Pewnego dnia zabrałem ze sobą mojego dziadka do sklepu w centrum miasta aby kupić mu nowa parę butów.
Zatrzymaliśmy się aby kupić sobie coś szybkiego do przekąszenia.
Kiedy podchodziłem do stolika gdzie siedział dziadek, zauważyłem jak przygląda się on nastolatkowi z nastroszonymi różnokolorowymi włosami.
Mój dziadek przyglądał mu się uważnie, aż w końcu młody chłopak bardzo wulgarnie odezwał się do dziadka:
- Co, k...., stary dziadu, nigdy w życiu nie zrobiłeś nic zwariowanego ?
Znając mojego dziadka szybko połknąłem kawałek pizzy który miałem w ustach, aby nie zakrztusić się podczas jego odpowiedzi.
Nie zawiodłem się. Bardzo spokojnie i bez zmrużenia oka odpowiedział:
- Tak....raz się tak narąbałem, że wyruchałem pawia, i właśnie się zastanawiam czy nie jesteś przypadkiem moim synem......


W synagodze kontrola z urzędu skarbowego. Kontroler bardzo chce zagiąć rabina i pyta:
-A co robicie z niedopalonymi resztkami świec?
-Wszystko skrzętnie zbieramy i wysyłamy do producenta i raz w roku przysyłają nam świece za darmo.
-Aha..
Po chwili namysłu:
-A co robicie z okruszkami chleba po jedzeniu?
-Wszystko skrzętnie zbieramy i wysyłamy do piekarza, w zamian raz w roku dostajemy bochenek chleba za darmo
-Aaa..
Myśli, myśli i w końcu:
A co robicie z tymi wszystkimi napletkami po obrzezaniu?
-Wszystko skrzętnie zbieramy, wysyłamy do Urzędu Skarbowego i raz w roku przysyłają nam chuja na kontrole.
 
Wraca Jasio ze szkoły i pierwszym pytaniem jakim strzela w rodziców jest :
- Co to znaczy "robić loda"
Rodzice, którzy już dawno uzgodnili, że będą odpowiadać na każde "trudne"
pytanie
( bo po co ma dziecko szukać odpowiedzi na podwórku ), spojrzeli
porozumiewawczo na siebie i mama mówi
- Widzisz "robić loda" to brać penisa do buzi.
Na to ojciec
- Jakie brać, jakie brać...DAWAĆ. Syna przecież mamy!
Jasio, pisząc wypracowanie, pyta tatę:
- Tato, jak się powinno pisać: Królowa Lodu, czy Królowa Loda?
- To zależy, synu, czy chcesz, żeby była postacią negatywną, czy pozytywną...
W pewnej amerykańskiej bazie wojskowej postanowiono w dość ciekawy sposób wypłacać weteranom wojen pieniądze za zasługi, a mianowicie wg. obranej przez nich długości.
Wchodzi postawny żołnierz.
-dzień dobry panie kapralu, jak pan chce, abyśmy pana mierzyli?
- od stóp do głowy
- all right, 1,90 m czyli 190 tys dolarów
Wchodzi kolejny
-dzień dobry poruczniku, jak mierzyć?
-od stóp do wyciagnietej ręki
-ok, 2,20 m czyli 220 tys dolarów
Wchodzi zgarbiony dziadzio z laską, może 1,50 wzrostu
- dzień dobry panie pułkowniku, jak mamy pana mierzyć?
- wiesz synu... od czubka penisa do końca jąder (jaj)
- pulkowniku... pan taki zasłużony, niechcemy tak mało pieniędzy panu wypłacać...
- róbcie jak mówię, mnie tyle wystarczy.
Mierzą, przykładają metr, i od czubka do...
- pułkowniku, a gdzie pan ma jaja?!
- w Wietnamie synu, w Wietnamie
-Mamusiu, kup mi rower.
- Nie synku. Rower jest bardzo drogi. Nie kupie ci. A poza tym byłes
niegrzeczny i nie zasłuzyłes.
- Mamusiu to pobaw się chociaz ze mna!
- No, pobawic to się mogę, a w co chciałbys się pobawic, Jasiu? - pyta
mama.
- Pobawmy się w mamusie i tatusia - idz do sypialni i czekaj na mnie
mamo.
- Zaintrygowana mama przebrala się w pizame i lezy w lozku.
- Wchodzi Jasio z rekami zalozonymi z tylu chodzi z kata w kat i w pewnym
momencie mowi:
- Zbieraj dupsko stara, idziemy gnojowi rower kupić!!!
Posterunek policji, młoda policjantka przesłuchuje starszą kobietę w charakterze podejrzanej w sprawie zabójstwa młodego chłopaka w parku:
- No to niech mi Pani opowie jak to było - pyta ze współczuciem policjantka
- Bo ja wyszłam na spacer do parku, siadłam na ławce karmić gołębie i ten młody człowiek się do mnie przysiadł - odpowiada łamiącym się głosem staruszka.
- I bała się pani, że chce panią zgwałcić i go pani uderzyła, tak?
- Nie, nie to nie tak było.
- No to niech pani mówi dalej.
- I on jak się przysiadł, to się zaczął do mnie przysuwać...
- I bała się pani, że chce panią zgwałcić i go pani uderzyła, tak?
- Nie, nie to nie tak było.
- No to niech pani mówi dalej.
- I on mi położył rękę na kolanie...
- I bała się pani, że chce panią zgwałcić i go pani uderzyła, tak?
- Nie, nie to nie tak było.
- No to niech pani mówi dalej.
- I zaczął tak "jeździć" ręką po moim udzie.
- I bała się pani, że chce panią zgwałcić i go pani uderzyła, tak?
- Nie, nie.
- ...
- Drugą ręką złapał mnie za pierś.
- I bała...
- Nie, nie
- ...
- No i on tak gładził ręką moje udo, już miał włożyć mi rękę za majtki, ja rozchyliłam na nogi, a on zabrał ręce, roześmiał się i powiedział: "prima aprilis babciu", to zajebałam skurwysyna!
Synowie

