Ginekolog postanowił zrobić kurs auto-mechanik.
Końcowy egzamin - dostał 150%.
Jako ze był uczciwy ginekolog poszedł do instruktora z prośbą o wyjaśnienie.
- Wszystko w porządku - mówi instruktor:
50% za rozłożenie silnika,
50% za złożenie silnika i
50% za to, ze zrobił pan to przez rurę wydechową.
Pani na lekcji pyta dzieci co widziały po drodze idąc do szkoły?
Karolcia:
- Ludzi.
Bardzo dobrze - mówi pani.
Adaś:
- Samochody.
Bardzo dobrze - mówi pani.
- Jasiu, a ty co widziałeś?
Jasiu wstaje i mówi:
- Krzyż, drzewa, płoty...
- A co zrobiłeś przed krzyżem? - zapytała nauczycielka.
- Przeżegnałem się.
- A dlaczego przeżegnałeś się przed krzyżem, a nie przed drzewem? To drzewo i to drzewo.
Jaś chwile pomyślał i pyta nauczycielkę:
- Ma pani męża?
- Mam.
- To dlaczego całuje pani męża w usta, a nie w dupę. To ciało i to ciało.
 
Poszedł ksiądz na targ kupić coś do jedzenia, bo miał mieć w parafii wizytację biskupa i biskup miał zostać na kolację.
Podszedł do gościa z rybami i mówi:
- Oj, jaka piękna, duża ryba!
Sprzedawca na to:
- Pięknego sk***iela złapałem, co?
Ksiądz się obruszył:
- Panie, ja wszystko rozumiem - piękna duża ryba, ale żeby zaraz przy księdzu takie epitety wstyd!
Sprzedawca wyjaśnia:
- Ale proszę księdza - sk***iel to jest nazwa tej ryby, tak samo jak płotka, okoń czy pstrąg.
- Aaa no to w porządku. Poproszę tego sk***iela. Przygotuję go na kolację z biskupem.
Przychodzi ksiądz na parafię pokazuje rybę siostrze zakonnej.
Zakonnica:
- O jaka piękna duża ryba.
A ksiądz na to:
- Ładnego sk***iela kupiłem, co?
Zakonnica:
- Ale co ksiądz - takie słownictwo?
A ksiądz wyjaśnia, że to ta ryba się nazywa sk***iel - tak jak inne, płoć czy szczupak.
- Aaaa. to rozumiem.
Ksiądz polecił zakonnicy żeby ta przygotowała sk***iela na kolację z biskupem.
Stoi zakonnica w kuchni, skrobie rybę a tu wchodzi kucharka.
- O jaka piękna duża ryba - mówi kucharka.
Siostra na to:
- Piękny sk***iel, prawda?
- Ależ co siostra? Nie poznaję! - obrusza się kucharka.
A siostra, że ta ryba się nazywa sk***iel - tak jak inne się nazywają, karp czy lin.
Siostra kazała przygotować sk***iela na kolację z biskupem. Wieczorem przyjeżdża biskup, siada przy stole z księdzem i zakonnicą. Kucharka wnosi główne danie - rybę.
Ksiądz biskup:
- Jaka piękna, duża ryba!
Na to proboszcz:
To ja tego sk***iela znalazłem i kupiłem.
Odzywa się zakonnica:
- A ja tego sk***iela skrobałam.
Na to włącza się kucharka:
- A ja tego sk***iela usmażyłam i przyrządziłam.
Ksiądz biskup uśmiechnął się, wyjął z torby litr wódki i mówi:
- Nie no k***a, widzę, że tu sami swoi!
Po mszy Jasio mówi do księdza:
- Pańskie kazanie było zajebiste.
- Synu nie możesz tak mówić.
- Ale Pańskie kazanie było naprawdę zajebiste.
- Synu opamiętaj się póki możesz!
- Było tak zajebiste, że postanowiłem dać 1000 zł na kościół.
- Pierdolisz.
Jasiu przychodzi do domu i mówi:
- Tato! Tato! Dzisiaj na chemii badaliśmy właściwości materiałów wybuchowych!
- Noo, ekstra, ciekawe co jutro będziecie robić w szkole?
- W jakiej szkole tato?!?
Jasio skarży się koledze:
- Mam problem z kotem, codziennie rano załatwia się na środku korytarza, a że mam posadzkę, to rozjeżdża to g**** po całym domu!
Na to radzi mu kumpel:
- Słuchaj, to może wyłóż sobie korytarz papierem ściernym!
Po tygodniu kumpel dzwoni do Jasia i pyta się co tam z kotem. Na to odpowiada rozradowany Jasio:
- Stary! Jak mój kot sie rozpędził to do lodówki dojechały same oczy!
Do drzwi Kowalskiego nieśmiało puka sąsiad:
- Czy odrobił pan już zadanie domowe swojego syna Jasia?
- Tak, właśnie skończyłem.
- A da pan odpisać?
W restauracji rodzina posila się promocyjnym obiadem. Zostaje sporo jedzenia, więc ojciec prosi kelnera:
- Czy może pan nam zapakować te resztki? Wzięlibyśmy dla pieska.
- Hurrrrra! - woła Jasio - Będziemy mieć pieska!!!

(: poprzednia | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | ... | 87 | następna :)