Ojciec pyta syna:
- Co robiliście dziś na matematyce?
- Szukaliśmy wspólnego mianownika - mówi syn.
- Coś Ty?! Gdy ja byłem w szkole, też go szukaliśmy. Że też nikt go do tej pory nie znalazł...
Jasiu wraca do domu cały podrapany ręce buzia nogi wręcz wszystko.
Mama pyta się Jasia:
M - Jasiu a co ci się stało.
J - Jechałem na rowerku i się wywróciłem.
M - Ale rowerek stoi w garażu ma zepsute siodełko.
J - Ale to był pożyczony rowerek.
M - No to jak to się stało.
J - Wjechałem na żwir i się wywróciłem.
M - Jak? Skoro tydzień temu wylali przed naszym blokiem wylali asfalt.
J - Bo ja tak naprawdę wjechałem w krzaki i się porysowałem.
M - Jak? Skoro w sobotę wycieli wszystkie krzaki na osiedlu.
Jasiu zrobił wkurzoną minę i krzyczy.
J - Kot jest mój i będe go pierdolił czy to się komu podoba czy nie.
 
Jasiu wraca do domu ze szkoły i mówi mamie
- mamo!
-co Jasiu?
-dostałem 6
- dobrze , jestem dumna
Jasiu pochwalił się też tacie
-tato!
-co Jasiu?
-dostałem 6
-świetnie
Jaś chwalił się tak 2 tygodnie.Tata postanowił przynieść wykrywacz kłamstw.
Gdy kłamie robi buu, a kiedy prawdę pip .
Jaś mówi na 2 dzień
- dostałem 6
- buu - słychać głos urządzenia
- Jasiu nie kłam
Mama mówi:
- Kiedy ja byłam w szkole miałam 6
- buu
- 5
- buu
- 4
- buu
- 3
- buu
- 2
- buu
- 1
-pip
Następnie odzywa się tata:
- Kiedy ja byłem w szkole..............

- buu

Ojciec do syna:
- Najważniejsze, żeby twoja przyszła żona była czysta i niedoświadczona w tych sprawach.
Poszedł więc chłopak na zabawę i w przerwie woła:
- Wszystkie nierządnice wstać!
Stanęły dziołchy na baczność, tylko jedna, w kąciku skromnie przycupnęła Marysia. Wziął ją więc chłopak za żonę.
Za jakiś czas ojciec pyta
- i jaka ta twoja Marysia, czysta jak anioł?
- dość, że k***a to jeszcze głucha…
Bardzo skąpa, szkocka mama mówi do synka:
- Pamiętaj, żebyś zdejmował okularki, jak na nic nie patrzysz.
W szkole. Trzecia klasa, lekcja matematyki. Miasto - Cieszyn.
- Aniu, co robi twój tata?
- Jest nauczycielem w przedszkolu.
- A ile zarabia?
- 760 zł.
- A mama?
- Mama jest bibliotekarką i zarabia 640zł.
- To ile wynosi wasz budżet?
- 1400 zl miesięcznie.
- Bardzo dobrze, piątka. Jasiu, a twój tata?
- Mój tata jest celnikiem na przejściu kolejowym i zarabia 900 zł,mama pracuje w izbie celnej na przejściu samochodowym i zarabia 850 zł, nasz budżet wynosi 9000zl miesięcznie.
- Eh, Jasiu, no źle, znów będę ci musiała jedynkę postawić...
- Ch*j mnie to boli, przynajmniej żyjemy jak ludzie...
Jasiu, czy tata nadal odrabia za ciebie lekcje? - pyta pani nauczycielka.
- Nie, ta ostatnia dwója go załamała...
Tata pyta Kazia:
- Jak ci idzie w szkole?
- Dobrze. Nawet jeden nauczyciel ci zazdrości!
- Zazdrości? A czego?
-Już kilka razy złapał się za głowę i powiedział: "Gdybym ja był twoim ojcem..."

(: poprzednia | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | ... | 96 | następna :)