Kierowca zabiera autostopowiczkę z trasy.
Jadą piękną drogą przez las, gdy on się odzywa :
- "A Pani nie boi się autostopem jeździć? Uroda niczego sobie, kierowca może w każdej chwili skręcić do lasu i ten tego..."
- "Panie, wole mieć 15 centymetrów w dupie, niż 25 kilometrów w nogach".
Wychodzi facet rano przed dom patrzy, a tu niedźwiedź na drzewie siedzi. Biegnie wiec do domu i dzwoni do firmy zawodowo zajmującej się ściąganiem niedźwiedzi z drzew. Po pewnym czasie przyjeżdża facet ze strzelbą na ramieniu i psem fafikiem przy nodze. Właściciel drzewa wydaje się być nieco zdziwiony. Pyta więc o plan działania. Na to ten drugi odpowiada: Panie, plan jest prosty. Ja wchodzę na drzewo, trzęsę gałęziami, niedźwiedź spada, fafik go łapie za jaja i niedźwiedź jest nasz. Właściciel pomyślał chwile i pyta się po co w takim razie potrzebna mu strzelba? Na to tamten: A widzi pan strzelba jest po to ze jakbym ja pierwszy spadł z drzewa, to wtedy łapiesz pan szybko strzelbę i zabij pan fafika.
 
Przychodzi matka do domu i zastaje syna przy otwartej lodówce jedzącego zamrożone pierogi.
- Synku, mógłbyś je chciaż odgotować!
Syn wystraszony:
- Kto? Ja? Ja nic nie paliłem...
Blondynka do blondynki:
-Wyglądasz dziś czarownicująco!
-To miał być kompleks?
-Nie, chciałam ci zaimponić.
Był sobie koleś nazywał się Staszek i chwalił się ze wszystkich znał ale nikt mu nie wierzył. Pewnego razu do jego zakładu pracy miał przyjechać prezydent Kwaśniewski, więc wszyscy pracownicy mieli się ustawić w rzędzie aby się z nim przywitać. Gdy juz przyjechał w tłumie pracowników dostrzegł Staszka, przywitał się z nim i zabrał go na jakieś przyjęcie. Następnego dnia wrócił do roboty, wszyscy zdziwieni ale dalej nikt mu nie wierzył. Jakiś czas później do polski przyjechał Bush. Staszek ze znajomymi wybrał się na ulice aby go zobaczyć. Gdy Bush przejeżdżał obok nich dostrzegł Staszka przywitał się z nim i wziął go do limuzyny na imprezę. Staszek wrócił po dwu dniach na kacu ale dalej nikt mu nie wierzył. Po jakimś czasie zakład pracy zorganizował wycieczkę do Watykanu. Na placu Św. Piotra papież wygłaszał przemówienie Staszek postanowił udowodnić kolegom, że wszystkich zna i zniknął. Po 10 minutach pojawił się koło papieża. Wszyscy z roboty już stwierdzili, że Staszek to przeluj i wszystkich zna. Nagle podbiega do nich jakiś arabski turysta i się pyta: „Kim jest ten koleś ubrany na biało, macha rękami co stoi obok Staszka?”
Pewna kobieta wpadła na pomysł żeby kupić mężowi na urodziny zwierzątko. Udała się w tym celu do sklepu zoologicznego. Wszystkie fajne zwierzaki były niestety dla niej za drogie. Zrezygnowana pyta się sprzedawcy:
- Macie tu jakieś tańsze zwierzaki?
- Z tańszych mamy tylko żabę po 50 zł.
- 50 zł za żabę?! Dlaczego tak drogo?
- Bo ta żaba to, proszę pani, jest całkiem wyjątkowa.. Ona potrafi świetnie robić laskę!
Kobieta nie zastanawiając się długo kupiła żabę, licząc że ta ją wyręczy w tej nieprzyjemnej dla niej czynności. Gdy nadszedł dzień urodzin kobieta wręczyła żabę mężowi i opowiedziała mu o jej niesamowitych zdolnościach. Facet był nieco sceptyczny, ale postanowił swój prezent wypróbować jeszcze tego samego wieczora. Grubo po północy żonę obudziły dziwne dźwięki dochodzące z kuchni. Wstała i poszła sprawdzić co tam się dzieje. Gdy weszła do kuchni zobaczyła męża i żabę przeglądających książkę kucharską. Wokół nich porozstawiane były przeróżne garnki i patelnie. Zdumiona kobieta spytała:
- Dlaczego studiujecie książkę kucharską o tej godzinie?
- Jak tylko żaba nauczy się gotować - wypierdalasz!
Ksiądz , pastor i rabin postanowili sprawdzić,
który z nich jest najlepszym duszpasterzem.
Uradzili, że każdy z nich uda się do puszczy,
znajdzie niedźwiedzia i nawróci go na swoją wiarę.
Po powrocie spotkali się i wymienili
doświadczeniami.

Zaczął ksiądz:

- kiedy znalazłem niedźwiedzia, poczytałem
mu katechizm i pokropiłem wodą święconą.
W przyszłym tygodniu idzie do I Komunii.

Pastor:
- ja spotkałem niedźwiedzia nad strumieniem.
Zacząłem mu głosić Dobrą Nowinę.
Niedźwiedź stał jak zahipnotyzowany i pozwolił
się ochrzcić.

Obaj spojrzeli na rabina, całego w gipsie,
leżącego na szpitalnym łóżku.

Rabin uniósł oczy do góry i szepnął:
- tak sobie teraz na spokojnie myślę,
że może nie powinienem był zaczynać
od obrzezania..
Czym różni się kobieta od komara?!
Jak komar ssie to nie trzeba go głaskać po głowie!

(: poprzednia | 830 | 831 | 832 | 833 | 834 | 835 | 836 | ... | 986 | następna :)