W lesie mieszka miś, królik i inne zwierzęta.
Pewnego dnia miś spotyka królika a królik mówi:
- Cześć niedźwiedź!
- Cześć zając!
- Pozdrawia cię Michał.
- Jaki Michał?
- Ten co ci w nos nakichał!
I cały las od razu zaczyna się śmiać. Historia ta powtarza się po raz drugi i załamany miś idzie poradzić się sowy. Ta po krótkim namyśle mówi:
- Musisz pierwszy powiedzieć do królika cześć. On ci odpowie. Ty powiesz mu, że ma pozdrowienia od Bachy. On się spyta od jakiej bachy, a ty powiesz, że od tej która ma czache z blachy!
Misiu zadowolony idzie lasem i spotyka zająca:
- Cześć zając!
- Cześć niedźwiedź!
- Masz pozdrowienia od Bachy!
- Wiem Michał mi powiedział.
- Jaki Michał?
Wchodzi kobieta z dzieckiem do autobusu. Kierowca do niej:
- Ale ma pani brzydkie dziecko!
Kobieta, wkurzona, siada. Współpasażer pyta:
- Dlaczego pani jest taka zdenerwowana?
- Bo kierowca mnie obraził - odpowiada kobieta.
- Niech pani poczęstuje się cukierkiem na poprawę humoru - mówi współpasażer - a dla małpki mam bananka.
 
Tuż przed rozpoczęciem przedstawienia, Leonowi zachciało się strasznie siusiu.
Wyszedł z widowni, szuka toalety. Wszedł do jakiegoś ciemnego korytarzyka, już nie może wytrzymać, złapał wazon stojący w kącie i nasiusiał do niego.
Po wszystkim wrócił zadowolony na widownię.
Przedstawienie już trwa, więc Leon nachyla się do sąsiada i się pyta:
- Jak się zaczęło?
- A wie pan, taka scena typowa dla nowoczesnych dramatów. Wchodzi facet, sika do wazonu i wychodzi...
Co powstanie po połączeniu blondynki z psem haski?
Są dwie możliwości.
1. Blondynka odporna na zimno
2. Najlepiej ciągnący haski w całym zaprzęgu.
Fąfara zmarł i staje właśnie przed świętym Piotrem. Ten mówi:
- Niestety, przyjacielu. Popełniłeś w życiu straszny grzech i nie
zostaniesz wpuszczony do nieba, zanim nie odpokutujesz. Oszukiwałeś na
podatku dochodowym od osób fizycznych. Twoja kara będzie polegała na
tym, że wrócisz na ziemię i spędzisz pięć lat z obrzydliwą, paskudną
babą, ze wszystkimi małżeńskimi obowiązkami włącznie. Jeśli ci się uda
z nią wytrzymać tyle czasu, wejdziesz do nieba.
Fąfara uznał, że pięć lat to niewiele wobec perspektywy wieczności w
niebie. Wrócił na ziemię i żył z babą-kaszalotem, którą mu święty Piotr
przeznaczył. Któregoś dnia Fąfara idąc z nią ulicą, zobaczył
przyjaciela. Przyjaciel szedł w towarzystwie tak odrażającego babsztyla,
że w porównaniu z nią kobieta Fąfary była prześliczną kobietą.
- Cześć, stary - Fąfara wita przyjaciela. - Jak to się stało, że żyjesz
z takim kaszalotem?
- No wiesz... Zmarłem niedawno, Święty Piotr powiedział, że popełniłem
straszliwy grzech, oszukując na podatku dochodowym od osób fizycznych
i że teraz muszę odpokutować, przeżywając pięć lat na ziemi z tą
paskudnicą.
Przyjaciele uścisnęli sobie dłonie w pełnym zrozumieniu i obiecali sobie
wspomagać się nawzajem dobrym słowem. Gdy już mieli się rozejść,
zauważyli wspólnego znajomego, idącego ulicą w towarzystwie kobiety
pięknej jak marzenie, bardzo seksownej, o boskiej figurze.
- Cześć, stary! - wołają do niego. - Skąd ty, stary kawaler, dorwałeś
taką cizię?
- Hm, szczerze mówiąc nie wiem. Pewnego razu obudziłem się, a ona leżała
obok mnie. Od paru lat mam wszystko, o czym można marzyć: piękną
kobietę, cudownie prowadzony dom i bajeczny seks. Nie wiem tylko,
dlaczego zawsze, kiedy się kończymy kochać, ona odwraca się do ściany
i mruczy: "Pieprzony podatek dochodowy od osób fizycznych!"
Blondynka dzwoni do warsztatu samochodowego.
- Coś mi spod auta kapie, takie ciemne, gęste...
Mechanik:
- To olej.
Blondynka:
- OK. Olewam...
Jezus postanowił powtórnie zejść na Ziemię i widzi, że wśród niego znajdują się sami hipisi. Podchodzi do nich i zagaduje:
-Wiecie kim jestem?
-Stary spokojnie, wyluzuj, odpręż się, masz tu blanta i ściągnij sobie bucha.
Jezus postanowił się poczęstować, pociągnął raz, zrobiło mu się trochę weselej i znowu zaczyna:
-Dobra, wiecie kim jestem? Jestem...
Hipisi nie dając mu dokończyć zdania:
-Ale brachu wyluzuj, gdzie Ci tak spieszno? Trzymaj, weź jeszcze jednego.
Jezus się nie sprzeciwił, ściągnął bucha, humorek już jest zajebisty, banan na ryju i pyta po raz trzeci:
-Hehe, no to wiecie kim ja jestem?
-No nie wiemy, mów.
-Jestem Jezus!
-Staaary i o to chodzi!!!
Za oknem wisi kobieta, trzyma się kurczowo parapetu i wrzeszczy! Mężczyzna stoi w mieszkaniu i wali ją młotkiem po palcach.
Przechodzień:
- Panie, czemu pan tak katuje tę kobietę?
- Jaką kobietę? To moja teściowa.
- Ale się cholera trzyma!

(: poprzednia | 258 | 259 | 260 | 261 | 262 | 263 | 264 | ... | 986 | następna :)