Oddział terenowy Centralnego Biura Śledczego w Nowym Targu, dzwoni
telefon:
- Słucham
- Dobry.....kciołem podać,że Jontek Pipciuś Przepustnica chowie w stogu drzewa maryhuanę.
- Dziękujemy za doniesienie, zajmiemy sie tym.
- Kolejnego dnia zjawiaja się na podwórku u Przepustnicy rzadni sensacji agenci CBŚ, rozwalaja drzewo, rabiąc kazdy kawałek na 2, ale narkotyków nie znaleźli. Wydukali do przygladającego się ze zdziwieniem Przepustnicy "przepraszam" i odjechali.
- Zdziwiony Przepustnica słyszy w domu dzwoniacy telefon, idzie odebrać:
- Słucham
- Cesc Jontek....Stasek godo. Byli u Ciebie z cebesiu?
- Byli, tela co pojechali
- A drzewa Ci narąbali?
- Ano narąbali
- Syćkiego nojlepsego z okazji urodzin, hej!
Spadochroniarz wspomina -swój "pierwszy raz".
- Wyskoczylem z samolotu i poczulem sie jak ptak...
- Taki wolny ? - przerywa jeden ze sluchaczy.
- Nie po prostu lecialem i sralem...
 
Cud na pierwszym koncercie Joli Rutowicz!
Sparaliżowany chłopiec wstał z wózka i wyszedł.
Przez pustynię ucieka Arab. Za nim jedzie izraelski czołg. Arab co chwila odwraca się i strzela. Po jakimś czasie pada zrezygnowany i czeka na śmierć. Czołg zatrzymuje się, otwiera się właz i pokazuje się w nim Żyd.
- Te Arab, czemu nie strzelasz?
- Skończyły mi się naboje...
- A może chcesz kupić?
Na ławce w parku siedzą dwaj emeryci:
- Popatrz, jak ta dzisiejsza młodzież ma ciężko w tym kryzysie... Jednego papierosa na pięciu muszą palić...
- No, ale dzielne chłopaki. Mimo wszystko się śmieją...
Siedziałam w poczekalni u swojego nowego dentysty i rozglądałam się.
Zauważyłam na ścianie dyplom ukończenia studiów, na którym figurowało jego
pełne imię i nazwisko. Znienacka mi się przypomniał wysoki, przystojny,
ciemnowłosy chłopak o tym samym nazwisku chodził ze mną do liceum jakieś 30
lat temu.
Czyżby mój nowy dentysta był tym chłopakiem, w którym się nawet trochę
podkochiwałam?
Jak go jednak zobaczyłam, szybko porzuciłam te myśli.
Ten prawie łysy facet z siwiejącymi włosami, brzuszkiem i twarzą pełną
zmarszczek był zbyt stary, by mógł być moim kolegą ze szkoły A może jednak?
Po tym, jak mi przejrzał zęby, zapytałam go, czy nie chodził przypadkiem do
XXVI LO.?
Tak. Owszem, chodziłem i byłem nawet jednym z najlepszych uczniów,
zarumienił się.
A w którym roku Pan zdawał maturę? zapytałam.
On odpowiedział: W siedemdziesiątym szóstym. Dla czego Pani pyta?
To Pan był w mojej klasie! powiedziałam zachwycona.
Zaczął mi się uważnie przyglądać.
I następnie ten wstrętny, pomarszczony staruch zapytał:
A czego Pani uczyła?...
Rozmawiają dwaj koledzy:
- wiesz, moja żona robi prawo jazdy... Ale naiwna, myśli że będę jej dawał samochód...
- eee, moja to dopiero jest naiwna; Jedzie na miesiąc do sanatorium. Zajrzałem jej do torby a tam z dziesięć paczek prezerwatyw. ...Pewnie myśli że ją będę odwiedzał...
Jasio dostał pieniążek. I zrobił to, co wszystkie normalne dzieci w takiej sytuacji robią - kupił sobie loda.
Ujrzawszy to przechodzący mimo święty mąż Podgrzybek zapytał:
- A nie przyszło ci Jasiu do głowy dać ten pieniążek na kościół?
- Przyszło, proszę księdza, ale doszedłem do wniosku, że jednak sobie kupię loda, a pieniążek to niech księdzu lodziarz da!

(: poprzednia | 272 | 273 | 274 | 275 | 276 | 277 | 278 | ... | 986 | następna :)