Francuz, Anglik i Polak złapali złotą rybkę, która w zamian za uwolnienie, obiecała spełnić po jednym ich życzeniu.
- Ja ma taka brzydka i stara żonę - mówi Francuz - chce mieć ładną i młodą.
- Na mnie szef w pracy się zawziął - mówi Anglik - daj mi nowa prace z wyższą pensja.
- A mój sąsiad ma stado krów - mówi Polak - spraw, aby mu te krowy pozdychały...
Na pewnej stacji benzynowej kierownik mówi do sprzedawcy :
- Wychodzę, dobrze by było gdybyś sprzedał jakieś towary a nie odstraszał tylko klientów.
- Dobrze..
Pare minut później wchodzi do sklepu Murzynka i pyta się:
- Za ile jest ten biały wibrator??
- 50 zł.
- Biore - powiedziała po krótkim zastanowieniu.
Po paru normalnych klientach wchodzi brunetka i pyta się:
- Za ile jest ten czarny wibrator??
- 60 zł. Po krótszym zastanowieniu powiedziała:
- Biore trzy.
Zaraz po niej wchodzi blondynka i pyta:
- Za ile ten czarno-biały wibrator??
- 80 zł.
- Biore - nie zastanawiając się odpowiedziała blondynka.
4 godziny później wraca kierownik i pyta się:
- Jak poszło??
Pracownik na to:
- Dobrze, dużo osób tankowało i używali myjni no i sprzedałem pare rzeczy...
- Jakich?? - pyta kierownik.
- Jeden biały wibrator za 50zł, trzy czarne za 60 zł i pana czarno-biały termos za 80 zł.
 
Trzej Polacy wrócili z USA po kilku miesiącach pracy.Przed spotkaniem z żonkami , postanowili pójść do lekarza przebadać się , bo to nie wiadomo jakie choróbsko na obczyźnie złapać można.
Wszedł pierwszy.Nie ma go pół godziny , w końcu wychodzi załamany.
-No i co lekarz powiedział :?: -pytają kolesie.
-AIDS!
Wchodzi drugi , znowu go nie ma z pół godziny.Wychodzi zrozpaczony.
-No i co :?: :?:
-AIDS! :cry:
Wchodzi trzeci.Nie ma go najdłużej.Nagle wybiega uradowany.
-Kiła :!: Kiłeczka :!: :!: Kiłunia :!: :!: :!:
Po ostatnim wypadku Michaela Schuhmachera (Grand-Prix Niemiec Hockenheimring), stajnia Ferrari zwolniła całą załogę boksu. Decyzję podjęto po przejrzeniu dokumentacji dotyczącej grupy młodych, bezrobotnych Polaków z Berlina, którzy byli w stanie w ciągu czterech sekund odkręcić wszystkie koła od samochodu, nie dysponując przy tym żadnymi potrzebnymi narzędziami. Team Ferrari uznał to za mistrzowskie osiągnięcie, jako że w dzisiejszych czasach o zwycięstwie lub przegranej w wyścigach Formuły 1 nierzadko decyduje czas pobytu w boksie i zaproponował im pracę.
Projekt jednak zakończono równie szybko, jak go rozpoczęto: młodzi mechanicy co prawda zmienili wszystkie koła w ciągu czterech sekund, ale równocześnie kompletnie przelakierowali bolid, przebili numery silnika i sprzedali... teamowi McLarena...
zabawy administratorów.

1)
Kiedyś pracowałem z babeczką, której podmieniłem wygaszacz na czarny ekran.
Nie było widać nic - po prostu czarny monitor. Ona oczywiście nie wiedziała,
że to wygaszacz i przyszła kiedyś do mnie z prośbą, żebym włączył jej
komputer. Podszedłem do sprawy fachowo. Zamyśliłem się, chrząknąłem, znowu
zamyśliłem, a potem poinformowałem ją, że jeden z kabli w komputerze jest
luźny. I trzeba mocno huknąć dłonią w biurko, żeby zaczął stykać. I dla
przykładu uderzyłem mocno w biurko, co okazało się nad wyraz skuteczne.
Oczywiście chodziło o to, żeby poruszyć myszkę i wyłączyć wygaszacz. Tak mi
się ta zabawa spodobała, że byłem ciekaw kiedy kobitka się zorientuje... Po
dwóch miesiącach, kiedy widziałem jak szkoli nową osobę, i uczy ją umiejętnie
uderzać w biurko "...bo kabelek jest luźny" nie wytrzymałem. Podszedłem i
wyjawiłem całą prawdę... Wiem, mięczak ze mnie...


