Jasiu miał słabe oceny.
Mama mówi więc do taty:
- Porozmawiaj z Jasiem po męsku, zobacz jego oceny, przemów mu do rozumu.
Ojciec pomyślał, wziął flachę i puka do Jasia.
- Mogę wejść?
- Wejdź tato.
- Przyszedłem pogadać, dziabniemy po kieliszku?
Popili troszkę.
- Może zapalimy? - pyta ojciec.
Jasiu zdziwiony się zgadza.
Po jakimś czasie ojciec pyta:
- No to co, może jakiś świerszczyk i wyjmuje z rękawa pornosy, oglądają, a Jasio zaczerwieniony pyta go:
- Tata, a kto ma takie dziewczyny?
- Prymusi, synu, prymusi!
Żydowi, Murzynowi i Niemcowi urodzili się synowie (wszyscy tacy sami).
Pielęgniarka zapomniała ich oznaczyć i nie wiedziała, który jest czyj.
- Przepraszam panów ale nie wiem, który to czyj bo zapomniałam oznaczyć. Proszę wejść może panowie poznają.
Wchodzi i wychodzi Żyd:
- Wszystkie takie same nie mam pojęcia.
... Wchodzi i wychodzi Murzyn:
- Myślałem, że mój będzie czarny ale jednak i to nie. Nie mam pojęcia.
Wchodzi Niemiec, wychodzi z dzieckiem na ręce i mówi:
- Ten jest mój, tamten żyda a Tamten Murzyna.
- Skąd wiesz?
- Wszedłem i powiedziałem "heil Hitler". Mój się wyprostował, Żyda się zesrał a Murzyna posprzątał.
 
Jasio przybiega do mamy i mówi:
- Mamo, mamo, widziałem jak tatuś robił coś z pokojówką.
- Tak, a co takiego?
- Najpierw ją całował, a potem dotykał. Potem poszli do gabinetu, rozebrał ją i wsadził...
- Dobrze, synku, w niedzielę podczas kolacji opowiesz to, żeby wszyscy wiedzieli.
Nadeszła niedziela, rodzina przy stole i mama daje znak Jasiowi, żeby zaczął mowić.
- No więc tatuś całował i dotykał pokojówkę, później zabrał ją do gabinetu, rozebrał i wsadził..., wsadził... Mamo jak się nazywa to, co ssiesz szoferowi?
Kaznodzieja wygłasza niedzielne kazanie na temat przebaczenia. Po płomiennej przemowie pyta zgromadzonych:
- Ilu z was, bracia, przebaczy swoim wrogom?
Połowa wiernych podnosi ręce do góry. Niezadowolony kaznodzieja kontynuuje kazanie. Mija 20 minut i znowu pyta:
- Ilu z was, bracia, przebaczy swoim wrogom? Tym razem zgłasza się jakieś 80%. Kaznodzieja jeszcze zawiedziony wraca do kazania. Mija kolejne 30 minut. Kaznodzieja znowu pyta:
- Ilu z was, bracia, przebaczy swoim wrogom?
Ponieważ wszyscy już myślą o obiedzie, wszyscy podnoszą ręce do góry. Wszyscy z wyjątkiem staruszki z drugiego rzędu. Kaznodzieja pyta:
- Dlaczego pani nie chce przebaczyć wrogom?
- Nie mam żadnych.
- Jakie to niezwykłe! Ile pani ma lat?
- 93.
- Niech pani wyjdzie na środek i powie wszystkim jak to możliwe, żeby w takim sędziwym wieku nie mieć żadnych wrogów.
Staruszka nieśmiało wychodzi na środek, bierze mikrofon i mówi:
- Przeżyłam wszystkich skurwysynów!

