Kowalski poszedł do wojska. Nadszedł dzień skakania ze spadochronem. -Panie sierżancie - mówi przerażony Kowalski. - Co mam zrobić, jeśli pierwsza linka, za którą pociągnę nie otworzy spadochronu? - To ciągnijcie, Kowalski za drugą. - A jak druga się nie otworzy? - To machajcie rękami i krzyczcie: "Pegazie przybądź!". Kowalski skoczył. Piętnaście minut później puka do drzwi samolotu. - Jak ten koń ze skrzydłami miał na imię?