Trwają zawody w tym kto najdłużej wytrzyma pod wodą. Zaurza się trzech zawodników.
Mija minut.
Dwie.
Cztery.
Nagle wynurza się jeden z zawodników.
-4 minuty pod wodą! Jak to możliwe? - woła sędzia.
-Praca, praca i jeszcze raz ciężka praca - odpowiada zawodnik.
Po pięciu minutach wynurza się kolejny.
-Coś niesamowitego! 5 minut pod wodą!? Jak się to panu udało?
-Praca, praca i jeszcze raz ciężka praca.
Mija 6 minut.
Siedem.
Osiem.
Wszyscy zaczynają się już niepokoić.
Nagle wynurza się ostatni zawodnik.
-Niemożliwe! Wytrzymał pan 8 minut pod wodą! Jak pan to zrobił?
-k***a mać, zaplątałem się w jakieś druty!
Do właściciela klubu go-go przychodzi dziewczyna.
- Ja w sprawie ogłoszenia, chciałabym się zatrudnić.
- Tańczyłaś już?
- Trochę, w szkole.
- Pokaż c***i!
Dziewczyna bez zbędnych ceregieli podnosi bluzkę.
- Dobra, wejdź na podest i zatańcz przy rurce.
Po czterdziestu minutach wygibasów:
- Nie nadasz się, za mało, ten, wyrazu.
- A ja jeszcze na komputerze umiem.
- Co tu ma komputer do rzeczy?
- Bo ja bym chciała w księgowości pracować.
 
Szpital, odprawa oddziału, atmosfera gorąca, starzy i młodzi lekarze, lekarki. Nagle jedna z młodych zrywa się:
- Panie ordynatorze, ale ja zapomniałam pieczątki!
- Koleżanko! Przychodzi pani do pracy bez najważniejszego narzędzia pracy lekarza?
- Myślałam, że najważniejszym narzędziem pracy doktora jest głowa - burknęła urażona.
Palec ordynatora spoczął na karcie choroby:
- Koleżanko, niech pani podejdzie i pie**olnie tu głową...
Przychodzi chłop do lekarza. Lekarz prowadzi z nim wywiad i pyta:
- Pracuje pan?
- Tak - odpowiada chłop.
- A pije pan?
Chłop się chwilę zastanawia i odpowiada;
- A niech tam, nalej pan.
Po imprezie rodzinnej zostało mnóstwo żarcia i sporo wódki. Następnego dnia żona idzie do pracy. Wraca wieczorem - niczego nie ma, tylko pijany mąż.
- Gdzie wódka? Gdzie sałatki i całe żarcie?
- A ty co myślałaś, że wyszłaś i życie się po tym zatrzymało?
Pierwszy rok na Akademii Medycznej. Profesor kończy wykład i zadaje studentom pracę domową:
- Proszę państwa jutro zajmiemy się badaniem kału. Proszę wziąć słoiczki i niech każdy z państwa je wypełni odpowiednią zawartością. Następnego dnia studenci przychodzą na wykład z kałem w słoikach.
Niestety jeden student zapomniał. Biedny bał się ochrzanu od profesora, więc szybko pobiegł do toalety i narobił do słoika. Przychodzi zadowolony na salę wykładową i siada na miejscu. Profesor zaczyna sprawdzać czy każdy przyniósł wypełniony słoik. Podchodzi w końcu do zapominalskiego studenta i patrzy na słoik, który jest cały zaparowany. Pyta się go:
- Proszę pana a co to jest? - No jak to co panie profesorze to jest moja praca domowa.
Na co profesor odpowiada:
- O nie, nie mój drogi to jest zerżnięte na przerwie!
W Krakowie na chirurgii (nie powiem której) przyjmowal wtedy doktor, który wyznawal dwie zasady:
- po pierwsze: dzien trzeba milo rozpoczac, bo potem jest chu...wo,
(wiec setka po przyjsciu do pracy to jest to)
- a drugie: ze w ZUS-ie siedza same kretyny.

Meczyl go jeden pacjent, który po raz czwarty juz przyszedl celem wydania KOLEJNEGO zaświadczenia dla ZUS'u z powodu utraty w wypadku tramwajowym obu nóg. Problem w tym, ze urzednicy z ZUS uwzieli sie albo na pacjenta, albo na chirurga, bo z uporem maniaka przyznawali rente CZASOWA za kazdym razem.

Gdy wiec pacjent czwarty raz pojawil sie z drukiem na kolejna rente czasowa, chirurg spienil sie mocno, a jako ze byl tuz po wyznaniu swojej pierwszej zasady, napisal na druku, przywalajac do tego wszelkie urzedowe pieczatki orzecznika: " UJEBAŁO MU OBIE NOGI I JUZ MU KURWA NIE ODROSNA!!!
"
Facet tydzien pózniej przyszedl z flaszka, bo dostal wreszcie rente stala.
Rozmowa w sprawie pracy:
- A jak wygląda u pana sprawa języków obcych?
- Znakomicie! Poza polskim wszystkie języki są mi obce!

(: poprzednia | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | ... | 55 | następna :)