Do Tuska przychodzi ubogi emeryt, któremu nie starcza pieniędzy na życie i lekarstwa i mówi "Panie Premierze jak mam żyć za tak marne pieniądze" a Rudy mu na to odpowiada; "Jak najkrócej panie, jak najkrócej".
Premier Miller odwiedza wzorowe gospodarstwo rolne. Gdy znalazł sie w chlewni, pośród stada dorodnych swiń, towarzyszący grupie oficjeli fotoreporterzy natychmiast strzelają fotki. Na to Miller:
- Żeby mi tam nie było jakiegoś głupiego podpisu pod zdjęcięm ! Typu "Miller i świnie" czy coś takiego...
- Ależ skąd panie Premierze ! - odpowiadają reporterzy. Wszystko będzie cacy. Nazajutrz ukazuje się gazeta ze zdjęciem Millera wśrod świń, podpis: "Miller (drugi od lewej)".
 
Prezydent USA spotkał się z prezydentem Rosji. Rozmawiają na temat zarobków.
- W USA robotnik zarabia 1.300$ a na życie starcza mu 150$...
- A co z resztą ?
- To nas nie obchodzi. A u was ?
- U nas robotnik zarabia 5000 rubli a na żywność wydaje 10.000.
- A skąd bierze resztę ?
- O, to nas nie obchodzi...
Porównanie jednej doby studenta Akademii Medycznej (AM)
i Akademii Górniczo-Hutniczej (AGH) mieszkających razem.

18:00
AM: Początek ostatnich zajęć tego dnia.
AGH: Początek pierwszej skrzynki piwa.

20:00
AM: Wracam tramwajem na stancję.
AGH: W stanie "naturalnym" jadę rowerem po kolejną skrzynkę piwa, mimo że
pada śnieg i jest zimno.

21:00
AM: Piję pierwszą tego wieczoru kawę.
AGH: Pierwszy raz tego wieczoru jadę na izbę wytrzeźwień

22:00
AM: Zaczynam pierwszą tej nocy 1000-stronicową książkę.
AGH: Zaczynam pierwszą tej nocy ucieczkę z izby wytrzeźwień.

23:30
AM: Nadal czytam.
AGH: Nadal uciekam.

24:00
AM: Wycieńczony książką sięgam po 800-stronicowy skrypt.
AGH: Wycieńczony bieganiem, wskakuję do rzeki i uciekam wpław.

2:00
AM: Czytam kumAGHom śmieszne zdania z książki.
AGH: Opowiadam kumAGHom, jakie to uczucie dostać paralizatorem.

3:00
AM: Z braku książek sięgam po Panoramę Firm i Książkę Telefoniczną.
AGH: Z braku napojów energetycznych, wzmagających wyobraźnię, udaję się w
podróż rowerem do najbliższego nocnego

4:00
AM: KumAGHe też czytają PF i KT (nie mogę nic z nich zrozumieć).
AGH: KumAGHe nadal piją i coś gadają, ja tylko piję...

4:30
AM: Piję, nie wiem którą kawę.
AGH: Nie wiem, gdzie jadę.

4:45
AM: Urządzamy z kolegami konkurs "1 z 10-ciu" z wiedzy o Panoramie Firm.
AGH: Urządzamy konkurs "kto szybciej wózkiem dookoła supermarketu".

5:15
AM: Znów wygrałem! Bochenek i Stryer się nie odzywali...
AGH: Znów wygrałem! Piast i Żywiec utknęli w zaspie!

6:00
AM: Jestem wykończony, nigdy już nie będę tak długo się uczył.
AGH: Jestem wykończony, tłumaczę znakowi "STOP", że już nigdy nie będę pił.

6:15-7:30
AM: Śpię w ubraniach - szkoda ściągać na tak krótko.
AGH: Śpię z dwoma kumAGHami w wannie, która dryfuje po wodach parku.

7:30
AM: O, już 7:30? ZASPAŁEM!
AGH: O! Chłopaki, to jest Bałtyk? Który mamy rok?

7:45
AM: Idę się umyć... Gdzie jest wanna? I ten jełop z AGH?
AGH: Kurcze, dzisiaj czwartek. Dzień kąpieli dla Medyka...

