Student zdaje egzamin.
Profesor chce odesłać go na inny termin z pałą.
Delikwent prosi o ostatnią szansę:
- Jeśli przejdę po ścianie i suficie, dostanę trójkę?
Profesor z niedowierzaniem zgadza się.
Student przechodzi po ścianie i suficie.
Słowo się rzekło, już chce wpisywać 3 ale student dalej marudzi:
- Jeśli zacznę fruwać po pokoju, dostanę 4?
Profesor z zaciekawieniem zgadza się.
Student zaczyna fruwać po pokoju.
Profesor już chce wpisywać 4 ale student wciąż nie daje mu spokoju:
- Jeśli nasikam na pana, a pan pozostanie suchy, dostanę 5?
Profesor z jeszcze większym zaciekawieniem zgadza się.
Student staje na biurku i sika na profesora.
Ten krzyczy cały mokry:
- Panie, co pan?
- Dobra, niech będzie 4.
Zyrafa opowiada zajączkowi:
- Nawet nie wiesz, jak to wspaniale mieć taką dłuuugą szyje. Sięgnę wszędzie, do każdej gałązki, a potem.... Pomyśl, każdy listek, który zerwę i
przeżuje, wędruje potem tak dłuuuguo, dłuugo w dół... Ach... jaka to rozkosz... Zajączek słucha, nie reagując. Żyrafa ciągnie dalej:
- A gdy przychodzi upał... Idę nad rzekę, pochylam głowę, zaczerpnę wody...
Nie wyobrażasz sobie, jaka to rozkosz, gdy zimna, ożywcza woda spływa w dół, chłodząc mnie coraz bardziej i bardziej... Moja szyja rozkoszuje się
tym chłodem, centymetr po centymetrze, metr po metrze, a ja wraz z nią...
Ech, gdybyś wiedział, zajączku, jak to wspaniale mieć taką dłuuugą szyje...
Zajączek przechyla tylko lekko głowę i pyta:
- A powiedz... Rzygałaś kiedyś?
 
Pani do dzieci w klasie:
- No to teraz wyjmiemy karteczki i piszemy klasówkę.
Na to Jasiu:
- Ja ci dam stara k***o klasówkę, jak ci przypie**olę to zobaczysz!
Pani z płaczem poleciała do dyrektora.
- Panie dyrektorze. Chciałam zrobić klasówkę a Jasiek powiedział że mnie pobije.
- Taki mały, rudy?
- No, tak.
- Ooo! Ten to potrafi przyj***ć...
Mężczyzna na plaży zachodzi do stanowiska ratowników.
- Panowie ratownicy, nie macie przypadkiem zapałek?
- Proszę oto zapałki. Daj Pan papierosa, zapalimy.
- Proszę bardzo - mężczyzna częstuje ratowników papierosami. Zapalają, przez chwilę delektują się aromatem tytoniu.
- Jak leci, panowie? Jakie nastroje? - pyta.
- No, tak sobie. Pracujemy pomalutku...
- Lato w tym roku okropnie gorące, oddychać nie ma czym...
- Strasznie. Spaliliśmy się przy tej robocie od tego cholernego słońca, upały, upały... Koszmar!
- A płacą chociaż dobrze?
- Żartujesz Pan? Ledwo można związać koniec z końcem...
- Taa i te ceny złodziejskie...
- Taa. Ciężko. Ale chłopaki, przyszedłem do Was w konkretnej sprawie. Przykro mi, że i ja wam głowę zawracam, ale tam, gdzie ta zielona boja, teściowa mi się topi...
Przychodzi staruszka do lekarza i mówi:
-Panie doktorze, mam wielki problem z gazami, ale tak naprawdę to mi nie przeszkadza. Moje bąki nigdy nie śmierdzą i są zawsze bardzo ciche. Prawdę mówiąc, pierdnęłam już ze 20 razy od kiedy jestem u Pana w gabinecie. Nie wiedział pan o tym, bo są bardzo ciche i wcale nie śmierdzą.
