Słuchaczka RM: - Idę sobie ulicą, patrzę, a tu takie szesnastoletnie ku...
wkładają za wycieraczki samochodów ulotki agencji towarzyskich.
Patrzę za chwilę, a jedną taką ulotkę wyciąga nasz ksiądz proboszcz.
No to pytam się jego, po co mu ona. A ksiądz odpowiedział,
że przyda się jako zakładka do książki. Już nie wiem, co o tym myśleć.

¤ ¤ ¤

Telefon do RM: - Jedna zakonnica przechodziła koło księgarni i zobaczyła na wystawie "Biblię szatana". To było w Lublinie. Zaraz weszła do środka i zaczęła pyskować... to znaczy awanturować się, jakie szkody to robi. Ludzie w środku się zainteresowali i zaczęli kupować tę książkę. Ja też. Takie dała wspaniałe świadectwo prawdy.

¤ ¤ ¤

Słuchaczka: - Jest u nas w Toronto taki jeden Amerykanin, który przez całe życie wyszukuje i opisuje negatywne postacie Żydów. A ja się pytam, czy w imię miłości Chrystusa nie mógłby wyszukać kilku pozytywnych postaci tej nacji?

o. Piotr: - Proszę pani... to za niego robi "Gazeta Wyborcza".

¤ ¤ ¤

Słuchaczka: - Słuchałam pana wypowiedzi i muszę przyznać, że była ona na bardzo niskim poziomie, wręcz na poziomie żenującym.

o. Rydzyk: - Widzicie... to telefonował do Radia Maryja szatan, choć o niewieścim głosie. A jeśli to nie sam szatan dzwonił, to jego niewolnik o imieniu Urszula.

¤ ¤ ¤

Słuchaczka: - Jak już go rozbijemy, to należy obtoczyć w mące, jajku i bułce tartej, a póżniej podać z kremem z brokułów.

o. Jacek: - Tylko, że te brokuły pasują do schabowego jak pięść do nosa.

¤ ¤ ¤

o. Rydzyk: - Są jeszcze w Polsce takie punkty, gdzie nie przyjmują do sprzedaży "Naszego Dziennika", za to biorą "Nie" oraz "Fakty i Mity". Za mało siejemy... Siać... siać... siać, ale też i plewić podobne ohydztwa.

¤ ¤ ¤

Telefon do RM: - Najdroższy ojcze Rydzyku. Jesteśmy z tobą. Jak by ktoś chciał na ciebie rękę podnieść, to ja nie wiem co bym mu zrobiła...najdroższy i uwielbiony ojcze. Ty jesteś dla mnie więcej jak Bóg...

(płacz)

Sto razy więcej jak Bóg... ukochany ojcze. Oni wszyscy będą musieli z tego kiedyś zdać świadectwo. Przed Bogiem i przed tobą, bo ty będziesz siedział na jego prawicy.

¤ ¤ ¤

Słuchaczka: - Moja siostra nie ma już jednej nogi, a teraz jest w szpitalu i grozi jej druga amputacja.

o. Piotr: - Ale Chrystus ją kocha i ma w tym zapewne jakiś plan.

¤ ¤ ¤

Słuchaczka: - Papierosy, chłopcy, trochę alkoholu... no puszczam się i jestem szczęśliwa, i jest mi dobrze.

o. Piotr: - Dziecko... czy ty wykręciłaś właściwy numer telefonu?

¤ ¤ ¤

Słuchaczka: - Czy jak się modlę codziennie i spowiadam, ale też używam wibratora - wie ksiądz, co to jest? - ale po to, aby nie grzeszyć z mężczyznami, to grzeszę?

¤ ¤ ¤

Słuchacz: - Wy tylko alleluja, alleluja, alleluja i do przodu...siać, siać i siać. Czy to nie jest już nudne?