7:50
AM: ...znowu wypił Domestosa...
AGH: ...ale zgaga... to po tym likierze pewnie...

8:00
AM: Biegnąc na uczelnię, widzę trzech kloszardów w wannie. Myślę - "co to za
życie..."
AGH: Wczoraj widziałem białe myszki, a dziś duchy w białych fartuchach.
Czas wracać do domu...

9:00
AM: chce mi się spać, idę po kawę
AGH: chce mi się spać, idę spać

12:00
AM: Przewracam się ze zmęczenia
AGH: Przewracam się na drugi boczek

13:00
AM: Za twarde siedzenia na tych salach
AGH: Mama kupiła mi za miękką poduszkę...

15:00
AM: Znowu zapomniałem zjeść
AGH: Znowu zapomniałem pójść na zajęcia

15:05
AM: Trudno, napiję się kawy
AGH: Trudno, zrobię ksero

16:00-17:30
AM: Oglądam preparaty i notuję wykłady
AGH: Oglądam telewizję i gram w Tekkena

18:00
AM: Ledwo żyję, chcę do domu!
AGH: Ale mam kaca! Chcę do mamy!

20:15
AM: Cześć, Głąbie! Ale miałem ciężki dzień...
AGH: cześć, Medyk! Ty chyba nie wiesz, co znaczy ciężki dzień...
Matura, język Angielski - PRZECIEK!
Zad. 9, poziom podstawowy
"Podczas pobytu w Wielkiej Brytanii kupiłeś ciągnikowy kultywator sprężynowy z zapasowym kompletem lemieszy półsztywnych i skaryfikatorem. Zauważyłeś, że
uszkodzone było łożysko toczne baryłkowe wahliwe w mimośrodzie oraz brakowało połączeń gwintowych ze śrubą pasowaną o trzpieniu stożkowym. Chcesz zgłosić
jego reklamację. Napisz na czym polega problem oraz gdzie i kiedy nabyłeś urządzenie i zaproponuj rozwiązanie problemu. Podpisz się jako XYZ"
Radziecki minister gospodarki leśnej pofatygował się osobiście do przedstawiciela handlowego znanej szwedzkiej firmy produkującej m.in. piły elektryczne.
- A która to jest niby ta najlepsza? - zapytał przeglądając bogaty katalog produktów
- No, to zależy pod jakim względem najlepsza - odparł zza lady zaintrygowany Szwedzik pod krawatem
- Mój rząd jest poważnie zainteresowany zakupem większej ilości pił bardzo szybkich i wydajnych. Chcemy uporządkować nieco tajgę.
- Ach tak. W tej sytuacji polecam ten oto model - odparł przedstawiciel pukając palcem w fotografię najnowszego osiągnięcia szwedzkiej myśli technicznej - Można nią ściąć aż do trzystu pełnowymiarowych drzew na godzinę.
- Ooo! To by nas interesowało. Czy można wypożyczyć, za kaucją rzecz jasna, jeden egzemplarz? - zapytał pan minister - Chcielibyśmy ją przetestować.
- Ależ oczywiście! Jest taka możliwość. Ale to nie ma sensu, bo lepszej piły nigdzie już nie znajdziecie, a ja całą powagą firmy ręczę, że będziecie wręcz zachwyceni jej możliwościami.

I tak oto dobito wartego wiele milionów $ targu.

Minął tydzień.

W siedzibie przedstawiciela firmy ponownie pojawia się pan minister. Tym razem z liczną obstawą i z pianą wściekłości na ustach.
- Co wyście mi tu za chłam sprzedali?! Chcą mnie teraz zesłać do łagra za utopienie tak pokaźnego szmalu! - krzyczał od wejścia minister
- A w czym problem? - zapytał silnie zdumiony i lekko przerażony sprzedawca
- Robota przy użyciu tych waszych knotów w ogóle nie idzie! - krzyczał minister - Sam towarzysz Jewgienij Makarenko - nasz mistrz wycinki lasów, przodownik pracy socjalistycznej, drwal z Wierchojańska dał radę ściąć tą piłą tylko sto dwadzieścia drzew na godzinę!
- NIEMOŻLIWE! - zdumiał się Szwed - Zaraz sprawdzimy co jest grane.
Wziął przywiezioną przez ochroniarzy mocno już steraną ciężką pracą piłę, obejrzał ją, pociągnął za sznurek rozruchu i odpalił bez problemu sprawny szwedzki silnik. Piła zaryczała jak nowa. Zaniepokojona i zaskoczona ochrona ministra cofnęła się do drzwi. Sam minister stanął jak wryty, rozpromienił się, zrobił wielgachne oczy i wskazując palcem na hałasującą piłę zawołał po rosyjsku do ochroniarzy z trudem ukrywając niesamowite podniecenie:
- Łoj!! Ana warczajet!!!

