Akademik, koniec sesji egzaminacyjnej. Student do studenta:
- No i co, zdałeś coś w tej sesji?
- Pościel.
Pewien wykładowca z probalibistyki na jednej z Politechnik męczy na egzaminie studenta z prawdopodobieństwa.
Student niekumaty, więc profesor chce się zlitować nad studentem i pyta go:
- Jakie jest prawdopodobieństwo wyrzucenia 6 w kostce do gry?
- Jeden - odpowiada student.
- Ale niech Pan się zastanowi. Przecież kostka ma 6 ścian - pomaga mu profesor.
- Jeden - upiera się student.
Wykładowca wnerwiony, podaje studentowi kostkę do gry.
- Masz pan. Rzucaj!
Student wyrzuca 6.
Wykładowca zdumiony prosi:
- Niech Pan jeszcze raz rzuca!
Student znowu wyrzuca 6.
Wykładowca prosi o indeks i wpisuje studentowi trójkę.
 
- Panie profesorze, czy to prawda, że bije pan swoją żonę?

- Nie, nie prawda. Jeszcze nie jestem profesorem.
W akademiku student rucha studentkę, ładuje ile wlezie i nagle słychać kroki, ten wystraszony patrzy na korytarz, ale tam nikogo nie ma, więc wraca i dalej wali, wali, i wali, i znowu słychać kroki. Więc student ponownie wygląda na korytarz i ponownie nikogo nie ma. Wrócił do koleżanki i jedzie ją ile fabryk dała... I wiecie co się okazało? Że tak ją walił, że to ludzkie pojęcie przechodziło.
Przychodzi baba do lekarza ze studentem w dupie. Lekarz pyta:
-Co pani jest?
A baba na to:
-Dziekanat.
Pani docent R. i pan prof. Z. mieli prowadzić wspólnie konwersatorium na temat praw kobiet.
Pani docent:
- Dzień dobry, nazywam się tak i tak, robię to i to, razem z profesorem Z. będziemy dla Państwa w tym semestrze prowadzić konwersatorium na temat praw kobiet. Co prawda, profesor pewnie zaraz powie, że nie ma czegoś takiego jak prawa kobiet...
Na co prof.:
- Eee tam, jak zwierzęta mają swoja prawa, to czemu kobiety mają nie mieć?
W akademiku student rucha studentkę, ładuje ile wlezie i nagle słychać kroki, ten wystraszony patrzy na korytarz, ale tam nikogo nie ma, więc wraca i dalej wali, wali, i wali, i znowu słychać kroki. Więc student ponownie wygląda na korytarz i ponownie nikogo nie ma. Wrócił do koleżanki i jedzie ją ile fabryk dała... I wiecie co się okazało? Że tak ją walił, że to ludzkie pojęcie przechodziło.
W akademiku student zabawia się ze studentką, bzyka ile wlezie i nagle słychać kroki. Student wystraszony, wychodzi na korytarz, ale nikogo nie ma, więc wraca i znowu jedzie ile fabryka dała. Po chwili znowu słyszy kroki. Ponownie wychodzi na korytarz i kolejny raz nikogo nie ma. Wrócił do studentki i dalej wali, wali i wali. I wiecie co się okazało?
Tak ją walił, że to pojęcie ludzkie przechodziło

(: poprzednia | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | ... | 34 | następna :)