Zajączek złapał złotą rybkę i rybka mu mówi, że spełni jego trzy życzenia.
Zajączek myśli i mówi. Ja mam tylko jedno życzenie. Niech moje pozostałe życzenia będą pierwszymi jakie wypowie niedźwiedź po przebudzeniu się ze snu zimowego.
Złota rybka się pyta czy jest pewien swojego wyboru. Zajączek odpowiada, że tak.
No i wyrzucił zajączek rybkę z powrotem do wody.
Skończyła się zima i nadeszła wiosna. Niedźwiedź wychodzi z jaskini przeciąga się i mówi. 100 chujów w dupę i kotwica w plecy byle tylko była ładna pogoda.

W lesie mieszka miś, królik i inne zwierzęta.
Pewnego dnia miś spotyka królika a królik mówi:
- Cześć niedźwiedź!
- Cześć zając!
- Pozdrawia cię Michał.
- Jaki Michał?
- Ten co ci w nos nakichał!
I cały las od razu zaczyna się śmiać. Historia ta powtarza się po raz drugi i załamany miś idzie poradzić się sowy. Ta po krótkim namyśle mówi:
- Musisz pierwszy powiedzieć do królika cześć. On ci odpowie. Ty powiesz mu, że ma pozdrowienia od Bachy. On się spyta od jakiej bachy, a ty powiesz, że od tej która ma czache z blachy!
Misiu zadowolony idzie lasem i spotyka zająca:
- Cześć zając!
- Cześć niedźwiedź!
- Masz pozdrowienia od Bachy!
- Wiem Michał mi powiedział.
- Jaki Michał?
 
Wchodzi kobieta z dzieckiem do autobusu. Kierowca do niej:
- Ale ma pani brzydkie dziecko!
Kobieta, wkurzona, siada. Współpasażer pyta:
- Dlaczego pani jest taka zdenerwowana?
- Bo kierowca mnie obraził - odpowiada kobieta.
- Niech pani poczęstuje się cukierkiem na poprawę humoru - mówi współpasażer - a dla małpki mam bananka.
Fąfara zmarł i staje właśnie przed świętym Piotrem. Ten mówi:
- Niestety, przyjacielu. Popełniłeś w życiu straszny grzech i nie
zostaniesz wpuszczony do nieba, zanim nie odpokutujesz. Oszukiwałeś na
podatku dochodowym od osób fizycznych. Twoja kara będzie polegała na
tym, że wrócisz na ziemię i spędzisz pięć lat z obrzydliwą, paskudną
babą, ze wszystkimi małżeńskimi obowiązkami włącznie. Jeśli ci się uda
z nią wytrzymać tyle czasu, wejdziesz do nieba.
Fąfara uznał, że pięć lat to niewiele wobec perspektywy wieczności w
niebie. Wrócił na ziemię i żył z babą-kaszalotem, którą mu święty Piotr
przeznaczył. Któregoś dnia Fąfara idąc z nią ulicą, zobaczył
przyjaciela. Przyjaciel szedł w towarzystwie tak odrażającego babsztyla,
że w porównaniu z nią kobieta Fąfary była prześliczną kobietą.
- Cześć, stary - Fąfara wita przyjaciela. - Jak to się stało, że żyjesz
z takim kaszalotem?
- No wiesz... Zmarłem niedawno, Święty Piotr powiedział, że popełniłem
straszliwy grzech, oszukując na podatku dochodowym od osób fizycznych
i że teraz muszę odpokutować, przeżywając pięć lat na ziemi z tą
paskudnicą.
Przyjaciele uścisnęli sobie dłonie w pełnym zrozumieniu i obiecali sobie
wspomagać się nawzajem dobrym słowem. Gdy już mieli się rozejść,
zauważyli wspólnego znajomego, idącego ulicą w towarzystwie kobiety
pięknej jak marzenie, bardzo seksownej, o boskiej figurze.
- Cześć, stary! - wołają do niego. - Skąd ty, stary kawaler, dorwałeś
taką cizię?
- Hm, szczerze mówiąc nie wiem. Pewnego razu obudziłem się, a ona leżała
obok mnie. Od paru lat mam wszystko, o czym można marzyć: piękną
kobietę, cudownie prowadzony dom i bajeczny seks. Nie wiem tylko,
dlaczego zawsze, kiedy się kończymy kochać, ona odwraca się do ściany
i mruczy: "Pieprzony podatek dochodowy od osób fizycznych!"
Blondynka dzwoni do warsztatu samochodowego.
- Coś mi spod auta kapie, takie ciemne, gęste...
Mechanik:
- To olej.
Blondynka:
- OK. Olewam...
Jezus postanowił powtórnie zejść na Ziemię i widzi, że wśród niego znajdują się sami hipisi. Podchodzi do nich i zagaduje:
-Wiecie kim jestem?
-Stary spokojnie, wyluzuj, odpręż się, masz tu blanta i ściągnij sobie bucha.
Jezus postanowił się poczęstować, pociągnął raz, zrobiło mu się trochę weselej i znowu zaczyna:
-Dobra, wiecie kim jestem? Jestem...
Hipisi nie dając mu dokończyć zdania:
-Ale brachu wyluzuj, gdzie Ci tak spieszno? Trzymaj, weź jeszcze jednego.
Jezus się nie sprzeciwił, ściągnął bucha, humorek już jest zajebisty, banan na ryju i pyta po raz trzeci:
-Hehe, no to wiecie kim ja jestem?
-No nie wiemy, mów.
-Jestem Jezus!
-Staaary i o to chodzi!!!
Mąż do żony:
- Jutro obcinamy naszemu psu ogon.
- Zwariowałeś?! Po co?
- Pojutrze przyjeżdża twoja mamusia i w tym domu nie będzie żadnych oznak radości!
Pociąg relacji Paryż - Bruksela...
Wsiada Rosjanin.
Wszystkie miejsca zajęte przez pasażerów, a jedno z podwójnych siedze zajmuje francuska gospodyni z małym pieskiem, który rozwalił się jak car na carskim tronie.
Rosjanin prosi:
- Madammm, nie mogłaby pani wziąć swojego pieska na ręce?
Kobieta ostro odpowiada:
- Wy Rosjanie jesteście jak zwykle bezceremonialni. Moja Fifi jest zmęczona. Niech sobie pan poszuka wolnego miejsca w innym wagonie!
Rosjanin poszedł więc szukać nowego miejsca nie znalazł. Wraca, mówi:
- Lady, jestem bardzo zmęczony, chciałbym usiąść. Niech pani weźmie swojego psa na ręce.
Francuzka rozeźlona krzyczy:
- Wy, Ruscy, jesteście gruboskórni i nieokrzesani! W Europie ludzie się tak nie zachowują. To jest nie do pomyślenia!
Wtedy Rosjanin nie wytrzymał i wywalił suczkę przez okno, a sam usiadł sobie wygodnie. Kobieta w szoku, przeklina, miota się, wrzeszczy. Do rozmowy nagle dołącza się siedzący obok Anglik - dżentelmen w każdym calu:
- Wy, Rosjanie, wszystko robicie nie tak jak trzeba, jakby nie od tej strony. Podczas obiadu trzymacie nóż w lewej ręce, samochody jeżdżą u was po prawej stronie, a teraz pan wyrzucił przez okno nie tą sukę co trzeba...

(: poprzednia | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | ... | 230 | następna :)