W Londynie odbywa się Wielki Festiwal Piwa. Czterej prezydenci największych browarów chcą się zrelaksować. Umawiają się więc na wieczór w pubie. Podchodzi kelner i pyta, co podać. Jeden z nich, z hiszpańskim akcentem, zamawia pierwszy.
- Senior, najlepsze na świecie piwo, proszę podać Coronę.
Drugi z nich, z jowialnym uśmiechem i niemal nie otwierając ust mówi:
- Podaj mi chłopcze The King of Beer, Budweisera.
Następny z ciężkim akcentem wykrzykuje:
- Podaj mi jedyne piwo, do którego wyrobu używana jest prawdziwa źródlana woda z górskiego źródła Rocky Mountain. Coors poproszę!
Ostatni z nich, szef Guinness’a, zamawia coca-colę. Przez chwilę panowie piją w milczeniu, ale w końcu nie wytrzymują i pytają czwartego, o co chodzi.
- Szanowni panowie, uznałem, że skoro żaden z was nie pije piwa, to ja nie będę się wyłamywał.
Sposób spędzania czasu przez emerytów w różnych krajach:
- USA - butelka whiskey i cały dzień na rybach.
- Francja - butelka wina i cały dzień na dziewczynkach.
- Polska - butelka moczu i cały dzień w przychodni.
 
Dwóch facetów po długiej nocy spędzonej w barze nad ranem wsiada
do samochodu. Po kilku minutach w okno pasażera stuka stary mężczyzna.
- Zobacz, w oknie jest duch! - krzyczy pasażer.
Kierowca dodaje gazu, ale twarz nie znika. Przerażony pasażer
otwiera okno i pyta:
- Czego chcesz?
- Macie może papierosy? - pyta stary mężczyzna. Pasażer rzuca
przez okno paczkę i krzyczy do kierowcy zamykając ze strachem okno:
- Przyspiesz!
Kilka minut później uspokojeni zaczynają śmiać się i żartować z
poprzedniego strachu. Nagle w oknie znów pojawia się ta sama twarz.
- To znowu on! - krzyczy pasażer.
Otwiera okno i drżąc ze strachu pyta:
- Tak?
- Macie ognia? - dopytuje się stary mężczyzna. Pasażer wyrzuca
zapalniczkę przez okno i krzyczy:
- Przyspiesz jeszcze!
Kierowca wciska gaz do podłogi, straszliwa twarz znika z okna.
Pasażer z kierowcą powoli dochodzą do siebie po spotkaniu z duchem, kiedy w
oknie znowu pojawia się postać tego samego starego mężczyzny.
Przerażony pasażer otwiera okno i pyta:
- Co znowu?
- Może pomóc wam wyjechać z tego błota?
Goście budzą się następnego dnia po weselu w Kanie Galilejskiej. Ledwo żywi, zmęczeni, z wieeelkim kacem. Tak leżą i coś tam próbją gadać do siebie.
Naraz jeden mówi ochrypłym głosem :
- może by ktoś zaszedł po wodę ...
A jakiś drugi na to :
- tylko nie Jezus !! ...
Przychodzi facet do sklepu mysliwskiego i prosi o lunetke do karabinu. Sprzedawca siega po najdrozszy model i mowi:
- Ten celownik jest tak dobry, ze stad zobaczy pan moj dom na wzgorzu.
Po chwili obserwacji klient zaczyna sie smiac.
- Z czego pan sie smieje? - pyta sprzedawca.
- Widze golego mezczyzne i gola kobiete, ktorzy biegaja dokola domu.
Sprzedawca bierze celownik, montuje go do strzelby, siega po dwa naboje i sklada propozycje:
- Dostanie pan ode mnie ten celownik wraz ze strzelba za darmo, jezeli strzeli pan mojej zonie w glowe, a jej kochankowi w przyrodzenie.
Facet jeszcze raz patrzy na dom sprzedawcy przez celownik i mowi: - Wie pan co? Mysle, ze teraz zalatwie sprawe jednym nabojem!
Zorganizowano konkurs na degustację alkoholu. Pierwszy wystartował zawodnik z Niemiec. Dostaje piwo, próbuje i po chwili mówi:
- Piwo jasne... warzone w południowej Bawarii... hmmm... z chmielu zebranego w 1998 roku.
Oklaski, wiwat. Jako następny do testu podchodzi zawodnik z Francji, któremu jurorzy dali do rozpoznania wino. Zaczyna degustować i mówi:
- Wino czerwone... rocznik 78, może 79... wyprodukowane w okolicach Bordeaux.
Trzeci do konkursu staje za wodnik z Polski. Sędziowie chcieli niego zakpić i dali mu bimber. Polak wychylił kieliszek i mówi:
- Żytnia.
Na to sędziowie:
- Chyba się pomyliłeś...
- Chwilunia, chwilunia. Żytnia 28, mieszkania 17.
Biedna mama !!! ))
Autentyczna rozmowa dzieci w piaskownicy; Rozmowa w tonie
przechwalania :
- A mój tato ma astre- mówi chlopczyk
- A moja mama tez - odpowiada dziewczynka
- A mój tata ma kamere cyferkowa - chlopczyk
- A moja mama tez - dziewczynka ( no i dalej jeszcze takie
przechwalanki, które tego chlopca coraz bardziej irytowaly, ale w
koncu uslyszalam kardynalny argument )
- A mój tata ma siusiaka
- Moja mama tez ma...
- Nie moze miec..mamusie maja pipulki...
- Ale moja mama naprawde ma... W SZUFLADZIE....
Przychodzi do firmy pracownik. Spóźniony, zziajany, przerażony faktem, że się spóźnił. Siada cichutko za komputerem i nerwowo rozkręca robotę. Wchodzi szef.
- No i co panie Krzysiu? Spóźnił się pan. Nie życzę sobie tego w mojej firmie. Jaki jest powód?
- Przepraszam, panie kierowniku, zaspałem...
- Ha! Zaspał! Żeby pan chociaż nagle zachorował, wpadł pod samochód, miał stłuczkę. To zrozumiałbym. Ale takie banalne "zaspałem"? Wysil się pan następnym razem. A tak w ogóle nie życzę sobie następnego razu! Do pracy!

