W czasie audiencji generalnej gdzieś zawieruszył się polski sekretarz Benedykta XVI, ale pewien stary niemiecki ksiądz przypomniał sobie parę słów po polsku i napisał je papieżowi na kartce. Po czym papież mówi do polskich pielgrzymów: Obrońcy poczty polskiej! Wychodźcie, jesteście otoczeni!
Lekarz do pacjenta:
- Bardzo mi przykro, jest pan nosicielem wirusa HIV...
Facet totalnie załamany mówi:
- Co za czasy, własnemu dziecku nie można zaufać.
 
Wpływowy poseł umiera na ciężką chorobę. Jego dusza trafia do Nieba i wita go Święty Piotr. Witaj w Niebie. Zanim tu zamieszkasz, musimy rozwiązać tylko jeden problem. Mamy to pewne zasady i nie jestem pewien, co z tobą zrobić. Jak to co - wpuśćcie mnie - mówi poseł. Cóż, chciałbym, ale mamy polecenia z samej góry. Zrobimy tak - spędzisz jeden dzień w Piekle i jeden dzień w Niebie. Potem możesz sobie wybrać, gdzie chcesz spędzić wieczność. Serio, ja już wiem - chcę trafić do Nieba - mówi poseł. Wybacz, ale mamy swoje zasady. Po tych słowach, Święty Piotr odprowadza go do windy i poseł zjeżdża w dół, dół, dół wprost do Piekła. Drzwi otwierają się i poseł jest pośrodku pełnego zieleni pola golfowego. W tle jest restauracja, a przed nią stoją wszyscy jego przyjaciele oraz inni politycy, którzy pracowali z nim. Wszyscy są szczęśliwi i świetnie się bawią. Podbiegają do posła i witają go, ściskają oraz wspominają stare dobre czasy, gdy bogacili się kosztem zwykłych ludzi. Potem grają w golfa a następnie jedzą kolację z kawiorem i czerwonym winem. Jest także Szatan który jest naprawdę fajnym i sympatycznym gościem - świetnie się bawi i tryska humorem opowiadając dowc**y. Poseł bawi się tak doskonale, że nim się zorientuje, minie jego czas. Wszyscy ściskają go i machają na pożegnanie, gdy winda rusza w górę. Winda jedzie, jedzie i jedzie - aż drzwi się otwierają w Niebie, gdzie czeka na niego Święty Piotr. Czas odwiedzić Niebo. I tak mijają 24 godziny, w których mąż stanu spędza czas z duszyczkami na skakaniu z chmurki na chmurkę, graniu na harfach i śpiewaniu. Bawią się całkiem nieźle i nim się zorientuje, doba mija i powraca Święty Piotr. Cóż - spędziłeś jeden dzień w Piekle i jeden dzień w Niebie. Wybierz zatem swój los. Poseł myśli chwilkę i odpowiada. Cóż, nigdy nie myślałem, że to powiem. To znaczy - w Niebie jest naprawdę cudownie, ale myślę, że lepiej mi będzie w Piekle. Tak więc Święty Piotr odprowadza go do windy i poseł jedzie w dół, dół, dół... - wprost do Piekła. Otwierają się drzwi i poseł jest pośrodku pustyni pokrytej śmieciami i odpadkami. Widzi wszystkich swoich przyjaciół ubranych w szmaty, zbierających śmieci do czarnych, plastikowych toreb. Nagle podchodzi do posła Szatan i klepie go po ramieniu. "Nie rozumiem! - mówi senator. Jeszcze wczoraj było tu pole golfowe, restauracja, jedliśmy kawior, tańczyliśmy i bawiliśmy się świetnie. Teraz jest tu tylko pustynia pełna śmieci, a moi przyjaciele wyglądają strasznie! Szatan spogląda na posła, uśmiecha się i mówi: Wczoraj mieliśmy kampanię wyborczą! A dziś na nas zagłosowałeś. Już jest po wyborach.
wypierdalać szmaty, znajdźcie sobie inne miejsce do dyskusji, gimbusy.

