Szpital, odprawa oddzialu, atmosfera goraca, starzy, mlodzi, lekarze, lekarki... Nagle jedna z mlodych zrywa sie:
- Panie ordynatorze, ale ja zapomnialam pieczatki!
- Kolezanko! Przychodzi pani do pracy bez najwazniejszego narzedzia pracy lekarza?!
- Myslalam, ze najwazniejszym narzedziem pracy doktora jest glowa... - burknela urazona.
Palec ordynatora spoczal na karcie choroby:
- Kolezanko, niech pani podejdzie i pie***lnie tu glowa...
Pracownik fabryki frytek popadł w dziwną obsesję.
- Mam nieprzepartą ochotę włożyć przyrodzenie w obieraczkę
ziemniaków - zwierza się żonie.
- Absolutnie nie rób tego! - krzyczy kobieta.
Po kilku dniach facet wraca do domu blady:
- To było silniejsze ode mnie, zrobiłem to.
- Włożyłeś go w obieraczkę ziemniaków? I co?
- Zwolnili mnie z pracy.
- A co z obieraczką?
- Ją też zwolnili.
 
Rychu wrocil po pracy do domu. Zdjal buty, usiadl w fotelu i wlaczyl TV.
Po chwili wola do zony:
* Przynies mi piwo bo zaraz sie zacznie!
Zona mruknela cos pod nosem, ale piwo przyniosla. Rychu je wypil i
ponownie wola:
*Przynies mi jeszcze piwo zanim sie zacznie.
Zona lekko poddenerwowana, ale piwo przyniosla. Kiedy i druga butla byla pusta slychac glos z fotela:
* Przynies mi nastepne piwo bo juz, juz za momencik moze sie zaczac!
Zona na to:
* O nie! Wracasz po pracy, nie mowisz mi "dzien dobry", siadasz w
fotelu, wlaczasz telewizor i tylko pijesz piwo! A ja? Co ja mam za zycie?? Wracam dod domu i musze gotowac, sprzatac, prac, zajmoiwac sie dziecmi, robie tysiac innych rzeczy i jeszcze mam ci piwo przynosic...?!
Wtedy slychac glos z fotela:
* No i kur** zaczelo sie...

Matematykowi zepsuł się kaloryfer. Wezwał hydraulika, ten postukał jakimś kluczem, pokręcił i woda przestała cieknąć. Radość matematyka szybko się skończyła, gdy fachowiec podał cenę usługi.
- Panie, ale to połowa tego, co zarabiam.
- A gdzie pan pracuje?
- Na uniwersytecie.
- No to przenieś się pan do naszej spółdzielni, pochodzisz pan, popukasz i zarobisz pan cztery razy tyle, co na tym całym uniwersytecie. Musisz tylko pan pójść do biura, złożyć podanie i już. Tylko podaj pan, że masz pan siedem klas, bo wyższe wykształcenie u nas nie popłaca.
Matematyk zrobił tak, jak poinstruował go fachowiec. Od tej pory jego dola wyraźnie się poprawiła. Ale pewnego dnia przyszło zarządzenie o podnoszeniu kwalifikacji załogi i skierowano wszystkich, którzy mieli siedem klas do wieczorowej klasy ósmej. Pierwsza lekcja - matematyka. Nauczycielka wita wszystkich:
- Dzień dobry, będziemy się uczyć matematyki, na pewno wszyscy dostaną świadectwo ukończenia ósmej klasy. A na razie przypomnimy sobie, co pamiętamy jeszcze ze szkoły. Może napisze pan wzór na pole koła? - wskazała na matematyka.
Ten wstał, podszedł do tablicy i zaczął wyprowadzać, bo akurat zapomniał wzoru. Wyprowadza, wyprowadza, zapisał już całą tablicę i w końcu otrzymał wynik "minus pi er kwadrat". Ten minus mu się nie podoba, więc liczy od nowa. Zmazał tablicę, znowu zapisuje wzorami i znowu wynik z minusem.
Zrezygnowany patrzy na klasę oczekując podpowiedzi, a wszyscy szepczą:
- Zmień granicę całkowania...

Bardzo pobożny człowiek co niedziele chodząc do kościoła rzucał 10zł żebrakowi.
Pewnego razu rzuca tylko 5zł. Żebrak na to:
- Co się stało? Dlaczego tylko piątka? Stracił pan pracę?
- Nie, wysłałem syna na studia.
- No, wszystko fanie, ale dlaczego moim kosztem?
Szef pewnej firmy szukal pracownika do biura.
Wystawil w oknie ogloszenie nastepujacej tresci:
POSZUKIWANY PRACOWNIK
Musi szybko pisac na komputerze, umiec obslugiwac rozne programy i musi znac przynajmniej jeden obcy jezyk.
Sprobuj. Nie dyskriminujemy nikogo!
Jestesmy firma bez zadnych uprzedzen. Kazdy ma szanse!

Jakis czas pozniej kolo okna przechodzil pies. Zobaczyl ogloszenie i wszedl do srodka. Podszedl do biurka recepcjonistki, delikatnie zlapal ja za nogawke, pociagnal do wystawionego ogloszenia i zaczal stukac w niego lapa. Recepcjonistka zdumiona zrozumiala, ze pies chce sie starac o posade i wpuscila go do szefa.

Kierownik w koncu otrzasnal sie z szoku i mowi do psa:
- wiesz, nie moge Cie zatrudnic. Masz wyraznie napisane, ze potrzebujemy kogos kto szybko pisze na komputerze.
Pies podbiegl szybko do komputera, wklepal w pare sekund dwustronicowy list, wydrukowal i wreczyl w zebach kierownikowi.

Kierownik zdziwiony stwierdza:
- pieknie, ale wiesz... musisz tez umiec obslugiwac rozne programy.
Pies podbiega do komputera i w pare minut stworzyl baze danych, raport rozchodow firmy i jakies trojwymiarowe wykresy.

Kierownik juz w totalnym szoku
- No wiesz, nie watpie, ze jestes genialnym psem i masz sporo ciekawych zdolnosci, ale i tak nie moge Cie przyjac. Pies wybiegl na chwile z gabinetu przyniosl ze soba ogloszenie, ktore bylo wystawione w oknie, po czym lapa wskazal kawalek:
Nie dyskryminujemy nikogo!

Kierownik na to:
- No tak, ale tam jest tez napisane, ze trzeba znac jakis obcy jezyk.
Pies spojrzal kierownikowi w oczy:
- Miau.
Murzyn pracował na budowie. Podczas pracy odcięło mu dwa palce wskazujący i środkowy. Murzyn postanowił pojechać do szpitala aby przyszyli mu palce:
-"Niech pan przyszyje mi 2 czarne palce" mówi murzyn lekarza
-"a skąd ja panu wezmę 2 czarne palce"
-"niech pan przyszyje mi palce!!"
-"ale nie mamy czarnych palców są tylko białe"
-:dobra niech będą te białe"
Wracając autobusem ze szpitala z przyszytymi palcami do murzyna podchodzi starszy pan i mówi
-"Pan kominiarz to chyba od dziewczyny wraca"
- Siemasz Stefan, wódkę przyniosłem.
- W porządku, to weź z szafki w sypialni kieliszki i opracowujemy.
- Stefan, ale tam śpi Twoja żona.
- No to co? Niech śpi.
- Ale obok niej leży jakiś goły facet!
- Jemu nie lej, ja z nim nie pije.

(: poprzednia | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | ... | 55 | następna :)