otrzeby. Ponieważ ojciec nie miał czasu, spadło wszystko na Jasia. Na drodze spotykają księdza, który widząc Jasia pyta:
- O! Dzień dobry Jasiu! A dokąd to maszerujesz?
- No wstyd się przyznać proszę księdza - odpowiada Jaś - ale prowadzę krowę do byka.
- Jak to!? - oburzył się ksiądz - A tato nie może!?
- Nie, proszę księdza - odpowiada Jaś - To byk musi.
Ksiądz , pastor i rabin postanowili sprawdzić, który z nich jest najlepszym
duszpasterzem. Uradzili, że każdy z nich uda się do puszczy, znajdzie
niedźwiedzia i nawróci go na swoją wiarę. Po powrocie spotkali się i
wymienili doświadczeniami.

Zaczął ksiądz: - kiedy znalazłem niedźwiedzia, poczytałem mu katechizm i
pokropiłem wodą święconą. W przyszłym tygodniu idzie do I Komunii.
Pastor: - ja spotkałem niedźwiedzia nad strumieniem. Zacząłem mu głosić
Dobrą Nowinę. Niedźwiedź stał jak zahipnotyzowany i pozwolił się
ochrzcić.
Obaj spojrzeli na rabina, całego w gipsie i bandażach, leżącego na
szpitalnym łóżku.
Rabin uniósł oczy do góry i szepnął łamiącym się głosem: - tak sobie
teraz na spokojnie myślę, że może nie powinienem był zaczynać od
obrzezania..
 
Spowiada się trzydziestoletni już prawie mężczyzna: - Byłem w lesie z dziewczyną i ją pocałowałem. - I co dalej? - Ona przewróciła się i chyba zemdlała. - I co zrobiłeś? - Pobiegłem do najbliższych zabudowań, wziąłem wiadro wody i ją oblałem, a potem odprowadziłem do domu. - Na pokutę - powiada ksiądz. - Zjesz wiązkę siana. - Ale dlaczego, proszę księdza? - Boś osioł.
Babcia przychodzi do księdza mszę zamówić i pyta ile kosztuje.
- Co łaska. - odpowiada ksiądz.
Babinka szuka w portfeliku, szuka i... wyciąga 7 zł.
- Oj siostro to troszkę mało...
- Ale proszę księdza, byłam u fryzjera i tylko tyle mi zostało. Więcej nie mam...
- Siostro, siostro, a Matka Boża nie chodziła do fryzjera!
- No Pan Jezus też Lexusem nie jeździł...
Na lekcji religii ksiądz pyta dzieci:
- Proszę powiedzieć, co wasi rodzice robią pierwsze po rannym przebudzeniu?
- Mój tata rano, jak wstanie, to idzie do łazienki i sika do wiadra, że słychać na cale mieszkanie, bo my biedni jesteśmy i nie mamy ładnej łazienki! - mówi pierwsze dziecko.
- Nie, nie, może ktoś inny! - mówi ksiądz.
- Mój tata jak idzie do ubikacji to nic nie słychać, bo my mamy bardzo ładną łazienkę z muszla klozetowa, z kafelkami i z wanna! - mówi inne dziecko.
- Nie, nie, nie, nie! Powiedzcie mi, co powinien zrobić prawdziwy katolik po przebudzeniu! - blaga ksiądz. Na to wstaje trzecie dziecko:
- Mój tata pierwsze jak wstanie to klęka przed łóżkiem....
- Świetnie, o to chodzi - przerywa ksiądz - Dalej proszę, a pozostałe dzieci niech słuchają!
- ... No to, jak tata wstanie to klęka przed łóżkiem, nachyla sie.. i wyciąga słomę z d..., bo my taki siennik mamy....
Ksiądz zatrzymał się na noc w motelu. W środku nocy zadzwonił po kobietę z recepcji, a kiedy przyszła, zaczął się do niej przystawiać.
- Ależ proszę księdza, tak nie wypada - protestuje kobieta.
- Można - odpowiada ksiądz - tak jest napisane w biblii.

Nad ranem kobieta pyta:
- No to pokaż mi gdzie to jest napisane?
Na to ksiądz bierze egzemplarz Biblii który był w pokoju i pokazuje pierwszą stronę, na której ktoś napisał ołówkiem: "Ta laska z recepcji daje wszystkim".
Ślub.Przychodzi malżeństwo do księdza i pan młody się pyta:
-Ja chcialbym ile trzeba na ofiarę dać,żeby można było zorganizować ślub.
--Synu to zalezy na ile wyceniasz swoją żonę
Pan młody tak spojżał na żonę i dał 100zł
Ksiądz spojrzał na żonę i wydał 50
Mama dała Jasiowi ostatnie 50 złotych na zakupy (do wypłaty było jeszcze 2 tygodnie) i mówi:
- Jasiek, kupisz chleb, margarynę i kawałek sera. Reszta kasy trafia na stół.
Jasiek poszedł do sklepu ale po drodze spodobał mu się misiek za całe 50 złotych. Kupił misia i pędzi do domu. Matka na to:
- Jasiu coś ty zrobił! Natychmiast idź i sprzedaj tego misia.
Jasiek bez namysłu poszedł opchnąć misia sąsiadce.
Wchodzi do jej mieszkania a sąsiadka w łóżku z jakimś facetem. Nagle rozlega się pukanie do drzwi. Sąsiadka wpycha faceta razem z Jasiem do szafy. Jasiek w szafie do faceta:
Jasiu: - Kup pan misia.
Facet: - Spadaj chłopcze.
Jasiu: - Bo będę krzyczał.
Facet: - Masz pięćdziesiąt złotych i siedź cicho.
Jasiu: - Oddaj misia.
Facet: - Nie oddam.
Jasiu: - Oddaj, bo będę krzyczał.

Sytuacja powtórzyła się paręnaście razy, Jasiu zarobił kasy od cholery, wraca do domu z zakupami (kawior, krewetki, szynki, i całą furę szmalu jeszcze przytargał). Matka do Jasia:
- Jasiek chyba Bank obrabowałeś!? Natychmiast idź do księdza i się wyspowiadaj!
Jasiek poszedł do kościoła, podchodzi do konfesjonału i mówi:
- Ja w sprawie Misia...
- Spier..... już nie mam kasy!

(: poprzednia | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | ... | 21 | następna :)