Czterech kumpli spotyka się po wielu latach. Zaczynają opowiadac o
starych czasach. W międzyczasie jeden z nich idzie zamowic cos do picia,
natomiast pozostali zaczynają rozmawiac o swoich synach.
Pierwszy mowi:
-Jestem taki dumny z mojego syna. Zacząl pracę jako goniec, wieczorowo
skonczyl studia. Po paru latach zostal dyrektorem, a następnie prezesem
firmy. Stal się taki bogaty, ze swojemu przyjacielowi na urodziny
podarowal super luksusowego Mercedesa.
Drugi opowiada:
-Ja tez jestem bardo dumny z mojego syna. Zacząl pracę jako steward w
samolocie. Po niedlugim czasie stal się pilotem. Zalozyl spolkę z paroma
wspolnikami i otworzyl wlasne linie lotnicze. Dzisiaj jest tak bogaty,ze
swojemu przyjacielowi na urodziny podarowal maly samolot dwusilnikowy Cessna.
Trzeci opowiada:
-Nie wyobrazacie sobie jaki ja jestem dumny z mojego. Studiowal
inzynierię.
Otworzyl firmę budowlaną i zarobil miliardy. Pomyslcie, ze na urodziny
swojego przyjaciela podarowal mu cudowną willę z basenem 1500m kw.
W międzyczasie wraca czwarty kumpel i pyta o czym rozmawiali.
Odpowiadają, ze o synach pytając go o jego syna. Moj syn jest gejowskim
zygolakiem.
Utrzymankiem bogatych geyow. W ten sposob zarabia na zycie!
Przyjaciele:
- Biedaczek, jakie nieszczęscie!
- Jakie tam nieszczęscie, cudownie mu się zyje! Wyobrazcie sobie, ze w
tym roku na urodziny od swoich trzech klientow-pedalow dostal:
Mercedesa, prywatny samolot i willę 1500m kw. z basenem!...

A Wasi synowie co robią ciekawego?

(: poprzednia | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | ... | 58 | następna :)