Minęło kilka tygodni. Pan Krzyś, niestety, znowu zaspał. Obudził się o 9:00 zamiast o 6:00. "Co ja powiem szefowi" - zamartwia się wybiegając zdyszany na ulicę. "Wiem! Szef mówił coś o chorobie. Przydałby się jakiś lekarz. O! Pójdę do dentysty! Przecież mam sąsiada dentystę!" - zawrócił uradowany. Wali do drzwi sąsiada-stomatologa.
- Kto tam?
- Ja do lekarza...
- Proszę przyjść w godzinach przyjęć.
- Litości! Nie mogę już z bólu wytrzymać!
- Ale teraz gabinet jest nieczynny. Proszę przyjść w godzinach przyjęć.
- Błagam! Już dłużej nie wytrzymam - przekonywał pan Krzysiu
- No dobra, niech pan wejdzie. O, witam sąsiada.
Został wpuszczony do gabinetu i po krótkiej, nerwowej opowieści o tym jak go strasznie boli poprosił o natychmiastowe usunięcie obu górnych jedynek. Tak na wszelki wypadek powód spóźnienia powinien być przecież jak najbardziej przekonujący.
Oba zdrowe ząbki zostały z trudem usunięte.
- Panie doktorze - zapytał sepleniąc - czy mogę poprosić o jakieś zaświadczenie, że byłem u pana z bólem zębów i musiał pan dokonać skomplikowanej resekcji dwóch górnych jedynek?
- Owszem, już wypisuję.
- A ile jestem panu winien za wizytę?
- Normalnie, to pięćdziesiąt złotych. Ale w niedzielę dwieście.

(: poprzednia | 186 | 187 | 188 | 189 | 190 | 191 | 192 | ... | 986 | następna :)