- Kochanie, co wolisz - banany czy truskawki?
- Na bazarze jesteś, skarbie?
- Nie, w aptece.
Młoda dziewczyna wsiada na przystanku do autobusu. Podchodzi do kasownika.
Nagle autobus gwałtownie rusza i dziewczyna ląduje na kolanach jakiegoś siedzącego faceta. Speszona mówi:
- O przepraszam, myślałam że zdążę jak jeszcze będzie stał.
 
Lecą Rusek,Chińczyk,Niemiec,Polak i tak sobie rozmawiają:
-Chińczyk: My mamy tyle ryżu ,że moglibyśmy zasypać cały świat
-Rusek: My mamy tyle domków ,że moglibyśmy zamurować cały świat
-Niemiec: My mamy taką flage ,że mogłaby zakryć cały świat

A na to Polak: My mamy takiego orła ,że zjadłby ten ryż ,nasrał na te domki i podtarł sobie dupe tą flagą
-Przychodzi blondynka do fryzjera z słuchawkami na uszach i przykazuje fryzjerowi żeby pod żadnym pozorem tych słuchawek nie ruszał. Fryzjer niechcący zsunął blondynce słuchawki z uszu, ta upadła na ziemię złapała się za gardło zaczęła krztusić i umarła. Fryzjer podniósł słuchawki i usłyszał w nich: "Wdech, wydech, wdech..."
Przed bramą raju stają w kolejce Włoch, Niemiec i Polak.
Otwiera Św. Piotr Dyżurny i pyta pierwszego w ogonku Włocha :
- Co się stało ?
- No cóż, kupiłem sobie Ferrari, leciałem po autostradzie 150 km/h, straciłem panowanie i jestem tutaj.
Św. Dyżurny pokiwał głową i mówi : - właź
To samo pytanie zadaje Niemcowi
- Kupiłem Mercedesa, jechałem 170 km/h, straciłem panowanie i jestem.
- Dobra wchodź - mówi Św.Piotr
Polak zaczyna podobnie :
- Kupiłem Syrenę...
Św. Piotr znudzony kończy :
- Wiem, wiem jechałeś za szybko i ...
- Nie - przerywa Polak - Kupiłem Syrenę na raty i zdechłem z głodu.
Trzej koledzy naradzają się przed wspólnym wyjazdem na polowanie:
- A więc wyjeżdżamy jutro o piątej rano. Bierzemy strzelby, psy i skrzynkę piwa.
- A może dwie?
- Ostatnio, jak wzięliśmy dwie, zastrzeliliśmy psa.
- No to psów nie weźmiemy.
- Dobra, a więc wyruszamy o piątej. Psów nie bierzemy. Zabieramy ze sobą strzelby i dwie skrzynki piwa.
- A może trzy?
- Czy nie pamiętasz, że kiedyś, jak wzięliśmy trzy, to ty sam oberwałeś w nogę?
- Możemy nie brać broni.
- W porządku. Wyjazd o piątej. Psów i broni nie bierzemy, ale bierzemy trzy skrzynki piwa.
- A może weźmiemy jednak cztery?
- Jak wzięliśmy kiedyś cztery to Mietek, wychodząc z samochodu, przewrócił się i złamał sobie rękę!
- Ale przecież możemy nie wychodzić z samochodu!
- Zgoda. Więc podsumujmy: wyruszamy na polowanie jutro o piątej rano. Broni i psów nie bierzemy, bierzemy cztery skrzynki piwa i z samochodu nie wysiadamy.
Przychodzi inspekcja do domu wariatow. Wchodzą na pierwsz piętro a tam wszyscy wariaci liżą czerwone ściany.
- Co robicie? - pyta jeden z inspektorów.
- Jemy jabłka.
Wchodzą na drugie piętro, a tam wszyscy chorzy liżą żółte ściany.
- Co robicie?
- Jemy gruszki.
Wchodzą na trzeci piętro, a tam wszyscy siedzą na krzesłach obok zielonej ściany.
- A wy co? Nie jecie jabłek?
- Nie, czekamy aż dojrzeją.
Kontrola Legalności Pracy wypytuje w Holandii Polaka: - Mówi pan po holendersku? - Tak, troche. - A ma pan pozwolenie na prace? - Oczywiście mam. - A pana kolega tam w pomidorach też ma? - Naturalnie tez ma. - Mogłby pan go zawoła? - Oczywiście. JOZEEEEK! SPIER***AJ!

(: poprzednia | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | ... | 80 | następna :)