Pani od polskiego kazała napisać dzieciom wypracowanie o zimie. Następnego dnia dzieci przychodzą na polski i Pani pyta:
- Kto chce przeczytać wypracowanie?
Zgłasza sie Małgosia i czyta:
- Zimą jest pięknie,zimą pada śnieg itp.
Następny czyta Marek:
- Zimą jest zimno, zimą pada śnieg itp.
Następny czyta Jasiu:
- Zimą jest pięknie, zimą pada śnieg, zimą jest zimno, zimą stawy zamarzają, a na lodzie wilki się pier**lą.
Pani:
- Jasiu źle!!!
Jasiu:
- No pewnie że źle, bo im się łapy ślizgają.
Robiono mi w pracy test na obecność narkotyków. Wypadł negatywnie. Mam do pogadania z moim dealerem.
 
Wjeżdża Polak na autostradę we Francji. Przejechał 100 kilometrów, 200 kilometrów i nagle patrzy, że zaczyna mu brakować paliwa, więc zjeżdża na najbliższą stację Shell. Płaci za zatankowane paliwo i nagle słyszy brawa pracowników:
-Gratulujemy! Jest pan naszym dwumilionowym klientem, w nagrodę dostaje pan od nas czek na 200 000 Euro!
Facet zadowolony, wyjeżdża ze stacji. Przejeżdża 200, 300, 500, 700 kilometrów, wjeżdża do Niemiec i nagle zaczyna brakować mu paliwa. Więc zjeżdża na najbliższą stację BP. Zatankował płaci za paliwo i nagle na stacji rozlegają się brawa i wiwaty.
-Gratulacje! Jest pan naszym milionowym klientem. W nagrodę dostaje pan od nas czek o wartości 200 000 Euro!
Polak nie wierzy własnym oczom! Odbiera czek i jedzie dalej. Przejechał 100, 200, 500, 700 kilometrów i wjeżdża do Polski. Strasznie zachciało mu się srać, a że nie nigdzie nie było żadnej stacji benzynowej czy parkingu z toaletą, więc zjeżdża na pobliskie pole, chowa się za laskiem. I robi kupę, taką dużą, taką jakiej w życiu nie robił.
I nagle czuje, że ktoś go bije po twarzy. To jego żona wali go z lewej z prawej i krzyczy:
-Heniek! Heniek wstawaj! Całą wersalkę osrałeś!
Zbliżają się święta, lecz w rodzinie Jasia się nie przelewa. Zdesperowany Jasio pisze list do sw. Mikołaja. "Drogi sw. Mikołaju jestem bardzo biedny ale chciałbym dostać na gwiazdkę klocki lego, piłkę i kolejkę elektryczna." Panie na poczcie nie bardzo wiedza co zrobić z tym listem, gdyż Jasio nie napisał adresu do Mikołaja. Postanawiają przeczytać list, tak się wzruszają losem biednego Jasia, że postanawiają spełnić jego życzenia. Jednak pracownice poczty same dużo nie zarabiają więc pieniędzy starczyło tylko na piłkę i klocki. Wysyłają prezenty do Jasia. Po jakimś czasie przychodzi list od Jasia, panie na poczcie otwierają go i czytają: "Drogi Mikołaju dziękuję ci za wspaniale prezenty, a tę kolejkę to pewnie te ku..y z poczty zaj..ały!"
Przychodzi mąż do domu z długiego dnia pracy. Widać, że jest jest na maxa wku*&^%ny i szuka byle pretekstu by tylko przy*&%$#)lić żonie.

Stoi w progu i wrzeszczy:

- KAPCIE!!

Żona podchodzi na paluszkach i podaje mu jego ulubione kapcie.

- OBIAD!!

Żona zaprowadza go do kuchni, gdzie czeka na niego ulubiony obiad.

- PIWO!!

Żona wyjmuje z lodówki jego ulubione piwo.

Facet siedzi w kapciach przed stołem, obiad mu stygnie, piwo robi się cieplejsze. Zgłupiał. Nagle kieruje swój nienawistny wzrok ku żonie i krzyczy.

- POD STÓŁ SUKO!!

Żona weszła pod stół.

- SZCZEKAJ!!

Żona zaczyna szczekać.

