Na kolejne igrzyska w starożytnym Rzymie, postanowiono przygotować jakiś nowy, zajebisty numer. Najlepsza wśród propozycji okazała się walka murzyna z lwem, przy założeniu, że lew, po krótkiej walce, rozszarpuje murzyna, ku uciesze zgromadzonej publiczności. Wybrano więc odpowiedniego lwa, odpowiedniego murzyna, ale tuż przed walką organizatorzy zaczęli zastanawiać się, patrząc na murzyna, czy aby taki wielki i umięśniony murzyn, nie da rady lwu. Po krótkiej naradzie postanowiono zakopać go do pasa w ziemi, w celu obniżenia szans na wygrana. Lecz kiedy popatrzono, na do połowy wkopanego w ziemię murzyna, wydał im się jeszcze większy, więc wkopano go w ziemię po szyję...... I tak rozpoczęła się walka. Tłum szalał z radości. Z klatki wypuszczono wielkiego, wygłodzonego lwa, który kiedy tylko zobaczył głowę murzyna, ruszył do ataku. Przerażony murzyn w ostatniej chwili przechylił głowę, lew potknął się, walnął łbem o bandę areny i legł nieprzytomny.
A wtedy rozwścieczony lud zaczął krzyczeć:
-WALCZ UCZCIWIE CZARNUCHU!
Żona została wezwana do szpitala, bo jej mąż miał wypadek samochodowy. Zdenerwowana czeka na lekarza, wreszcie lekarz się pojawia ze współczującą miną.
- I co?! Co z nim, panie doktorze.
- Cóż...Żyje. I to jest dobra wiadomość. Ale są i złe: mąż, niestety będzie musiał przejść skomplikowany zabieg, którego NFZ nie refunduje. Koszt: 25 tys. złotych.
- Oczywiście, oczywiście - na to żona.
- Potem potrzebna mu będzie rehabilitacja. NFZ nie refunduje. Koszt ok. 5 tys. miesięcznie.
- Tak, tak... - kiwa głową żona
- Konieczny będzie pobyt w sanatorium, który zajmuje się tego typu urazami, plus ta rehabilitacja cały czas. NFZ nie refunduje...Koszt sanatorium - 10 tysięcy...
- Boże...
- Tak mi przykro...To nie koniec złych wiadomości. NFZ nie refunduje również leków, które przepiszemy pani mężowi, a to bardzo drogie leki.
- Ile? - blednie żona
- Miesięcznie 12 - 15 tysięcy złotych.
- Jezuu...
- Plus pielęgniarka całą dobę. Na pani koszt. Tu już się może pani dogadać. Myślę, że znajdzie pani kogoś za 10 zł za godzinę...
Cisza. Żona chowa twarz w dłoniach.
Nagle lekarz wybucha serdecznym śmiechem, klepie żonę po ramieniu:
- Żartowałem! Nie żyje!!
 
- Cześć! Podobno Ci się jednak udało rozwieść? Gratulacje!!!
- Taaa...
- Nie cieszysz się? Przecież sam chciałeś!
- Taaa...
- Opowiedz, co Cię gryzie? Błąd zrobiłeś?
- Wiesz, wszystko zaczęło się jednego pięknego dnia, kiedy z moją już byłą żoną, płynęliśmy na pokładzie stateczku wycieczkowego. I nagle z pokładu do morza wpadł mały chłopczyk. Syn miliardera. Nieszczęśliwy ojciec - okazało się - nie umiał pływać. Błagał wszystkich, by ratowali tonącego syna. Ale morze w tym miejscu aż roiło się od rekinów, więc nikt z pasażerów ani członków załogi nie zaryzykował skoku do morza. I wtedy moja - była już - żona wskoczyła do wody. Uratowała chłopca i ledwo zdążyła wdrapać się na trap przed szarżującymi rozwścieczonymi rekinami. Ojciec chłopca był w siódmym niebie. Wypisał jej czek na parę milionów, zatrudnił ją w swojej firmie na bardzo wysokim stanowisku, a teraz się okazuje, że nawet się chce z nią ożenić! Stała się sławna, rozdaje autografy na prawo i lewo a ze mną się rozwiodła! I ani centa nie dała mi z otrzymanych pieniędzy!!!
- Ach, ta kobieca niewdzięczność!!!
- Żebyś wiedział! W końcu to ja ją wypchnąłem za burtę.
Zachodzi facet do restauracji. Ubrany schludnie, ale widać, że ubranie
znoszone. Siada przy stoliku i woła kelnera. Ten podchodzi, a facet go pyta:
- Przepraszam, a ryba u was jest?
- Oczywiście. Łosoś, tuńczyk, pstrąg...
- Nie, nie... Ja poproszę jakiegoś mintaja, albo coś takiego... Jak
najgorszego i nieświeżego...
Kelner odrobinę się wzdrygnął, ale niewzruszenie mówi:
- W porządku, zaraz ktoś skoczy do marketu. Nie ma sprawy.
Facet kontynuuje:
- I proszę ją przygotować w specjalny sposób.
- Słucham?
- Proszę jej nie myć, nie rozmrażać, nie czyścić...
- Ale...
- Dużo soli! - ciągnął dalej facet - Ale tylko z jednej strony! Za to z
drugiej strony pieprzu od serca! I Smażyć ją proszę bez oleju! Tak po
prostu rzucić na patelnię i przypalić z jednej strony. Za to druga
strona ma być kompletnie surowa...
Kelner osłupiały próbuje się wycofać, ale facet go zatrzymuje:
- I jak będzie mi pan rybę podawał, to proszę bez żadnych kurtuazyjnych
"smacznego", "proszę bardzo" czy innych. Proszę rzucić talerz na stół i
warknąć: "Żryj kurwa!"
Kelner odwraca się, po czym wypełnia co do joty polecenia klienta. Facet
ze łzami w oczach wciska mu do kieszeni banknot 200-złotowy i mówi:
- Rozumiesz, kochany, trzeci miesiąc w delegacji... Tak mi się do żony
tęskni...
Mąż poszedł na imprezę. Mija jeden dzień, nie wraca
mija drugi dzień nie wraca...
mija trzeci dzień nie wraca...
czwartego dnia w nocy wchodzi do domu. Wita go żona, z wałkiem w ręku i krzyczy:
- A o której to się wraca do domu?
na to mąż:

