Baca siedzi przed chałupą i całuje się po rękach. Przechodzący turysta pyta:
- Baco, co wy robicie?
- A właśnie to jest gra wstępna. Zaraz będę się łonanizował.
Baca wybrał się nad morze. Nagle zauważył pirata.
- Ahoj !!! Jak się macie, baco?
- A hoj was to obchodzi!!
 
Zmarznięty w czasie śnieżycy turysta puka do bacówki - otwiera Baca.
- Macie Baco coś do jedzenia?
- Niii!
- To może chociaż wrzątek macie?
- Mom... ino zimny.
Idzie turysta po szlaku i nagle słyszy:
- Ło Jezuuu!!! Jezu, Jezu, Jezusicku!!!! Biegnie, patrzy a tu baca siedzi na pieńku, obok wbita siekiera:
- Ło Jezu, Jezu, Jezu!
Turysta:
- Baco! Baco co wam się stało?!
Baca:
- Mnie? Nic. Ło Jezuuuu!!! Jezu, Jezu, Jezu!!!
Turysta:
- A może komuś w waszej rodzinie?
Baca:
- Mojej? Ni. Ło Jezu, Jezu, Jezu, Jezusicku!!!
Turysta:
- No to co tak lamentujecie?
Baca:
- Ło Jezu, jak mi się robić nie chce!
Baca zatrudnił się w kopalni. Już pierwszego dnia miał pecha, bo wpadł do starego, zapomnianego szybu.
Zbiegli się koledzy i mówią:
- Franek, jesteś tam?
- Jo.
- Nic ci się nie stało?
- Ni.
- To wyłaź stamtąd.
- Kaj nie moge, bo jesce lece...
Dwóch górali postanowiło sprawdzić ile ludzi jest w knajpie w Żywcu.
Uradzili, że jeden będzie wyrzucał gości a drugi liczy. Tak tez zrobili. Słychać brzęk tłuczonego szkła, okrzyk "O Jezu" a góral liczy:
- Roz.
Znowu okrzyk i:
- Dwa.
- Teroz nie licz bo to jo.
Jedzie gazda z gazdzina furmanka. Nagle niebo się zachmurzyło, rozszalała się burza. Z nienacka 20 metrów przed furmanką uderzył piorun. A gazda patrzy w niebo, palec podnosi i mówi:
- Nooooooo.
Jadą dalej. Po chwili następny piorun uderzył 5 metrów za furmanką. Gazda znów podnosi palec i mówi:
- Noooooooooooooo.
Znowu jadą dalej. Nagle kolejny piorun uderza w gazdzine jadącą na furmance, a gazda:
- No!!!
W Poroninie ulicą idzie pogrzeb. Za trumną idzie baca. Podchodzi do niego znajomy i pyta.
- Kto wom umarł, żona?
- Nie teściowo.
- Tyz piknie!

(: poprzednia | 554 | 555 | 556 | 557 | 558 | 559 | 560 | ... | 986 | następna :)