- NA SWOJEGO SZCZEKASZ?
Młody pracownik i stary idą razem do pracy. Młody - stosy kserówek, teka wypchana ksiazkami, prezentacjami. Stary idzie na luzaka, tylko reklamówka z jabłkiem i kanapka.
Młody mówi z podziwem:
- No no, po tylu latach pracy, to pan ma to wszystko w głowie?
- Nie synu, w d***ie...
Pan Władek, taksówkarz warszawski kończy swój dzień pracy w Wigilię wieczorem. Pośród płatków opadającego śniegu dostrzega postać zataczającego się pijaczka. Twarde zwykle serce pana Władka ogarnęła wigilijna chęć popełnienia dobrego uczynku. Podjechał, otworzył drzwi i krzyknął:
- Wsiadaj pan, zawiozę Cię za darmo do domu na wieczerzę!
Pijaczek chętnie zaproszenie przyjął i usadowił się obok kierowcy. Podał adres bełkocząc przy tym słowa podziękowania. Jechali jakiś czas w milczeniu, gdy nagle pan Władek dostrzegł stojącą na rogu i wyraźnie marznącą dziwkę.
Miękkie tego dnia serce już drugi raz kazało mu się zatrzymać i zaproponować podwiezienie. Po chwili dziewczyna siedziała już wygodnie rozwalona na tylnim siedzeniu taksówki.
Zapach dobroci, potu oraz nie do końca przetrawionej hary wypełniły poloneza pana Władka.
W lusterku dostrzegł on, że jego pasażerka nie nosi majtek. Chcąc zrobić frajdę dochodzącemu powoli do siebie pijakowi, postanowił podzielić się z nim tym odkryciem. Stuknął go łokciem w bok i odpowiednio ustawił mu lusterko wsteczne. Pijak przestraszył się w pierwszym momencie, ale w końcu spojrzał gdzie trzeba i przeklął z wrażenia:
- O żesz ty w ząbek czesany!!! Daj pan szybko kawałek grzebienia, bo wyglądam, jak nie przymierzając, jakaś ostatnia cipa...!
Radziecki minister gospodarki leśnej pofatygował się osobiście do przedstawiciela handlowego znanej szwedzkiej firmy produkującej m.in. piły elektryczne.
- A która to jest niby ta najlepsza? - zapytał przeglądając bogaty katalog produktów
- No, to zależy pod jakim względem najlepsza - odparł zza lady zaintrygowany Szwedzik pod krawatem
- Mój rząd jest poważnie zainteresowany zakupem większej ilości pił bardzo szybkich i wydajnych. Chcemy uporządkować nieco tajgę.
- Ach tak. W tej sytuacji polecam ten oto model - odparł przedstawiciel pukając palcem w fotografię najnowszego osiągnięcia szwedzkiej myśli technicznej - Można nią ściąć aż do trzystu pełnowymiarowych drzew na godzinę.
- Ooo! To by nas interesowało. Czy można wypożyczyć, za kaucją rzecz jasna, jeden egzemplarz? - zapytał pan minister - Chcielibyśmy ją przetestować.
- Ależ oczywiście! Jest taka możliwość. Ale to nie ma sensu, bo lepszej piły nigdzie już nie znajdziecie, a ja całą powagą firmy ręczę, że będziecie wręcz zachwyceni jej możliwościami.

I tak oto dobito wartego wiele milionów $ targu.

Minął tydzień.

W siedzibie przedstawiciela firmy ponownie pojawia się pan minister. Tym razem z liczną obstawą i z pianą wściekłości na ustach.
- Co wyście mi tu za chłam sprzedali?! Chcą mnie teraz zesłać do łagra za utopienie tak pokaźnego szmalu! - krzyczał od wejścia minister
- A w czym problem? - zapytał silnie zdumiony i lekko przerażony sprzedawca
- Robota przy użyciu tych waszych knotów w ogóle nie idzie! - krzyczał minister - Sam towarzysz Jewgienij Makarenko - nasz mistrz wycinki lasów, przodownik pracy socjalistycznej, drwal z Wierchojańska dał radę ściąć tą piłą tylko sto dwadzieścia drzew na godzinę!
- NIEMOŻLIWE! - zdumiał się Szwed - Zaraz sprawdzimy co jest grane.
Wziął przywiezioną przez ochroniarzy mocno już steraną ciężką pracą piłę, obejrzał ją, pociągnął za sznurek rozruchu i odpalił bez problemu sprawny szwedzki silnik. Piła zaryczała jak nowa. Zaniepokojona i zaskoczona ochrona ministra cofnęła się do drzwi. Sam minister stanął jak wryty, rozpromienił się, zrobił wielgachne oczy i wskazując palcem na hałasującą piłę zawołał po rosyjsku do ochroniarzy z trudem ukrywając niesamowite podniecenie:
- Łoj!! Ana warczajet!!!

(: poprzednia | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | ... | 55 | następna :)