Coby nie off-topować kawał o was :

Przychodzi blondynka do fryzjera z walkmanem i słuchawkami na uszach.
- Proszę mnie przyciąć, ale tak żeby nie ruszać słuchawek.
- hm... no dobra
Jednak w pewnej chwili przy ścinaniu fryzjer zahacza o słuchawki, które spadają na ziemię.
W tej samej chwili blondynka upada na podłogę i leży,
nie oddycha, wytrzeszcza oczy. Fryzjer nie wiedząc co robić bierze słuchawki i słucha: wdech, wydech, wdech, wydech, wdech, wydech......
Idzie facio po lesie... deszcz zacina, wiatr duje, noc czarna...
zmarzł cały, patrzy - stoi samochód. Podszedł, zagląda do środka -
nikogo, drzwi otworzył, wsiadł na tylne siedzenie chroniąc się przed
deszczem Nagle samochód ruszył... facio zgłupiał.... samochód
jedzie, on siedzi sam, za kierownicą nikogo... Nagle pojawia się
owłosiona ręka, kręci kierownicą i znika... Facio w coraz większym
strachu.... Patrzy wystraszony, pojawiają się pierwsze zabudowania,
w końcu samochód zatrzymuje sie przed zapuszczonym domem na skraju
wsi. Drzwi się otwierają, zarośnięty mężczyzna zagląda do środka i
widząc wkulonego ze strachu w najdalszy kąt facia pyta:
- Co tu k***a robisz!?!
- Eeee... nic... jadę... - duka przestraszony pasażer.
- No k***a można och*jeć!!! Ja pcham a ten k***a sobie jedzie....
Jestem w Warszawie na jakimś osiedlu.Godzina Późna widzę ,że pod moim blokiem stoi kilka osób piją piwo ,ale są w miarę cicho.Mija 1,2,3 godzina oni nadal tam stoją i jest cichą jak makiem zasiał.Sąsiadka z dołu nie wytrzymała myślała ,że coś kombinują bo jak grupa młodych ludzi może być tak długi czas cicho i zadzwoniła po policję.Przyjeżdżają pod blok i z radiowozu drze się jeden z policjantów:
-rozejść się !
nic ponawia swoją próbę
-rozejść się!
Wychodzi dwóch policjantów z radiowozu podchodzą do tej grupki i mówią:
-proszę się rozejść !
A oni nic tylko skinęli ramionami w końcu jeden z policjantów mówi do drugiego:
-Ty ,a jeśli to nie Polacy?
-wiem spróbuję w innym języku.
Mówi policjant do nich po Angielsku próbował po Niemiecku ,ale bezskutecznie.Nagle jeden z chłopaków łapie policjanta za ramię i pokazuję na tabliczkę wiszącą na budynku kilka kroków od bloku.Policjant przeciera oczy i czyta "Zakład dla Głucho-Niemych w Warszawie"
Na ulicy zepsuł się hydrant i leje się z niego woda. Przyszedł fachowiec, który kluczem francuskim zakręca zepsuty zawór. W tym samym czasie z przeciwnej strony ulicy nadchodzi pijaczek mocno zataczając się na boki. Wreszcie podchodzi do fachowca i mówi: - Papanie, przestań pan kręcić ta ulica bo nie moge utrzymać równowagi!
Szkot wysłał żonę na wakacje na Karaiby. Po tygodniu otrzymuje depeszę z hotelu:
- "Pańska żona się utopiła. STOP Jej ciało oblepione krewetkami wyłowiła straż przybrzeżna. STOP. Co robić? STOP".
Szkot w odpowiedzi nadaje telegram:
- "Krewetki sprzedać. STOP Pieniądze przelać na moje konto. STOP. Przynętę zarzucić ponownie. STOP".

(: poprzednia | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | ... | 80 | następna :)