Kawałek rozmowy telefonicznej, rozmawiają koledzy z pracy: - Ostatnio kupiłem synowi piłkę, bo pomyślałem, że się zainteresuje tym, jednak nic z tego. - Wiem coś o tym, próbowałem kupić teściowej walizkę, ale nie zrozumiała... - słychać w telefonie.
Tydzień temu na lekcję języka Polskiego, nasza pani kazała nam przynieść Pana Tadeusza bo powiedziała, że mieliśmy go przerabiać.Przyniosłem, z kolegą przerobiliśmy i nas wyj***li ze szkoły. Do dziś nie wiem za co.
Pod kiosk z piwem podchodzi obywatel w cywilu i nawiązuje rozmowę rozmowę z jednym z piwoszy: -Proszę pana... a co by pan zrobił, gdyby pan wygrał 50 tysięcy w totolotka? -Pojechałbym na wycieczkę do Związku Radzieckiego. -No dobra, a gdyby pan wygrał 100 tysięcy? -Pojechałbym na wycieczkę do Związku Radzieckiego. -No, a gdyby wygrał pan milion? -No...! To wtedy pojechałbym na wycieczkę do Związku Radzieckiego! -To nie zna pan innych państw, czy co? -Inne państwa znam, ale pana nie znam.
Dyrektor dużej firmy zabawia się na biurku ze swoja sekretarką, nagle odzywa się telefon. Dzwoni żona dyrektora: - Co robisz Kochanie? - To co wieczorami w domu... - odpowiada wymijająco mężczyzna - Znów pracujesz przed komputerem??
Dziś wieczór. Wracam do domu. Sąsiad czeka z sankami przed bramą.
Blebleble. Pogadaliśmy, że niby na wiosnę "Miasto" zrobi nam nowy chodnik itd., itp.
Wychodzi na ulicę jego córa lat 8 może 9. Ja - Cześć sąsiadka. Ta - nadąsana siada na sankach. Sąsiad - Rybka, co się mówi? Młoda- Cześć sąsiad i mnie nie wk***iaj bo muszę iść na sanki i komputer mi wyłączyli.
Wywiad z baca: - Baco, jak wyglada wasz dzień pracy? - Rano wyprowadzam owce, wyciagam flaszkę i piję... - Baco, ten wywiad będa czytać dzieci. Zamiast flaszka mówcie ksiażka. - Dobra. Rano wyprowadzam owce, wyciagam ksiażkę i czytam. W południe przychodzi Jędrek ze swoja ksiażka i razem czytamy jego ksiażkę. Po południu idziemy do księgarni i kupujemy dwie ksiażki, które czytamy do wieczora. A wieczorem idziemy do Franka i tam czytamy jego rękopisy.