W pewnej mieścinie był piekarz, który piekł pieczywo nienadające się w ogóle
do jedzenia. W sekrecie przed nim zebrali się mieszkańcy i postanowili
uradzić co z nim zrobić...
Radzą tak kilka godzin i nic nie moga wymyśleć... w pewnym momencie wstaje
kowal, chłop wielki i barczysty jak wół i mówi :
- Może mu j***nę ?!...
na co ludzie mówią:
- Nie no... tak nie można... w końcu mamy tylko jednego piekarza, nie możemy
zostać w ogóle bez... i dalej debatują...
za jakiś czas znowu wstaje kowal i mówi:
- To może j***nę stolarzowi... mamy dwóch...
Trzech facetów wykłóca się o to, który z nich ma grubszą żonę.
Pierwszy chwali się:
- Moja ma liczne tytuły zdobyte w kobiecym sumo
Drugi narzeka:
- Moja, jak jedzie na rowerze, to wiszącą z siodełka d***ą przyhamowuje tylne koło
Trzeci:
- A moja, jak się kiedyś rozłożyła na plaży, to podbiegli chłopaki z Greenpeace'u i zepchnęli ją do wody.
 
Przychodzi turysta do bacy i pyta:
- "Baco, macie jakiś pokój do wynajęcia?"
- "Mom."
- "Za ile?"
- "Dwiście."
- "Baco! Za tyle? To bardzo drogo!"
- "Panocku ale tu jest piknie."
- "No dobra baco, ale musi tu być spokój i żadnych dzieci."
- "Tu nimo żadnych dzieci."
Turysta idzie spać. Rano o godz. 5 - rumor, wrzask, z poddasza wypada czereda dzieci. Wrzeszczą, wywracają meble. Turysta zwleka się z wyra i zaspanym głosem mówi do bacy:
- "Baco, tu nie miało być żadnych dzieci!"
- "Dzieci? To są sku***ysyny nie dzieci!"
nauczycielka z klasą jest w muzeum antropologii.

- To jest czaszka Napoleona! - mówi dzieciom pani.
- A ta mała obok? - pyta uczeń
- To jest czaszka Napoleona jak był mały.
-Babciu, kto to jest kochanek?
-Rany Boskie!!!- krzyczy babcia biegnąc otworzyć szafę...
Wczoraj kumpel opowiedzial mi historie jaka podobno pare lat temu
wydarzyła się w firmie gdzie pracuje :
Kolega pracuje w OBR-ze gdzie teoretycznie pracowali od 8:00 do 16:00
ale w rzeczywistosci nikt nie przychodzil przed 8:30 i nie wylazil przed
17:00, system dzialal do czasu zmiany kierwonicwa. Jedna z pierwszych
dcyzji nowego szefa byla "poprawa dyscypliny pracy" sprowadzala się do do tego,
że obiecano placic nadgodziny za prace po 16, ale za to kazde spoznieni
powyzej 10 min. mialo byc odnotowywane w specjalnym zeszycie z
wyrysowanymi dlugopisem rubrykami: data, kto, wielkosc spoznienia, powod spoznienia i
"dzialania podjete w celu jego minimalizacji". Ludziom pomysl sie nie
podobal, ale konkurencyjna propozycja zmiany godzin pracy na 8:30 -
16:30 nie przeszla wiec zaczeli sie dostosowywac. Najbardziej z tego
powodu cierpial jeden facet - 3 lata do emerytury, nieprzecietny mozgowiec,pelno
patentow i wnioskow racjonalizatorskich w ogole kupa zalet z wyjatkiem
punktualnosci. No i oczywiscie jako pierwszy spoznil sie o ponad 0,5
godziny i musial sie wpisac do zeszyciku. Jego wpis wygladal podobno mniej
wiecej tak; data, nazwisko, "powod spoznienia: Wstalem jak zwykle o
6:30, umylem sie i na chwile poszedlem do sypialni. Popatrzylem na
zone i dostalem erekcji - w moim wieku takiej okazji juz nie mozna
marnowac.", a w rubryce "dzialania podjete w celu minimalizacji
spoznienia napisal: "zrezygnowalem ze sniadania" . Podobno byl to
pierwszy i ostatni wpis w zeszyciku... .
Lew,krol zwierzat postanowil znac wage wszystkich zwierzat. Wydal rozporzadzenie, ze wszystkie zwierzaki maja sie zwazyc, pozniej przyjsc do niego i podac mu swoj ciezar. Przychodzi sarenka:
- Ile wazysz? - pyta lew.
- 50 kilogramow - mowi sarenka.
- W porzadku.
Przychodzi wiewiorka.
- Waze 2 kg - powiada wiewiorka.
- Dobrze, zanotowalem - mowi lew.
Przyszlo duzo zwierzat. W koncu przybyl zajac.
- Ile wazysz zajaczku? - pyta lew.
- 60 kg.
- Bez zartow zajaczku !!! - krzyczy lew.
- 60 kg.
- Zajaczku, nie zartuj, ile naprawde wazysz?
- 60 kg. - Zajaczku, bez jaj!!! Ile wazysz?
- A ...bez jaj to 2 kg
Siedzi sobie gościu w restauracji, czyta gazetę, a przed nim leży talerz zupy.
Do restauracji wchodzi facet w łachmanach.
Widzi, ze gościu jest zajęty czytaniem, więc podchodzi do stolika i zaczyna jeść zupę.
Je, je patrzy, a na dnie leży brudny grzebien.
Gościu wszystko wyrzygał spowrotem do talerza, wtem gościu wychyla się zza gazety i mówi:
-Widze, ze pan też doszedł do grzebienia!

(: poprzednia | 318 | 319 | 320 | 321 | 322 | 323 | 324 | ... | 986 | następna :)