W IKEI:
- Dzień dobry. Czy to dział zwrotów?
- Tak. Co by pan chciał zwrócić?
- To.
- A co to jest?
- A ja nie wiem. Jak próbowałem składać, to czasem przypominało kanapę, czasem szafę, a raz nawet łapało białoruską telewizję.
Rosyjskie powiedzenie mówi, że jeżeli przypadkiem budzisz się w poniedziałek
i NIE na***rdala Cię głowa, to najwyraźniej jest to... środa.
 
W Rosji powstał projekt, żeby zmienić flagę z niebiesko-biało-czewronej na czerwoną, jak za starych dobrych czasów. Informacja rozeszła się błyskawicznie. Do Putina dzwoni telefon:
- Tu prezes The Coca-Cola Co. W związku z Waszymi planami, mamy dla państwa propozycję. Jeżeli na waszej fladze umieścicie nasze logo, całemu waszemu rządowi fundujemy dwuletnie pensje.
Putin odpowiada:
- Ciekawa propozycja, przemyślimy to i skontaktujemy się z Wami.
Kończy rozmowę, po czym dzwoni do Saszy:
- Sasza, słuchaj, kiedy dokładnie kończy się nam umowa z Aquafresh?
Pociąg relacji Paryż - Moskwa. W przedziale jadą: starsza Francuzka koło 40stki, jej kilkunastoletnia córka, Polak, Niemiec i Rusek. Nagle pociąg wjeżdża do tunelu i przez kilka sekund panuje całkowita ciemność. W tym czasie słychać charakterystyczny dla całusa CMOK! i zaraz potem uderzenie w twarz.
Matka myśli: Ale mam pożadną córkę. Cham ją pocałował, a ona mu w pysk.
Córka myśli: Ale mam głupią matkę. Oni ją jeszcze staruchę chcą całować, a ona ich bije.
Niemiec myśli: Haha. Pocałowałem ślicznotke, a w ryj dostał kto inny.
Rusek myśli: Poj***ni ludzie... najpierw całują, potem biją...
Polak myśli: A niech sie tam całują, a ja i tak ruskiemu wpie**ole...
Umarł hipis, i idzie do św Piotra. Św Piotr:
-No, stary, słuchaj... No nie moge cie wpuścić do nieba, jesteś niepraktykujący, pana nie czciłeś i te sprawy... No kurna, ale nie zrobiłeś też nic złego, wręcz przeciwnie. To wiesz co, ja ci pokaże piekło i niebo, wybierzesz sobie.
Prowadzi hipisa do piekła, a tam nieprzebrane pola maryśki! Wszędzie biegają ludzie, machają ramionami... Hipis patrzy, łezka mu się w oku zakręciła.
-Ja tu zostaje!
-Pewien jesteś? Może chcesz zobaczyć niebo?
-Nie, ja tu zostaje!
Św Piotr odszedł, a hipis patrzy... Podziwia... Nagle podbiega do niego inny hipis:
-Tylko k***a powiedz że masz zapałki !! No masz ?!
Poszedł ksiądz na targ kupić coś do jedzenia, bo miał mieć w parafii wizytację biskupa i biskup miał zostać na kolację.
Podszedł do gościa z rybami i mówi:
- Oj, jaka piękna, duża ryba!
Sprzedawca na to:
- Pięknego sk***iela złapałem, co?
Ksiądz się obruszył:
- Panie, ja wszystko rozumiem - piękna duża ryba, ale żeby zaraz przy księdzu takie epitety wstyd!
Sprzedawca wyjaśnia:
- Ale proszę księdza - sk***iel to jest nazwa tej ryby, tak samo jak płotka, okoń czy pstrąg.
- Aaa no to w porządku. Poproszę tego sk***iela. Przygotuję go na kolację z biskupem.
Przychodzi ksiądz na parafię pokazuje rybę siostrze zakonnej.
Zakonnica:
- O jaka piękna duża ryba.
A ksiądz na to:
- Ładnego sk***iela kupiłem, co?
Zakonnica:
- Ale co ksiądz - takie słownictwo?
A ksiądz wyjaśnia, że to ta ryba się nazywa sk***iel - tak jak inne, płoć czy szczupak.
- Aaaa. to rozumiem.
Ksiądz polecił zakonnicy żeby ta przygotowała sk***iela na kolację z biskupem.
Stoi zakonnica w kuchni, skrobie rybę a tu wchodzi kucharka.
- O jaka piękna duża ryba - mówi kucharka.
Siostra na to:
- Piękny sk***iel, prawda?
- Ależ co siostra? Nie poznaję! - obrusza się kucharka.
A siostra, że ta ryba się nazywa sk***iel - tak jak inne się nazywają, karp czy lin.
Siostra kazała przygotować sk***iela na kolację z biskupem. Wieczorem przyjeżdża biskup, siada przy stole z księdzem i zakonnicą. Kucharka wnosi główne danie - rybę.
Ksiądz biskup:
- Jaka piękna, duża ryba!
Na to proboszcz:
To ja tego sk***iela znalazłem i kupiłem.
Odzywa się zakonnica:
- A ja tego sk***iela skrobałam.
Na to włącza się kucharka:
- A ja tego sk***iela usmażyłam i przyrządziłam.
Ksiądz biskup uśmiechnął się, wyjął z torby litr wódki i mówi:
- Nie no k***a, widzę, że tu sami swoi!
Wchodzi facet to sklepu zoologicznego i chce kupić papugę.
Rozglada sie i widzi papugę w klatce z dwoma wstążeczkami przy pazurach więć się pyta:
- Panie po co te wstążki?
- Jak Pan pociągniesz za lewą to papuga mówi po angielsku a jak za prawą to po niemiecku.
- A jak pociągne za obie?
- To się sp***olę - mówi papuga.
Stoi facet i gada przez komórkę:
- Dobra! Dobra! Niedobra! Dobra! Dobra! Niedobra! Dobra! Dobra! Niedobra!
...
- Niedobra! Dobra! Dobra! Niedobra!
...
- Nie! Tak! Dobra! Niedobra!
I tak w kółko. Obok zebrała się już grupka ciekawskich, w końcu jakiś najodważniejszy pyta:
- Panie! Co Pan tak dobra - niedobra!
A facet na to:
- Nie wtranżalaj się pan, żonie pomagam truskawki przebierać!

(: poprzednia | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | ... | 230 | następna :)