Na jednym z ostatnich wykładów (była to bodajże Ochrona Przeciwpożarowa) wykładowca przedstawiał metody gaszenia poszczególnych substancji. Swoje wystąpienie wzbogacał również filmami. W pewnym momencie poruszył temat wydawałoby się prozaiczny, tzn. płonący olej w kuchni.

W tym czasie kumpel (Marcin) zaczął opowiadać:
- Moja koleżanka ostatnio kupiła garnek, taki głębszy do frytek. W pewnym momencie, podczas podgrzewania, olej zaczął się palić. Laska nie myśląc długo potraktowała "palenisko" wodą!! Normalnie szok! Cała kuchnia w ogniu, pełno dymu, straż pożarna, pogotowie...

I wówczas nasza koleżanka (Ewa) spuentowała to spokojnie z nieukrywanym żalem:
- No i nowy garnek do wyrzucenia...