzie z płaceniem za dziecko? - Ja tam panocku za te robote nic nie chce.
Jedzie sobie motocyklista, potrącił wróbelka. Zabrał go do domu, wsadził do klatki dał mu wode i chleb. Po jakimś czasie wróbelek się budzi. Rozgląda się. Patrzy, kraty, chleb, woda... i myśli: -O k...a zabiłem motocykliste.