- a kto mówi że wraca?? Po gitarę przyszedłem......
11:06:05
Mąż zabrał żonę na pierwszą w jej życiu partię golfa. Oczywiście pierwsze uderzenie żony w piłeczkę i okno stojącego obok pola golfowego domku zostaje
rozbite. Mąż trochę się zdenerwował:
- Mówiłem żebyś uważała a teraz trzeba będzie tam iść przepraszać i może nawet zapłacić.
Tak, więc golfiści idą do domku i pukają w jego drzwi. Dochodzi ze środka miły głos mężczyzny:
- Proszę wejść.
Po wejściu zauważają w domku zbite kawałki szyby, rozbitą starą wazę i siedzącego na kanapie kolesia. Koleś pyta:
- Czy to wy zbiliście szybę?
- Tak... przepraszamy za to bardzo - odpowiadają golfiści.
- Hmmm... właściwie to nie ma za co. Jestem dżinem, który był uwięziony w tej wazie kilkaset lat. Teraz powinienem spełnić 3 życzenia. Nie obrazicie się jak spełnię wam po jednym sam zostawiając sobie jedno na koniec?
- Nie, tak jest świetnie - odpowiada mąż.
- Ja bym chciał dostawać milion dolarów co roku.
- Nie ma problemu - mówi dżin.
- Do tego gwarantuję, że będziesz bardzo długo żył. A ty młoda kobieto czego chcesz?
- Chciałabym mieć ogromny dom w każdym państwie, każdy ze służącymi.
- Mówisz i masz - odpowiada dżin.
- Do tego obiecuje Ci, że do żadnego z nich nikt się nigdy nie włamie.
- A jakie jest twoje życzenie dżinie? - pyta małżeństwo.
- Ponieważ tak długo byłem uwięziony nie marzę o niczym innym jak o seksie z tobą - zwraca się do kobiety dżin.
- I co ty na to kochanie? - pyta mąż
- Mamy tyle kasy i domy... może się zgódź.
Tak więc żona kolesia z dżinem idzie na pięterko.... Całe popołudnie kochają się. Dżin jest wręcz nienasycony. Po 4 godzinach nieustannego seksu dżin złazi z kobiety, patrzy jej prosto w oczy i pyta:
- Ile masz lat ty i twój mąż
- Oboje mamy po 35
- Chrzanisz !? 35 lat i w dżiny wierzycie ?

Pewna kobieta poszła do wróżki i ta powiedziała jej, ze przyczyni sie do śmierci wielu ludzi. Przerażona kobieta wyszła na ulice, patrzy a tam ciężarówka jedzie prosto na małego chłopca, który wybiegł na ulice. Kobieta pomyślała: "może zginę, ale nie przyczynie sie do śmierci milionów a uratuje jedno życie". Rzuciła sie pod ciężarówkę odpychając chłopca i zginęła. Zobaczył to policjant, podbiegł do chłopca i zawołał:
- Nic ci nie jest mały? Jak sie nazywasz?
- Adolf Hitler, proszę Pana.
Spotyka się trzech mężczyzn w niebie i rozmawiają o swojej śmierci. Jeden pyta drugiego:
- Jak umarłeś?
Drugi mu odpowiada:
- Przyszedłem do domu po pracy i widzę moją żonę nagą w łóżku więc pomyślałem,że ma kochanka. Zacząłem go szukać choć żona mnie błagała, żebym jej zaufał i uwierzył, że naprawdę go nie ma. Nie uwierzyłem. Przywiązałem sobie do nogi lodówkę i spuściłem ja z balkonu, oczywiście spadając za nią. A ty jak umarłeś?
- Ja siedziałem sobie na balkonie, czytałem książkę i nagle spadła na mnie lodówka.
Pytają się trzeciego.
- A ty jak umarłeś?
- Ja siedziałem w lodówce.

(: poprzednia | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | ... | 131 | następna :)