o. Piotr: - A pan się schlał po prostu jak świnia...
Za górami, za lasami żyła sobie piękna, niezależna, pewna siebie księżniczka. Pewnego razu natrafiła na żabę siedzącą na kamieniu i przyglądającą się brzegom nieskazitelnie czystego stawu w pobliżu jej zamku. Żaba wskoczyła księżniczce na kolana i powiedziała:- Piękna Pani, byłem przystojnym księciem, aż pewnego razu zła wiedźma rzuciła na mnie urok. Jednakże jeden Twój pocałunek wystarczy abym znów stał się młodym, żwawym księciem, jakim byłem przedtem. Wtedy, moja słodka, weźmiemy ślub i będziemy razem z moją matką gospodarować w tym zamku. Tam będziesz przygotowywać mi posiłki, prać moje ubranie, rodzić mi dzieci, i będziemy żyli długo i szczęśliwie...Tego wieczoru, przygotowując kolację, przyprawiając ją białym winem i sosem śmietanowo-cebulowym, księżniczka chichocząc cichutko pomyślała:- No, kurwa, nie sądzę...I dalej przewracała skwierczące na patelni żabie udka w panierce

 
Lekcja historii. Nauczycielka pyta się dzieci, czy ich dziadkowie walczyli w obronie Polski.
-Mój dziadek służył w AK - zgłasza się Jaś.
-Pięknie Jasiu, piątka - odpowiada z uśmiechem nauczycielka.
-A mój dziadek był w SS - zgłosiła się Małgosia.
-To okropne Małgosiu, jak możesz o tym mówić? Jedynka! - oburzyła się nauczycielka.
Po lekcji dzieci pytają się co oznaczają dane skróty.
-SS - Szare Szeregi - mówi z płaczem Małgosia.
-AK - Auschwitz Kommando - odpowiada Jaś.
Przychodzi Jasiu do szkoły.Po dzwonku dzieci weszły do klasy i pani pyta Jasia ile jest gwiast na niebie Jasiu odpowiada niewiem puźniej muwi pani czym twój tata wygrał 2 wojne światową Jasiu muwi niewiem.Po lekcji pani pyta Jasia ile masz lat Jaś muwi niewiem.Na ostatniej lekcji pani pyta się Jasia czym twoja mama zabija muchy Jaś muwi niewiem.Jasiu przychodzi do domu i pyta się mamy ile jest gwiazd na niebie mama muwi że nałkowcy jeszcze tego nie odkryli następnie Jasiu pyta się ile mam lat mama odpowiada 7 .Na końcu Jaś muwi mamie czym zabija mamusia muchy mama odpowiada mucho łapkom.W nocy Jaś pyta taty czym tata wygrał 2 wojnę światową tata muwi karabinem. Podczas drogi do szkoły wszystko Jasiowi się pokręciło.podczas lekcji pani pyta się czy już wiesz Jaś muwi tak więc pani pyta się ile jest gwiazd na niebie Jaś muwi z dumą 7 no to puźniej pani muwi czym twój tata zdobył 2 drugom wojnę światową odpowiada Jaś mucho łapkom pani zdziwiona muwi czym twoja mama zabija muchy Jaś muwi karabinem pani wściekła muwi ile masz lat Jaś który uwarzał że muwi dobrze muwi pani że nałkowcy jeszcze tego nie odkryli.
- Kochanie, nasze dziecko nie chce siedzieć w foteliku!
- Daj mu Lecha!
Lech. Będzie siedziało.
Rude dziecko mówi do mamy:
-kocham cię
a mama na to
-zostańmy przyjaciółmi
Pani zadaje dzieciom pracę domową:
- Macie napisać 3 zdania.
Jasiu przychodzi do domu i idzie do mamy, mama mówi:
- Idż, bo walnę Cię szmatą! - zapisał.
Idzie do taty, który własnie rozmawia przez telefon:
- Nie ma sprawy, chętnie panią podwiozę. - zapisał
Idzie do siostry, która czyta książkę pt. Świnka w różowych majteczkach. - zapisał
Nazajutrz w szkole czyta te zdania:
Jasiu - Idź bo walnę Cię szmatą!
Pani - Jasiu! Bo zaraz pójdziemy do dyrektora!
- Nie ma sprawy, chętnie panią podwiozę.
- Jasiu, czy Ty w ogóle wiesz kim jest dyrektor?!
- Świnka w różowych majteczkach.
Pojechał ksiądz na misje do Afryki, pomagać dzieciom chorym na AIDS. Po powrocie postanowił zbadać sobie krew. Lekarz, trzymając wyniki, mówi:
- Niestety, jest ksiądz nosicielem.
Na co ksiądz:
- Mam to od dziecka.

(: poprzednia | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | ... | 69 | następna :)