Ranek w akademiku. Student pierwszego roku mówi:
- Chodźmy na zajęcia, bo się spóźnimy!
Student drugiego roku na to:
- E, pośpijmy jeszcze...
Student trzeciego roku:
- Może skoczmy na piwo?
Student czwartego roku:
- Może od razu na wódkę?
Jako, że nie mogli się dogadać, udali się do studenta piątego roku, by ich rozsądził. Ten zarządził:
- Rzućmy monetą. Jak wypadnie orzeł, pijemy wódkę. Jak reszka - idziemy na piwo. Jak stanie na kancie - śpimy dalej. Jak zawiśnie w powietrzu - idziemy na zajęcia...
Skąd się biorą awantury domowe ?

Żona dała mi do zrozumienia, co chce dostać na rocznicę ślubu. Powiedziała:
- Chcę coś błyszczącego, co leci od zera do setki w ciagu 3 sekund.
Wobec tego kupiłem jej wagę.
I wtedy zaczęła sie awantura.
 
- Cześć stary, słyszałem, że się ożeniłeś.
- Ożeniłem się...
- Musisz być szczęśliwy?
- Muszę.

Do właściciela klubu go-go przychodzi dziewczyna.
- Ja w sprawie ogłoszenia, chciałabym się zatrudnić.
- Tańczyłaś już?
- Trochę, w szkole.
- Pokaż c***i!
Dziewczyna bez zbędnych ceregieli podnosi bluzkę.
- Dobra, wejdź na podest i zatańcz przy rurce.
Po czterdziestu minutach wygibasów:
- Nie nadasz się, za mało, ten, wyrazu.
- A ja jeszcze na komputerze umiem.
- Co tu ma komputer do rzeczy?
- Bo ja bym chciała w księgowości pracować.
Na stole stoi wódka, dwa kieliszki i wibrator.
- Tato co robisz? - pyta zdziwiona córka.
- Co, z zięciem się k..... nie mogę napić?
Co to jest ropucha i czterdzieści żabek ?
- teściowa wiesza firanki
W aptece kolejka. W kolejce stoi mama z synkiem i cały czas się
przekomarzają:
- No mama ! Kup mi ten samochodzik !
- Mówiłam ci już tyle razy - byłeś niegrzeczny i za karę ci nie
kupie! No i tak przez dłuższą chwilę mama z synkiem się wykłócają.
W końcu synek wali na cały glos w tej aptece z grubej rury:
- Mama !!!! Kup mi ten samochodzik bo powiem babci, ze
widziałem jak całowałaś tatę w siusiaka !!!!!!!!
Wstaje świt. W lesie budzi się polski obóz. Poranny posiłek, modlitwa.
Jagiełło staje przed namiotem, powiadomiony o przybyciu posłów krzyżackich.
- Panie, Wielki Mistrz, Ulrich von Jungingen, proponuje, by zamiast toczyć tu krwawą bitwę i stracić kwiat rycerstwa, wyznaczyć jednego z każdej ze stron. Niech oni stoczą pojedynek, a który z nich zwycięży, tego strona uznana zostanie za zwycięską w całej bitwie.

Po chwili namysłu Jagiełło się zgodził. Posłowie odjechali, aJagiełło podążył do namiotów rycerzy.
- Słuchaj Zawisza, zamiast bitwy będzie pojedynek - pójdziesz walczyć o wygrana bitwę?
- No wiesz Władek, pojutrze tak. No może jutro... Ale dziś nie dam rady. Rozumiesz, imprezka była, daliśmy czadu no i ... po prostu nie dam rady...

Król udał się więc do kolejnego rycerza:
- Powała, pójdziesz walczyć w pojedynku o wygrana bitwę?
- Sorki Władek, wczoraj była imprezka u Zawiszy. Daliśmy czadu no i wiesz.... Pojutrze spoko, dziś nie dam po prostu rady....
Udał się więc Jagiełło do kolejnego namiotu:
- Zbyszko, pójdziesz walczyć o wygrana bitwę?
- Królu złoty, nie dam rady. Była imprezka ..
- Tak, tak, wiem - u Zawiszy. Kto jeszcze tam był?
- No chyba wszyscy...
- Zwołaj wojska, niech się ustawia w szeregu pod lasem.
Stanęło więc polskie wojsko pod lasem, naprzeciw króla.
- Słuchajcie, będzie pojedynek o wygrana bitwę. Czy ktoś z was jest w stanie stanąć do niego?
Siedzą rycerze w kulbakach, każdy łypie na drugiego, głowy pospuszczali.
Nikt nie chce ...
Nagle słychać:
- Ja ! Ja ! Ja chce ! Ja pójdę !
Rozglądają się i widzą:
stary dziad z brodą do pasa, ubrany w jakiś taki jutowy worek, łachmany.
- Rany Boskie, nie ma nikogo innego ????
No i nikogo innego nie było.
Dali więc dziadkowi długi dwuręczny miecz. Idzie dziadek przez pole, miecza nie dał rady dźwignąć więc ciągnie go za sobą ....Patrzą Polacy, a z przeciwnej strony wyjeżdża na koniu wielkim jak stodoła, zakuty cały w lśniacą zbroję wielki jak dąb rycerz.
Jagiełło chwyta się za głowę i jęczy, a Polacy wrzeszczą :
- Dziaaaadeeeeek ! W nooooogiiiiii ! W noooooogggiiiiiiiiiiiiiii!!
Rycerz niemiecki jednak już ruszył, dopadł dziadka, który w ogóle nie zamierzał uciekać, podniósł się tuman kurzu.
Nic nie widać tylko jakieś jęki. Po chwili wiatr oczyścił pole z pyłu.
Patrzą Polacy, a tam koń bez nóg, krzyżak bez nóg, a dziadek stoi i trzęsąca się ręka, trzyma miecz na gardle Niemca i mówi: ...
- Masz szczęście chuju, że krzyczeli "w nogi" bo bym ci chyba łeb upie**olił xD

(: poprzednia | 255 | 256 | 257 | 258 | 259 | 260 | 261 | ... | 986 | następna :)