W Londynie odbywa się Wielki Festiwal Piwa. Czterej prezydenci największych browarów chcą się zrelaksować. Umawiają się więc na wieczór w pubie. Podchodzi kelner i pyta, co podać. Jeden z nich, z hiszpańskim akcentem, zamawia pierwszy.
- Senior, najlepsze na świecie piwo, proszę podać Coronę.
Drugi z nich, z jowialnym uśmiechem i niemal nie otwierając ust mówi:
- Podaj mi chłopcze The King of Beer, Budweisera.
Następny z ciężkim akcentem wykrzykuje:
- Podaj mi jedyne piwo, do którego wyrobu używana jest prawdziwa źródlana woda z górskiego źródła Rocky Mountain. Coors poproszę!
Ostatni z nich, szef Guinness’a, zamawia coca-colę. Przez chwilę panowie piją w milczeniu, ale w końcu nie wytrzymują i pytają czwartego, o co chodzi.
- Szanowni panowie, uznałem, że skoro żaden z was nie pije piwa, to ja nie będę się wyłamywał.