W akademiku student zabawia się ze studentką, bzyka ile wlezie i nagle słychać kroki. Student wystraszony, wychodzi na korytarz, ale nikogo nie ma, więc wraca i znowu jedzie ile fabryka dała. Po chwili znowu słyszy kroki. Ponownie wychodzi na korytarz i kolejny raz nikogo nie ma. Wrócił do studentki i dalej wali, wali i wali. I wiecie co się okazało?
Tak ją walił, że to pojęcie ludzkie przechodziło