Hipermarket koło godziny 22, tuż przed zamknięciem. Przy kasie (M)atka z dzieckiem ok 4-5 lat. Za nią (S)tarsza pani koło 70 i typowa (B)lachara, blond włoski z odrostami, kilo tapety ta fejsie, mini że pół d... wystaje, a "wypachniona", że w obrębie 5 metrów idzie się udusić.
Matka miała sporo zakupów i wypakowywała na taśmę. Brzdąc się nudził i dokazywał, skakał przez barierki oddzielające kasy.
(M) - Synku nie biegaj.
Synek nic.
(M) - Synku nie biegaj, bo zrobisz sobie krzywdę.
Synek dalej dokazuje.
Na to wypala blachara
(B)- O tej porze bachory dawno powinny być w łóżkach!!
Na co z miejsca się odwraca starsza pani i:
(S) - A ku...y w pracy!!
II wojna światowa. Marszałek Żukow wychodzi z gabinetu Stalina zdenerwowany, na korytarzu zaklął i mruknął "A to skurwysyn wąsaty!". Ale przed drzwiami stał oficer ochrony i zareagował natychmiast pytając:
- Co powiedzieliście towarzyszu?
Żukow na to, że nic.
- No to wrócimy do gabinetu tow. Stalina i wyjaśnimy sprawę - powiedział oficer.
Wrócili więc i oficer melduje:
- Towarzyszu Stalin, ja będąc na służbie usłyszałem jak marszałek Żukow powiedział "A to skurwysyn wąsaty!".
Stalin popatrzył na Żukowa i zapytał:
- Kogo mieliście na myśli towarzyszu?
Żukow natychmiast odpowiedział:
- Jak to kogo, Hitlera!
Wtedy Stalin popatrzył przeciągle na oficera ochrany i zapytał:
- A wy towarzyszu, kogo mieliście na myśli?
Rozmawia Ojciec z synem
- Tato czym się różni "teoretycznie" od "praktycznie"
- Słuchaj synu idz się spytaj Mamy czy dała by dupy murzynowi za 1 milion.

No i synek się pyta.
-Mamo dała byś dupy murzynowi za milion zł.??
-W sumie to bardzo dużo pieniędzy mielibyśmy do końca życia, nowy samochód, dom i inne potrzebne rzeczy. A więc chyba tak.

Synek wraca do ojca a ten mówi żeby teraz spytał się siostry
-Siostro dała byś dupy murzynowi za milion zł.??
-hmm miała bym na kosmetyki, SPA, ubrania, solarium i inne wydatki a więc pewnie bym dała

Synek znów wraca do ojca mówiąc mu co odpowiedziała siostra, i teraz ma iść się spytać dziadka.
-Dziadku dał byś dupy murzynowi za milion zł.??
-No chyba tak, na starość mieć tyle kasy? bym się chociaż rozerwał i w ogóle.

Syn znów wraca do ojca, mówi co odpowiedział dziadek
-No widzisz synu teoretycznie mamy 3 miliony
-a praktycznie? - pyta dociekliwy syn
-praktycznie dwie dziwki i pedała.

Pewna kobieta była w ciąży z trojaczkami. Dwoma dziewczynkami i jednym chłopcem. Pewnego dnia już z widocznym brzuchem poszła do banku, niestety pech chciał, że tego dnia złodziej napadł na bank. W wyniku szamotaniny z ochroniarzami rabuś wystrzelił 3 razy na wskutek czego, wszystkie kule trafiły w brzuch kobiety, która cudem przeżyła.
W szpitalu kobieta dowiedziała się, że ciąży nic nie zagraża, niestety kule utkwiły w płodach, a operacja ich usunięcia mogła by zagrozić życiu dzieci. Kobieta postanowiła zostawić wszystko tak jak jest.
Po 16 latach córka z płaczem przychodzi do tej samej kobiety i mówi:
- Mamo zobacz coś takiego wypadło gdy zrobiłam siusiu, strasznie bolało... Po czym pokazuje pocisk.
- Nie martw się to nic takiego.
Następnie przychodzi druga córka z płaczem i sytuacja się powtarza, a babka zrobiła się trochę zaniepokojona.
W końcu przychodzi syn z lekko zażenowaną miną. Kobieta na to:
- Niech zgadnę, robiłeś siku i coś wyskoczyło?
A syn na to:
- Nie, waliłem gruchę i zastrzeliłem psa.

(: poprzednia | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | ... | 58 | następna :)