2)
Kiedyś stworzyłem efekt graficzny, który wyglądał jak przesuwające się światło
w kserokopiarce. Oczywiście nie mogłem się oprzeć i wbudowałem go w program w
biurze. Pracownikom zaś powiedziałem, że mamy teraz zawansowany program i
oprócz logowania muszą jeszcze przykładać rękę do ekranu - wtedy ekran skanuje
ich odciski palców. Przez prawie miesiąc miałem ubaw, patrząc jak pięcioro
głąbów przed każdym załogowaniem przykłada rękę do ekranu i czeka aż ekran
zeskanuje ich odciski. Oczywiście bawiłbym się dłużej, gdyby nie szef, który
wszedł do biura z rozdziawioną szczęką, wziął mnie na bok i kazał mi to
natychmiast odinstalować...


3)
Siedzę sobie w kanciapie z kumplem i nagle wpada zaaferowana kobieta.
Wymach***e dyskietką w ręku i mówi, że stacja jej padła. Pouczyłem ją, że
trzeba było zadzwonić (akurat bym się ruszył), ale w końcu mnie namówiła i
razem z kumplem poszliśmy obadać sprawę. Dochodzimy do jej biurka, ja patrzę,
a ona wkłada dyskietkę do góry nogami i krzyczy, że "Stacja nie działa, a ona
MUSI zgrać co trzeba!". Patrzę na kumpla, on na mnie, widzę że kumpel już ma
powiedzieć Pani w czym rzecz, więc gestem ręki go uciszam i mówię:
- Bo widzi Pani. Ktoś sfuszerował sprawę! Ma Pani komputer postawiony do góry
nogami... - po czym przekręciłem jednostkę i wyszedłem z pokoju z kumplem,
żeby się wyśmiać.


4)
Zadzwoniła do nas kobitka i stwierdziła, że jakiś idiota odłączył jej LAN. W
życiu babki nie widziałem, ani jej komputera, ale idę do niej. Akurat nie było
jej w boksie, ale już widzę, co jest grane. Panienka przesunęła sobie komputer
z prawej strony boksu na lewą. A że kabel z sieci był za krótki, to go
odłączyła. Przesunąłem komputer z powrotem na prawą stronę, wpiąłem dyndającą
wtyczkę i napisałem kartkę: "DZIAŁA TYLKO PO TEJ STRONIE BOKSU!"


5)
Szef firmy pojawił się w biurze w laptopem. Miał ważną pracę do zrobienia więc
rozłożył się w swoim gabinecie ze sprzętem. Nagle słyszę jak mnie wzywa do
siebie. Szef: Mam z tym problem. Jak się włącza Windows, to po kilku sekundach
wszystko gaśnie... Ja: Czy bateria jest naładowana? Szef: (tonem nie znoszącym
sprzeciwu) Oczywiście, że jest! Ja idę, a Ty to napraw. Po czym szef wyszedł z
gabinetu. No więc zasiadłem do sprzętu, włączam i faktycznie, Winda się ładuje
i wszystko znika. Miałem naprawdę ciężki dzień, ale nic, próbuję dalej. Wciąż
z tym samym rezultatem... Już miałem zapłakać, gdy zauważyłem, że kabel
zasilający jest odłączony. Podłączyłem do sieci i laptop śmigał jak nowiutki,
a więc bateria nie była naładowana, ha!. Zadzwoniłem, powiedziałem, że to
potrwa jeszcze z 3 godziny i zabrałem się za układanie pasjansa (przecież, to
był ciężki dzień), aż w końcu zjawił się szef. Zaskoczony, że tak szybko się
uporałem spytał jak to zrobiłem. Uśmiechnąłem się i powiedziałem: - Musiałem
shakować Pana rejestr, ponieważ wirus spowodował konflikt między portem myszy,
a UART w CONFIG.SYS. To był ciężki kawałek roboty, ale udało mi się
skonwertować Pański kernel z binarnego na hexagonalny i wejść przez furtkę w
IRQ do BIOSU... A on to kupił... :-)
Przychodzi mąż z pracy. Patrzy, a żona stoi przy garach i zeskrobuje bród z patelni teflonowej.
- Zgłupiałaś?! Czemu skrobiesz nożem po teflonie?
- Sam jesteś poteflon!
Straż Pożarna w Warszawie. Telefon.
- Czy to straż? Melduję niekontrolowany, fizyko-chemiczny proces utleniania, połączony z emitowaniem dużych ilości promieniowania cieplnego, widzialnego i podczerwonego. Towarzyszą temu emisje akustyczne oraz zapachowe...
Pracownik centrali przysłania ręką mikrofon i zwraca się do kolegi:
- Wysyłaj dwa wozy. Znowu pali się na Polibudzie...
Polak,Niemiec i Rusek złowili złotą rybkę ta tradycyjnie w zamian za uwolnienie dała im 3 życzenia.
Niemiec mówi:
Ja mam taką brzydką i starą żonę,daj mi młodą i piękną żonę.
Rusek:
A na mnie szef w pracy się uwziął,daj mi lepszą pracę z wyższą pensją
A na to Polak:
A moj sąsiad ma stado krów.Spraw aby te krowy mu pozdychały

(: poprzednia | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | ... | 55 | następna :)