Doktor na to:
Rozumiem, proszę zażywać te tabletki codziennie i wrócić do mnie za tydzień.
Po tygodniu babcia przychodzi z powrotem do gabinetu i mówi:
- Panie doktorze, nie wiem co do cholery pan mi dał, ale teraz moje bąki, choć nadal ciche, śmierdzą niemiłosiernie... -Dobrze! - odpowiada lekarz - Teraz gdy już przeczyściliśmy pani nozdrza, zajmiemy się słuchem...
Po wygranych wyborach, Donald zebrał swych popleczników i mówi: - No kryzys mamy, a więc musimy podwyżki zrobić. - Ale gdzie? Jest to problem, zróbmy tak - ja będę podawać litery alfabetu, a wy podacie po jednym słowie na tę literę, i tam podwyższymy. To lecimy:
- A! - Alkohol! - zawołał pan Rostowski
- B! - Benzyna! - pan Arłukowicz
- C! - Cukier! - Sikorski
- D! - Drewno! - powiedział pan Pawlak
- E! - Elektryczność! - pan Schetyna
- F! - Fszystko! - rzekł pan Komorowski.
Idą sobie dróżką trzej przyjaciele: miś, łoś i ryś. Ten pierwszy oznajmia:
- Wku*wia mnie to "ś" na końcu. Takie "ś" jest pedalskie, ciotowate i w ogóle!... Od dzisiaj koniec z misiem. Jestem Niedźwiedź!!! Bo powiadam wam:
- Kto ma "ś" na końcu, ten fujara i gej. Amen. Łoś zorientowawszy się w beznadziei sytuacji, bo wszak łoś to łoś i nic nie poradzisz, w panice szarpie za ramię Rysia:
- Ej, ku*wa, powiedz coś, Ryś. Przecież my nie geje, prawda?! No powiedz coś...Ryś!...
Na to ryś dostojnie:
- Ryszard, pedale, Ryszard...
Do kurnika wprowadza się nowy, młody, jurny kogut. Stanął w drzwiach i ogarnął wzrokiem kury siedzące na grzędach. "No, nieźle" - pomyślał - "całkiem, całkiem kobitki. Pożyję tu sobie trochę".
- Jestem waszym nowym panem - rzucił od progu
- Zaraz, zaraz - odezwał się siedzący w kącie stary kogut - mnie jeszcze nie zarżnęli. Nie panosz się tak, napalony młodzieńcze.
- Staruszku, nie dasz już im rady. Ja to co innego. Mogę przelecieć kilkadziesiąt kur jedna za drugą i się nie zgrzeję.
- Ale ja mam jeszcze krzepę. Jeśli chcesz możemy się podzielić. Ja wezmę te pięć starszych kur na górnej grzędzie, a Ty wszystkie pozostałe.
- Żartujesz? Wszystkie są moje!
- Słuchaj młodzieńcze. Nie jestem taki stary i niedołężny, jak ci się zdaje. Podołam jeszcze niejednej kurze. Ale jak chcesz możemy zrobić zawody. Kto pierwszy obiegnie kurnik bierze wszystkie kury - zaproponował stary kogut.
- He, he, staruszku. Za cienki jesteś. Ale jak chcesz się ścigać, to nie ma sprawy. Dam ci nawet pięciometrowe fory.
Na sygnał dany przez jedną z kur ruszyli biegiem dookoła kurnika. Młody, rączy kogut zbliżał się do starego błyskawicznie. I już miał go wyprzedzić, gdy nagle padł strzał. Gdy pierze opadło na ziemię oczom kur ukazał się martwy młody kogut oraz rolnik stojący nad nim z dymiącą dwururką i szepczący do siebie: "K..., to już trzeci pedał w tym tygodniu".

(: poprzednia | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | ... | 986 | następna :)