Pan Władek, taksówkarz warszawski kończy swój dzień pracy w Wigilię wieczorem. Pośród płatków opadającego śniegu dostrzega postać zataczającego się pijaczka. Twarde zwykle serce pana Władka ogarnęła wigilijna chęć popełnienia dobrego uczynku. Podjechał, otworzył drzwi i krzyknął:
- Wsiadaj pan, zawiozę Cię za darmo do domu na wieczerzę!
Pijaczek chętnie zaproszenie przyjął i usadowił się obok kierowcy. Podał adres bełkocząc przy tym słowa podziękowania. Jechali jakiś czas w milczeniu, gdy nagle pan Władek dostrzegł stojącą na rogu i wyraźnie marznącą dziwkę.
Miękkie tego dnia serce już drugi raz kazało mu się zatrzymać i zaproponować podwiezienie. Po chwili dziewczyna siedziała już wygodnie rozwalona na tylnim siedzeniu taksówki.
Zapach dobroci, potu oraz nie do końca przetrawionej hary wypełniły poloneza pana Władka.
W lusterku dostrzegł on, że jego pasażerka nie nosi majtek. Chcąc zrobić frajdę dochodzącemu powoli do siebie pijakowi, postanowił podzielić się z nim tym odkryciem. Stuknął go łokciem w bok i odpowiednio ustawił mu lusterko wsteczne. Pijak przestraszył się w pierwszym momencie, ale w końcu spojrzał gdzie trzeba i przeklął z wrażenia:
- O żesz ty w ząbek czesany!!! Daj pan szybko kawałek grzebienia, bo wyglądam, jak nie przymierzając, jakaś ostatnia cipa...!
Radziecki minister gospodarki leśnej pofatygował się osobiście do przedstawiciela handlowego znanej szwedzkiej firmy produkującej m.in. piły elektryczne.
- A która to jest niby ta najlepsza? - zapytał przeglądając bogaty katalog produktów
- No, to zależy pod jakim względem najlepsza - odparł zza lady zaintrygowany Szwedzik pod krawatem
- Mój rząd jest poważnie zainteresowany zakupem większej ilości pił bardzo szybkich i wydajnych. Chcemy uporządkować nieco tajgę.
- Ach tak. W tej sytuacji polecam ten oto model - odparł przedstawiciel pukając palcem w fotografię najnowszego osiągnięcia szwedzkiej myśli technicznej - Można nią ściąć aż do trzystu pełnowymiarowych drzew na godzinę.
- Ooo! To by nas interesowało. Czy można wypożyczyć, za kaucją rzecz jasna, jeden egzemplarz? - zapytał pan minister - Chcielibyśmy ją przetestować.
- Ależ oczywiście! Jest taka możliwość. Ale to nie ma sensu, bo lepszej piły nigdzie już nie znajdziecie, a ja całą powagą firmy ręczę, że będziecie wręcz zachwyceni jej możliwościami.

I tak oto dobito wartego wiele milionów $ targu.

Minął tydzień.

W siedzibie przedstawiciela firmy ponownie pojawia się pan minister. Tym razem z liczną obstawą i z pianą wściekłości na ustach.
- Co wyście mi tu za chłam sprzedali?! Chcą mnie teraz zesłać do łagra za utopienie tak pokaźnego szmalu! - krzyczał od wejścia minister
- A w czym problem? - zapytał silnie zdumiony i lekko przerażony sprzedawca
- Robota przy użyciu tych waszych knotów w ogóle nie idzie! - krzyczał minister - Sam towarzysz Jewgienij Makarenko - nasz mistrz wycinki lasów, przodownik pracy socjalistycznej, drwal z Wierchojańska dał radę ściąć tą piłą tylko sto dwadzieścia drzew na godzinę!
- NIEMOŻLIWE! - zdumiał się Szwed - Zaraz sprawdzimy co jest grane.
Wziął przywiezioną przez ochroniarzy mocno już steraną ciężką pracą piłę, obejrzał ją, pociągnął za sznurek rozruchu i odpalił bez problemu sprawny szwedzki silnik. Piła zaryczała jak nowa. Zaniepokojona i zaskoczona ochrona ministra cofnęła się do drzwi. Sam minister stanął jak wryty, rozpromienił się, zrobił wielgachne oczy i wskazując palcem na hałasującą piłę zawołał po rosyjsku do ochroniarzy z trudem ukrywając niesamowite podniecenie:
- Łoj!! Ana warczajet!!!
 
