Rzecz dzieje się w bloku. Żona namiętnie kocha się ze swoim kochankiem. Spod drzwi wejściowych słychać, na klatce nagle szczęk kluczy. Wiadomo, że za chwilę nastąpi szczęk zamka i do mieszkania wkroczy mąż. Żona zestresowana:

-Szybko schowaj się do szafy!
-Nie ma miejsca!
-Pod łóżko!
-Znajdzie mnie tam...

Żonie kończą się pomysły, w końcu jednak słychać szczęk zamka więc w akcie desperacji wypycha swojego kochanka na balkon i zamyka.
Do mieszkania wchodzi mąż, zdejmuje buty, zakłada pantofle, parzy kawy i siada na sofie, oddając się lekturze jakiejś tam gazety...
Kochanek natomiast na balkonie całkiem nagi, do ziemi daleko, zeskoczyć nie ma jak a zima ostra -20 stopni... Powoli zaczyna mu wszystko odmarzać więc zdesperowany puka w okienko.
Mąż zdziwiony, pochodzi i otwiera kochankowi drzwi od balkonu. Ten wskakuje do środka i od razu mówi:

-Przepraszam pana bardzo! Kochałem się z sąsiadką z góry gdy niespodziewanie wrócił jej mąż. Tak się wystraszyłem, że wyszedłem na balkon i zeskoczyłem na pański. Ubrania, telefon, portfel... Wszystko zostało na górze. Mógłby mi pan jakoś pomóc?

Mąż na to z promiennym uśmiechem:

-Oczywiście! My mężczyźni musimy sobie pomagać! Taka nasza męska solidarność!

Dał kochankowi jeden ze swoich lepszych garniturów, poczęstował dobrą whiskey i cygarem z kubańską akcyzą. Potem rozmawiali, śmiali się, nabijali z rogatych mężów, obejrzeli mecz, popijając co chwilę piwem... Gdy zrobiło się późno, kochanek podziękował, wyszedł i udał się w swoje strony...

W nocy mąż leży w łóżku z żoną. Żona na boku, próbuje zasnąć a mąż ze zmarszczonymi brwiami wpatruje się świdrującym wzrokiem w sufit. Nagle zwraca się do żony:

-Krysia, alboś Ty k***a albo nam piętro dobudowali!
Pewnego dnia przybiegłem do Tomka. Po lunchu gadaliśmy i podzielił się ze mną sensacją.
- Marek - powiedział - Beata i ja rozwodzimy się.
Byłem zdumiony.
- Dlaczego? Co się stało?! Wyglądaliście na szczęśliwą parę!
- No cóż - powiedział - odkąd się pobraliśmy, żona próbowała mnie zmienić. Oduczyła mnie picia, palenia, powrotów w środku nocy. Nauczyła mnie, jak się elegancko ubierać, oglądać dobrą sztukę, wyrobić sobie gust kulinarny, muzyczny i robić zapasy w sklepie.
- I co, jesteś teraz zgorzkniały, bo tak bardzo cię zmieniła?
- Nie, nie jestem zgorzkniały. Teraz jestem tak dobry, że ona na mnie nie zasługuje.
 
Na jednym z ostatnich wykładów (była to bodajże Ochrona Przeciwpożarowa) wykładowca przedstawiał metody gaszenia poszczególnych substancji. Swoje wystąpienie wzbogacał również filmami. W pewnym momencie poruszył temat wydawałoby się prozaiczny, tzn. płonący olej w kuchni.

W tym czasie kumpel (Marcin) zaczął opowiadać:
- Moja koleżanka ostatnio kupiła garnek, taki głębszy do frytek. W pewnym momencie, podczas podgrzewania, olej zaczął się palić. Laska nie myśląc długo potraktowała "palenisko" wodą!! Normalnie szok! Cała kuchnia w ogniu, pełno dymu, straż pożarna, pogotowie...

I wówczas nasza koleżanka (Ewa) spuentowała to spokojnie z nieukrywanym żalem:
- No i nowy garnek do wyrzucenia...
Idzie zając który pali sobie papieroska. Widząca krowa mówi:
- Taki mały gnojek, a już pali papierosy…
Zając na to : Taka wielka krowa a jeszcze nie chce stanika nosić
Młody chłopak w aptece:
- Poproszę dwa testy ciążowe.
W tym momencie otrzymuje sms-a. Wyciąga komórkę i czyta:
- Co za dzień… Jeszcze jeden proszę…
- Mamo, mamo! Dzieci się ze mnie śmieją, że mam grube ręce!
- Nie masz, skarbie, ale walnij w kotlety, bo tłuczek zapodziałam.
- Dlaczego informatyk nie może z bólu czytać ani pisać?
- Bo wypadł mu dysk.

(: poprzednia | 196 | 197 | 198 | 199 | 200 | 201 | 202 | ... | 986 | następna :)