Matematykowi zepsuł się kaloryfer. Wezwał hydraulika, ten postukał jakimś kluczem, pokręcił i woda przestała cieknąć. Radość matematyka szybko się skończyła, gdy fachowiec podał cenę usługi.
- Panie, ale to połowa tego, co zarabiam.
- A gdzie pan pracuje?
- Na uniwersytecie.
- No to przenieś się pan do naszej spółdzielni, pochodzisz pan, popukasz i zarobisz pan cztery razy tyle, co na tym całym uniwersytecie. Musisz tylko pan pójść do biura, złożyć podanie i już. Tylko podaj pan, że masz pan siedem klas, bo wyższe wykształcenie u nas nie popłaca.
Matematyk zrobił tak, jak poinstruował go fachowiec. Od tej pory jego dola wyraźnie się poprawiła. Ale pewnego dnia przyszło zarządzenie o podnoszeniu kwalifikacji załogi i skierowano wszystkich, którzy mieli siedem klas do wieczorowej klasy ósmej. Pierwsza lekcja - matematyka. Nauczycielka wita wszystkich:
- Dzień dobry, będziemy się uczyć matematyki, na pewno wszyscy dostaną świadectwo ukończenia ósmej klasy. A na razie przypomnimy sobie, co pamiętamy jeszcze ze szkoły. Może napisze pan wzór na pole koła? - wskazała na matematyka.
Ten wstał, podszedł do tablicy i zaczął wyprowadzać, bo akurat zapomniał wzoru. Wyprowadza, wyprowadza, zapisał już całą tablicę i w końcu otrzymał wynik "minus pi er kwadrat". Ten minus mu się nie podoba, więc liczy od nowa. Zmazał tablicę, znowu zapisuje wzorami i znowu wynik z minusem.
Zrezygnowany patrzy na klasę oczekując podpowiedzi, a wszyscy szepczą:
- Zmień granicę całkowania...

Spotkały się dwie przyjaciółki - stare panny, w wieku okołobalzakowskim. Po wymianie standardowych serdeczności jedna pyta:
- Powiedz mi, kochana, jak u ciebie z życiem intymnym?
- Ależ, moja droga, wszystko w jak najlepszym porządku!
- Tak? Szczęściaro! A ja mam ogromne problemy, żeby znaleźć kogoś, kto by mi... No, wiesz...
- Nie denerwuj się, dam ci świetną radę. Robisz tak: dzwonisz do wodociągów i mówisz, że masz wyciek. Przysyłają hydraulika, który zapyta o wyciek, a ty, ubrana w minispódniczkę i bez bielizny, nachylasz się pod zlew i pokazujesz mu. Wtedy on cię od tyłu bierze i masz zafundowany pełen program!
- A to ciekawe! Dzięki za radę, jeszcze dziś wypróbuję...
Po powrocie do domu założyła króciutką spódniczkę, półprzezroczystą bluzeczkę, złapała telefon i dzwoni do wodociągów, a tam przez długi czas nikt nie odbiera. Po chwili namysłu zadzwoniła do gazowni:
- Dobry wieczór! Proszę szybko przyjechać - gaz mi się ulatnia!
Przyjeżdża gazownik, pyta:
- Gdzie się ulatnia?
Kobieta nachyla się tylem do niego, pokazując za kuchenkę gazową. Gazownik w tym momencie doskoczył z tyłu i...
Kobieta krzyczy:
- Nie tam!!!
Na co gazownik spokojnie:
- Żeby "tam", to trzeba było hydraulików wzywać. Ja jestem gazownik...

(: poprzednia | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | ... | 33 | następna :)