Nieśmiały facet podchodzi do prostytutki i zagaduje.
- Ładną mamy dziś pogodę.
- No ładną
- Wczoraj też było ciepło
- No było
- Ciekawe jak będzie jutro
- Panie, ja to ku...wa jestem, a nie barometr
Szpital, odprawa oddzialu, atmosfera goraca, starzy, mlodzi, lekarze, lekarki... Nagle jedna z mlodych zrywa sie:
- Panie ordynatorze, ale ja zapomnialam pieczatki!
- Kolezanko! Przychodzi pani do pracy bez najwazniejszego narzedzia pracy lekarza?!
- Myslalam, ze najwazniejszym narzedziem pracy doktora jest glowa... - burknela urazona.
Palec ordynatora spoczal na karcie choroby:
- Kolezanko, niech pani podejdzie i pie***lnie tu glowa...
Pracownik fabryki frytek popadł w dziwną obsesję.
- Mam nieprzepartą ochotę włożyć przyrodzenie w obieraczkę
ziemniaków - zwierza się żonie.
- Absolutnie nie rób tego! - krzyczy kobieta.
Po kilku dniach facet wraca do domu blady:
- To było silniejsze ode mnie, zrobiłem to.
- Włożyłeś go w obieraczkę ziemniaków? I co?
- Zwolnili mnie z pracy.
- A co z obieraczką?
- Ją też zwolnili.
Dwóch 80-letnich staruszków spotyka się w parku.
- Wiesz - mówi jeden - chyba moja żona umarła.
- Dlaczego tak myślisz? - drugi na to.
- No niby z seksem jak dawniej, ale mieszkanie nieposprzątane.
Szefów dzielimy na pięć grup:

1. Pedałów
2. Superpedałów
3. Antypedałów
4. Pedałów - magików
5. Pedałów - pirotechników

Dlaczego? Otóż:

1. Szef pedał mówi: Ja cię Kowalski wyp....!
2. Szef superpedał mówi: Ja was wszystkich wyp....!
3. Szef antypedał mówi: Ja się Kowalski z Tobą pier.... nie będę!
4. Szef pedał - magik mówi: Ja cię Kowalski tak wyp...., że nawet nie będziesz wiedział kiedy
5. Szef pedał - pirotechnik mówi: Ja cię Kowalski wyp.... z hukiem!

Jest jeszcze szef pedał - McGuyver: Ja was Kowalski wyp... w kosmos gołymi rękami!

A Twój szef do jakiej grupy należy?
Facet był właścicielem masarni i miał już swoje lata.Postanowił przekazać interes swojemu synowi, ale syn był trochę przygłupi.
Zabrał go któregoś dnia do zakładu ,żeby wiedział o co chodzi w tym interesie.
Pokazał mu maszyne i mówi:
- Patrz synu.Z tej strony wkładasz barana, a z drugiej wychodzi parówka, rozumiesz?
Na to syn z przygłupim wyrazem twarzy:
- NIE
To jeszcze raz mu tłumaczy, a on znowu :NIE.
Ojciec załamany , a syn zadaje mu pytanie:
- Tato, a czy jest taka maszyna, że z jednej strony wkładasz parówkę a z drugiej wychodzi baran??
Na to ojciec wk......y odparł:
TAK TWOJA MATKA!!

(: poprzednia | 525 | 526 | 527 | 528 | 529 | 530 | 531 | ... | 986 | następna :)