Siedzą dwie muchy na gównie
jedna sie pyta:
-mogę pierdnąć
druga na to:
-coś ty głupia przy jedzeniu!
Mąż wraca do domu lekko niewyraźny:
- Piłeś?
- No coś ty, ani kropelki.
- Przecież widzę, że ledwie stoisz na nogach. Przyznaj się. Piłeś?
- Nie piłem.
- Powiedz Gibraltar.
- Piłem.
 
Dwaj policjanciwidzą na ulicy księdza z nogą w gipsie.
- Przepraszam, proszę księdza - pyta jeden z milicjantów - dlaczego ksiądz ma nogę w gipsie?
- Bojler spadł mi na nogę.
Policjanci idą dalej. Nagle jeden pyta:
- Ty! Co to jest bojler?
- Nie wiem, nigdy nie byłem w kościele.
Babcia poszła do sklepu by kupić kochanemu wnuczkowi wędkę na urodziny. Nie bardzo
wiedziała co wybrać, więc złapała pierwszą lepszą z brzegu - i idzie do kasy. Kasę obsługuje
jakiś cool koleś w ciemnych okularach i z fryzurą w pasemka.
Babcia pokazuje mu wędkę i pyta czy będzie to odpowiedni prezent dla jej wnuka.
I tu mały szok. Kasjer mówi:
- Proszę pani, jestem niewidomy. Pani stuknie wędką o kasę, a ja wtedy udzielę informacji.
Babcia wierząc, nie wierząc - stuknęła wędką o kasę.
Wtedy kasjer, jak automat:
- Dziękujemy za zakup naszej doskonałej grafitowej wędki, model ZEBCO 101, wraz z kołowrotkiem ZEBCO 104 wyposażonym w żyłkę 15 kg test. To jeden z naszych najlepszych zestawów - i w tym tygodniu kosztuje tylko 99 zł!
Babcia pełna podziwu mówi:
- Aż nie do wiary, że pan tak po dźwięku wszystko poznaje.
Po czym otwiera torebkę i wyjmuje kartę kredytową. Z tej emocji karta wyślizguje się jej
z ręki i ląduje na podłodze.
- O, wygląda na to, że używamy dzisiaj Visa Card do płacenia - szarżuje podbudowany zachwytem babci sprzedawca.
Babcia schyla się by podnieść kartę i w tym momencie puszcza głośnego bąka.
Kasjer stuka w maszynę i ogłasza:
- Pani płaci 154 zł.
Babcia:
- No jak to, miało być 99 zł.
Kasjer:
- Tak proszę pani, wędka plus kołowrotek kosztuje 99 zł, do tego dochodzi wabik na kaczki w cenie 47 zł, plus 8 zł za wędkarski koncentrat zapachowy w aerozolu.
Spotykają się dwaj koledzy :
- Coś taki markotny ? - pyta jeden
- A bo mi się, ku**a, nieźle tydzień zaczął - odpowiada zapytany i kontynuuje - Wyobraź sobie, że zabrałem w piątek do samochodu autostopowiczkę, a ta zołza podała mnie do sądu o odszkodowanie, że niby ją napastowałem w trakcie jazdy. Napisała taki pozew, że sędzia jak tylko wszedłem na salę przywalił mi 5 000 złotych kary na jej korzyść.
- No to faktycznie smutne - zgadza się przyjaciel
- Smutne ??? . .. Smutne to jest to, że jak sędzia ją zobaczył to jeszcze zabrał mi na rok prawo jazdy za prowadzenie samochodu po pijanemu
Rankiem w mieszkaniu na rozłożonej wersalce leży mocno skacowany mężczyzna. Na podłodze przy wersalce leży gruby, puszysty, perski dywan. Po dywanie idzie kot. Mężczyzna podnosząc ciężko głowę szepcze:
- Nie tup...! K...! Nie tup!
Historia ponoć autentyczna
Na Uniwersytecie Jagiellońskim było czterech bardzo dobrych
studentów, radzili sobie świetnie na wszystkich egzaminach
i testach. Zbliżał się egzamin z chemii, miał być w
poniedziałek o 8.00, wszystkim z ocen wychodziła 5. Byli tak
pewni siebie ze przed egzaminem zdecydowali poimprezowac u
kolegów z uniwersytetu w Poznaniu. Było super, ale zapili ryja
w weekend i jak zasnęli w niedziele popołudniu, obudzili się w
poniedziałek koło 12.00. Na egzamin oczywiscie nie
zdazyli,postanowili zabajerowac profesora. Tlumaczyli sie ze w
weekend pojechali do kolegow na uniwersytet do Poznania aby
poglebic wiedze i wymienic doswiadczenia. Niestety w drodze
powrotnej gdzies w lasach zlapali gume, nie mieli kola
zapasowego i dlugo nie mogli znalezc nikogo do pomocy. Dlatego
niestety przyjechali dopiero kolo poludnia. Profesor przemyslal
to i mowi:
- OK mozecie przystapic do egzaminu jutro rano.
Studenci zadowoleni ze sie udalo go zbajerowac, pouczyli
się jeszcze troche w nocy i na drugi dzien przyszli jak zwykle
pewni siebie. Profesor posadzil ich w czterech osobnych
pokojach, zamknal drzwi, a asystenci rozdali pytania.
Caly test byl za 100 punktow. Na pierwszej stronie bylo
zadanie za 5 punktow, ktore wszyscy rozwiazali bez wysilku. Na
drugiej stronie bylo tylko jedno pytanie za 95 punktow:
- Ktore koło?
Idzie policjant się odlać. Po jakimś czasie wychodzi z krzaków cały obsikany.
- Co się stało? - pyta się kumpel.
- Wyjąłem nie ta pałę...

(: poprzednia | 547 | 548 | 549 | 550 | 551 | 552 | 553 | ... | 986 | następna :)