Pojechał Krzysiek na wakacje do Chin. Zaszedł do chińskiej restauracji i kupił sobie chińskie ciasteczko wróżby. Na wróżbie napisane było coś po chińsku , a ponieważ Krzysztof nie umiał Chińskiego wyszedł z baru i poprosił pewnego Chińczyka , czy nie przeczytałby mu tej karteczki. Chińczyk się zgodził , przeczytał , zaczął krzyczeć i pobił Krzyśka. Powtórzyło się to kilka razy. W końcu krzysiek był strasznie pobity i nie miał już siły , więc poszedł do domu i pomyślał , że przecież może iść po słownik chińsko-polski. Schował karteczkę pod podłogę ( aby mu jej nikt nie ukradł ) i poszedł po słownik . Kiedy wrócił zaczął szukać karteczki ale nie mógł jej znaleźć . A karteczkę myszy zjadły.